Czuję już nadchodzące lato, dziś był chyba jeden z cieplejszych dni jak do tej pory. Muszę powiedzieć, że takie gorące dni w wakacje to nie dla mnie, jeśli pod koniec maja są już takie upały to strach myśleć o czerwcu i lipcu. Przez pogodę właściwie nic specjalnego nie zrobiłem dziś, właściwie tylko odpoczywałem i czytałem książki z Targów.
Na wyjeździe udało mi się poznać historię rodziny Ovitz, siedmioro z dziesięciorga dzieci tego małżeństwa było karłami. Trafili z Rumunii do niemieckiego, faszystowskiego obozu zagłady w Auschwitz. Przeżyli ze względu na swoją niepełnosprawność, która zainteresowała doktora Mengele. Stworzył on ,,parasol" nad tą rodziną, choć dla nich oznaczało to właściwie ciągłe cierpienie związane z różnymi badaniami. Autorzy (Yehuda Koren i Eilat Negev) poza opisaniem losów poszczególnych członków rodu skupiają się także na historii osób dotkniętych karłowatością na przestrzeni wieków, wraz z opisem najczęstszych zajęć jakimi się mogły parać (przede wszystkim cyrki, w których prezentowano właśnie tego typu niepełnosprawne osoby jako ,,atrakcję). Akcja tej książki doprowadza nas do czasów niemal współczesnych (do 2001 roku), wtedy też pojawiają się pewnego rodzaju zgrzyty, m.in. pytania retoryczne dotyczące tego, dlaczego członkowie tej rodziny nie dostali odszkodowania, mimo wpisania ich na listę dotyczącą eksperymentów na bliźniętach, jakimi zajmował się Mengele. Poza tym mogę polecić tę pozycję jako element historii powszechnej, o którym nie każdy wie. Sam dowiedziałem się wielu rzeczy, o których nie miałem pojęcia wcześniej.
Pozdrawiam!