W zeszłym roku, albo na początku tego roku, Youtuber MrKryha (pisałem o nim przy polecanych kanałach YT niedawno) nawiązał współpracę z siecią kebabów. Razem z pracownikami stworzył kilka propozycji, które nazwano jego ksywką. Wszystko szło w miarę dobrze, aż do ostatniej majówki.
O problemach tego twórcy dowiedziałem się przeczesując shorty na YT. W okolicach majowych świąt grupa osób, które jadły kebaby w jednym z barów sieci zakaziło się Salmonellą. Wszystko zostało potwierdzone odpowiednimi badaniami, ogólnie sytuacja z gatunku horror raczej. Może nie byłoby z tego tak dużej afery, gdyby nie część twórców (tak zwanych influencerów, chociaż po tym co zrobili nie powinni się tak nazywać), która wymyśliła sobie sposób na kopanie leżącego, może też na promocję siebie.
Zaczęli tworzyć filmiki, w których opisują całą sytuację, jednak część z nich (także z największymi, milionowymi kontami) dodawała tytuły, z których wynikało, że kebab MrKryhy truje ludzi, na końcu dali znak zapytania, żeby w razie czego móc powiedzieć, że oni tylko przypuszczali tak, a poza tym w filmiku dzielą się słowami uznania dla MrKryhy itd. Problem polega na tym (co dowiedli naukowcy), że coraz więcej osób czyta jedynie tytuły, w tym te na YT. W ten sposób odbiorcy mogli wyrobić sobie fałszywe zdanie, że MrKryha odpowiada w 100% za sytuację z zakażeniem klientów. W rzeczywistości jest on jedynie ,,twarzą" tej sieci, dał im też swoją ksywkę do części menu, nie figuruje nigdzie, w żadnym rejestrze jako właściciel, współwłaściciel, udziałowiec, ktokolwiek istotny z punktu widzenia łączenia go z sytuacją. To mniej więcej tak, jakby obarczać sklep za to, że pojawiła się w nim wadliwa partia towaru, co wyszło dopiero po przyjęciu tejże i po przekazaniu na halę sklepową.
Szczytem był wywiad jednego z tych mądrych twórców, w którym wspiera MrKryhę, wyraża ubolewanie nad tym co go spotkało ze strony innych Youtuberów, jednocześnie do chwili wywiadu jego film nadal miał magiczne znaki zapytania w tytule.
Wiele razy widziałem już w różnej formie jak beznadziejnym miejscem bywa Internet. Jednak takie fałszowanie rzeczywistości przez uznanych influencerów boli mnie bardzo, jak sama nazwa wskazuje powinni wpływać na otaczający nas świat, sądziłem, że głównie pozytywnie.
MrKryha pewnie wyciągnie wnioski z tej całej afery, pewnie w przyszłości będzie bardziej uważał na takie współprace, nie mówiąc nawet o jakichś niezapowiedzianych wizytach w celu ogólnej oceny sytuacji w takim barze. Na plus zaliczam mu chęć spotkania się ze wszystkimi poszkodowanymi osobami, chce je osobiście przeprosić za całą sytuację.
Dziś polecam: So This Is Suffering (deathcore), Sobotni Rosół (rock, alternatywna) oraz Soilwork (melodyjny death metal, metal alternatywny, death metal).
Pozdrawiam!
Genial me gusto mucho. Te mando un beso.
OdpowiedzUsuńMaja ludzie problemy. Ja na szczescie nie mam czasu ogladac, wiec jestem zdrowsza, nawet nie wiem, o kogo chodzi i kto go grilluje. Ale z opisu widze, ze to typowo polskie, by nie powiedziec polaczkowate.
OdpowiedzUsuńBiedny MrKryha, pecha miał niebotycznego. Ale nie żal mi go aż tak bardzo, bo głos ma irytujący...
OdpowiedzUsuńCo jest winien MeKryha, że lokal był na bakier z zaleceniami sanepidu i struł ludzi?!
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu Twojego postu obejrzałam sobie kilka filmików.
Z wielką przyjemnością ten- " MrKryha i Karol Okrasa robią KEBAB Z GRILLA". Po czymś tak fajnym, ma się ochotę lecieć do sklepu, kupić wszystko co potrzeba do tego kebaba i po prostu go zrobić!
Powiem Ci, Piotrze, że im dłużej korzystam z Internetu, tym częściej mam o nim takie zdanie jak Ty. Ludzie mieszają innych z błotem i nie mają żadnych zasad moralnych, byle tylko zaistnieć i odnieść spektakularny sukces. A że na cudzej krzywdzie, a co to przeszkadza?! Koszmar, no nie?! Nie ma to, jak niszczenie człowieka, kiedy nadarzy się okazja.
A ten MrKrycha to moim zdaniem sprawia sympatyczne wrażenie.
Znalazł sposób na siebie i komu to przeszkadza ?! Współczuję człowiekowi.
Pozdrawiam serdecznie
Nie przepadam za takimi filmikami, bo są i nawet ciekawe, ale potem trolle i hejterzy obrzydzają wszystko.
OdpowiedzUsuńNiektórzy czytają tylko tytuły, a niektórzy nie doczytują do końca, weź potem udowadniaj, że nie jesteś wielbłądem.
OdpowiedzUsuńPodobnie z tytułami artykułów czy bieżących informacji, tytuł w ogóle nie oddaje sedna treści.
jotka
Niestety, czytamy tytuł, przeglądamy pobieżnie zdjęcia i pędzimy dalej
UsuńW tych czasach trudno już stwierdzić, co jest prawdą, a co fałszem. W dziwnych czasach żyjemy!
OdpowiedzUsuńBlogi ta. I nawet trochę Facebook, to ogarniam, korzystam. Ale jacyś influencerzy z insta, youtuberzy to dla mnie całkowicie obcy świat. Zazwyczaj przy takich aferach, jak ta opisana, dowiaduję się pierwszy raz o istnieniu człowieka popularnego i znanego przez miliony.
OdpowiedzUsuńerrata: Blogi tak.
UsuńInteresting post
OdpowiedzUsuńhttps://www.melodyjacob.com/2023/05/the-perfect-floral-midi-dress-for-spring.html
To prawda z tymi tytułami.
OdpowiedzUsuńRadiomuzykant-ka
Oj tak- to prawda. Ludzie przeczytają tytuł i na tym koniec. Potem i tak połowy nie zrozumieją, ale wypowiadają się jak najwięksi znawcy tematu ;)
OdpowiedzUsuńSzczerze nie mam pojecia kim jest MrKryha - nie słyszalam tez o tej aferze
OdpowiedzUsuńBo większość czyta tylko tytuły i myśli sloganami, dlatego manipulacja rośnie w siłę...
OdpowiedzUsuńNiestety to nie jedyna taka sytuacja. Jak przeglądam sieć, to clickbaitowych tytułów jest całe mnóstwo. W artykule często wyjaśnione wszystko jak należy, ale wystarczy spojrzeć w komentarze, gdzie toczą się gównoburze dotyczące tylko tytułu... Najgorsze jest to, że społeczeństwo samo sobie to robi, bo na takie rzeczy reagujemy, reagując podbijamy i trafia do większej ilości osób, twórcy, dziennikarze, influencerzy wykorzystują to bo czasem to jedyny sposób, żeby się wybić. Nic tak nie pobija posta jak kłótnia i hejt w komentarzach... :/.
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony nie zawsze ofiary hejtu na tym tracą. Youtuber zyskuje teraz rozgłos. Ci, którzy go nie znają, mogą po całej akcji chcieć się dowiedzieć, kim jest. Sytuacja się rozjaśni i może nawet przybyć fanów, z kebabem może być trudniej, bo jednak temat tworzy pewną obawę.
Siedząc na ławce, krześle czy kamieniu i patrząc na świat, widać drzewa, ptaki, zwierzątka mniejsze, większe i odrobinę ich wszystkich, relacji. Bez znaczenia w takiej sytuacji kocioł emocji produkowany w necie. Necie w którym nadrzędną rolę wiedzie byle jakość, pozorność.Małość.i co słusznie Młody zauważyłeś , tytuły. Niedawno , pewien mój znajomy, pokazał mi coś zaskakującego.Nasza wspólna znajoma ma w necie miejsce gdzie wkleja swoje zdjęcia i na nich jest napisane ilu osobom się to zdjęcie podoba . Ja w swojej naiwności wierzyłam ,że owo zainteresowanie budziły informacje przy zdjęciach ale prawidłowością okazał się fakt zależności między polubieniami a ilością odkrytego ciała. Nic zdrożnego a jednak. W necie łatwo jest byle czym zdobyć publiczność. Owa musi być bardzo zdegradowaną skoro fascynuje się informacjami o perypetiach aktorów przedstawienia.Na świecie nic się nie zmieniło. Wartością jest miłość, wolność, pracowitość, Oglądalność jest wartością iluzoryczną. Można nią manipulować na różne sposoby. Oglądałam faceta , który jeździł i jadł. Jedna z małpek w cyrku. Nie interesuje mnie nic poza scenką jaką przedstawia. Do głowy by mi nie przyszło by uznać go za autorytet w dziedzinie smaku . Sugestie przekazywane-gdzie można zjeść a gdzie nie-jak każda inna reklama. niepojętym jest dla mnie zainteresowanie czymś ponad obrazki reklamowe jakie pokazuje ale ludzi to interesuje-dlaczego ?nie mają swojego życia?Nie mają znajomych przyjaciół , prawdziwych, realnych ? Net to kreacja. Scena .Jedni aktorzy są gorsi inni lepsi ale to wciąż aktorzy. Widzowie są tymi którzy zapewniają im mniej lub bardziej dostatnie życie ale czy coś więcej? Młody, czy poważnym, mądrym jest ktoś kto na ilości polubień buduje wartość ? Fakt , na tym się zarabia ale pieniądze nie są wartością. Wartością jest miłość, wolność, prawda a tego za polubienia kupić się nie da. Trzymaj się Młody w zdrowiu i bezpiecznie.
OdpowiedzUsuńZgadzam się ze wszystkim. Są tacy ludzie, którzy w Sieci pokażą wszystko, o ile zwróci im się to w łapkach w górę czy obejrzeniach. Do tego sponsor czeka na reakcję odbiorców na jego produkt reklamowany mimochodem w filmiku na przykład. I kręci się ta sztuka ,,teatralna" w Sieci.
UsuńDlatego staram się nie przekazywać tu za wiele spraw prywatnych, wrażliwych czy innych tego typu rzeczy. Bo zawsze może znaleźć się ktoś, kto zrobi szum z tego. I w rezultacie ja stracę, a tamta osoba zyska coś.
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/
Witam serdecznie
OdpowiedzUsuńTo zapewne był czysty przypadek, nie ważne z kim sieć nawiązałaby współpracę i tak te kebaby byłyby jakie były. Jednak w internecie takie tematy są bardzo chwytliwe a niektórzy dla wyświetleń zrobią wszystko. Szkoda, że cierpią na tym niewinni.
Pozdrawiam
Poza influencerami jest też stado (pseudo)dziennikarzy tworzących współczesne media. No niestety ale szereg wiadomości jakie nieraz natrafiam w internecie to nagłówki nastawione głównie na to, żeby kliknąć. Artykuł zazwyczaj nie jest złamanego grosza wart. Grunt, że ma przyciągający nagłówek. To taka dygresja właściwie bo piszesz o infuencerach ale mi sie przypomniało przy okazji :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/
Moja wypowiedź zatrąci banałem, ale nie wiem, jak inaczej to ująć. Pieniądze, czy inna forma zysku (np. popularność) zbyt łatwo jest traktowana jak usprawiedliwienie czynów haniebnych. Inna sprawa, że sam zauważyłeś, iż część internautów czyta tylko tytuły, zatem sami zwiększają szansę stania się ofiarą oszustwa. Niestety, w opisanym przez Ciebie przypadku, czytający tylko tytuły dadzą się nabrać, ale ofiarą jest ktoś inny. No i jeszcze coś...: Trick opisany przez Ciebie stosuje wiele tabloidów o bardzo dużym, ogólnopolskim zasięgu, że wspomnę Onet, nie mówiąc o portalach braci Karnowskich i temu podobnych klimatach.
OdpowiedzUsuńKebabów nie jem, nie lubię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)