Nasi skoczkowie spisali się znakomicie. :) Nie mówiąc już o rekordzie skoczni w wykonaniu Kamila Stocha.
Na obiad była u mnie kaczka z gumy, pewnie leżała już jakiś czas w sklepie czy u producenta, po czym otrzymała pokrycie z przypraw i trochę słoniny na wierzch.
Dziś polecam następujące zespoły: Nile (brutal/techniczny death metal, tematyka dotycząca w głównej mierze mitologii starożytnego Egiptu), Obituary (death metal) oraz Orange Goblin (stoner metal). Zwłaszcza ostatnia pozycja buja zacnie. :)
Pozdrawiam!
Skoczkowie nasza duma!
OdpowiedzUsuńKiedyś moja mam zrobiła kaczkę, nawet pies nie chciał jeść...pewnie jakaś stara była:-(
To ja też Ci coś z dziwniejszych klimatów polecę Soften the Glare
OdpowiedzUsuńPzdr
ps. Ty tak się nie afiszuj z tym daniem obiadowym bo dziś z powodu niepoprawności politycznej można dostać...niestrawności ;-))))))
Ciekawe granie, z tego co zdążyłem posłuchać.
Usuń:D No dobrze, w sumie to masz sporo racji z tym.
Pozdrawiam!
Raz tylko kupiłam kaczkę w markecie. Była nie do zjedzenia... Tak się moja przygoda z tym mięsem zakończyła.
OdpowiedzUsuńKaczka z gumy? Nie poświęciłabym się, żeby coś takiego zjeść ;)
OdpowiedzUsuńNasza drużyna była niesamowita!
OdpowiedzUsuńA to jeszcze wolno jeść kaczki na obiad?
Co do kaczki z gumy.. to poszukaj w internecie jaką kaczuchę miało Toronto na 150-lecie Kanady. :D
OdpowiedzUsuń