czwartek, 30 listopada 2017

Pierwszy śnieg. Opony. Przypomniało mi się coś.

Dziś od rana do mniej więcej 13 padał u mnie śnieg, w tytule zaznaczyłem, że to pierwszy śnieg. Nie jest to do końca prawda, bo już raz padał w tym roku u mnie, jednak nie utrzymał się dłużej jak parę godzin, ten z dziś trzyma się dzielnie, choć warstwa ma parę centymetrów grubości co najwyżej. 

Zajęliśmy się dziś ze Staruszkiem oponami od naszego auta, znieśliśmy je do piwnicy, tak samo jak opony do auta brata stryjecznego Staruszka, u niego jednak dwa razy kursowaliśmy, bo dopiero dziś zmieniał. Dlatego najpierw trzeba było wynieść zimowe ogumienie, potem schować letnie do piwnicy. Przy okazji miałem nieco śmiechu, bo zamiast zamka błyskawicznego musiałem kurtkę na agrafki zapinać. Na szczęście to wystarczyło. :) 

Przypomniało mi się coś z zakupów wczorajszych, otóż w jednym ze sklepów na manekinie wisiał garnitur dla dresiarza. Eleganckie paski zdobiły zarówno spodnie jak i marynarkę. Nie mogłem właściwie pojąć kto mógłby coś takiego kupić. Po chwili jednak zauważyłem jednego faceta, który z zaciekawieniem oglądał to cudo. Ludzie są jednak zadziwiający czasem. :D 

Pozdrawiam!

środa, 29 listopada 2017

Zmęczenie zakupami.

Dziś całą trójką wybraliśmy się na zakupy do Arkadii, nazwa jest myląca, bo odpoczynku tam raczej nie ma. Trzeba było kupić buty dla Staruszka, kurtkę i bluzę dla mnie. Z dość wielkim trudem udało się wszystko nabyć. Za to droga do domu przyprawiła mnie o kwadratową głowę, na nasze nieszczęście byliśmy autem i w korkach spędziliśmy jakąś godzinę, a do centrum jechaliśmy mniej jak pół godziny. Dlatego nie polecam, jak już wybierajcie ZTM. :) 

Pozdrawiam!

wtorek, 28 listopada 2017

Po lekturze.

Cały czas staram się czytać choć trochę ,,Komentarz do ZTP", bo podobno będą zajęcia z taką panią doktor (chyba?), co uważa te zasady za święte dla legislatora. Jak na razie są pewne trudne aspekty, choć wiele regulacji z tego aktu normatywnego ma logiczne wytłumaczenie. 

Przeczytałem też ,,Mistrza i Małgorzatę", a dziś ,,Listonosza" autorstwa pana Charlesa Bukowskiego. Pierwsza pozycja spodobała mi się bardzo, przyznam się, że dawno nie czytałem takiej powieści, gdzie bohaterowie i związana z nimi akcja zmieniali się jak w kalejdoskopie. Najbardziej spodobał mi się chyba Behemot, choć to ,,podobanie się" wynika jakoś z zespołu o dość zbliżonej nazwie, którego twórczość cenię. Z kolei ,,Listonosz" to rzecz krótsza, przepojona seksem i alkoholem. Choć z drugiej strony nie ma się co dziwić autorowi, który przepracował sporą część życia na poczcie w USA. Jeśli wszystko wyglądało wtedy tak jak opisał to w swej powieści, to nie dziwię się niczemu, ani wulgaryzmom (też chyba bym przeklinał pracując w takich warunkach jak on), ani ,,odprężeniu" po pracy w formie seksu zmieszanego z alkoholem. Oczywiście z kart książki wydobywa się sporo wiedzy o Bukowskim, bo kryje się za swoim bohaterem, a jednocześnie wydaje się, że wszystko co przedstawia przeżył, może nie w identycznej formie ale jednak. Zabrałem się też za ,,To" Kinga i jak na razie idzie mi całkiem dobrze. Kiedyś wziąłem z biblioteki jego inne dzieło pt. ,,Komórka" (o ile dobrze pamiętam) i rozczarowany odłożyłem ją z powrotem po zaledwie 30-40 stronach czytania. 

Pozdrawiam! 

poniedziałek, 27 listopada 2017

Seriale. Trochę przygotowań.

Nadrobiłem dziś seriale, ten japoński jakoś się cienki zrobił, ten amerykański (,,Zabójcza broń") nadal trzyma poziom. Dziś strasznie przeżywałem wraz z Riggsem pewne rozdrapywanie jego przeszłości przez dilera narkotyków, jak dla mnie ten czarny charakter skończył tak jak na to sobie zasłużył.

Powoli zaczynam myśleć o niedzielnym teście na uczelni, niby sprawa była omawiana już wcześniej na studiach licencjackich i magisterskich, jednak warto sobie pewne elementy powtórzyć. :)

Pozdrawiam!

niedziela, 26 listopada 2017

Po świętowaniu. Remonty.

Wczorajsza impreza imieninowa Staruszka udała się bardzo według mnie. Mimo różnic w podejściu do różnych spraw udało się uniknąć tematów trudnych jak polityka. Od mojej Mamy Chrzestnej dostałem powieść Kinga pt. ,,To". Czeka więc na mnie ponad 1000 stron lektury. :)  

Dookoła nas w różnych częściach kamienicy jak i z jej elewacją dzieje się bardzo dużo, w większości chodzi o remonty wszelkiej maści. Hałasy docierają więc ze wszystkich stron, czasem zupełnie  z innych niż prowadzony jest remont (kwestia akustyki pewnie). Dziś jak wychodziłem ze Staruszkiem po opony zimowe do piwnicy zauważyłem kartkę z informacją, że do stycznia 2018 będzie prowadzony kolejny remont. Najlepsze jest jednak przedłużające się szykowanie elewacji budynku, który wobec naszego stanowi rodzaj plomby. Wszystko miało się skończyć w październiku, skończy się pod koniec listopada.

Pozdrawiam!

piątek, 24 listopada 2017

Przygotowania prawie skończone.

Dziś można powiedzieć mieliśmy dzień przygotowań przed jutrzejszym spotkaniem. Na samym początku byłem ze Staruszkiem na zakupach, przeżyliśmy szok w jednym ze sklepów, gdzie za pudełko mascarpone (ma być tiramisu na deser) zaśpiewano sobie 15 złotych. Z drugiej strony imprezy takie to okazja do przyrządzenia czegoś ekstra, a poza tym nie ma co się oszukiwać obowiązuje nadal w jakiejś mierze zasada znana szlachcie: ,,zastaw się, a postaw się". Potem odkurzyłem u siebie w pokoju, a na koniec zajęliśmy się przygotowaniami, żeby jutro właściwie dokupić kilka rzeczy i podgrzać to co na ciepło i wyłożyć to co na zimno ma być. :) 

Pozdrawiam!

czwartek, 23 listopada 2017

Jestę informatykiem. Przemyślenia o moim pochodzeniu.

Od paru dni laptop Rodzicielki nie łączył się poprawnie z Siecią. Staruszek pojechał nawet do swojego znajomego, który zna się na rzeczy lepiej jak ja. W mieszkaniu tego znajomego wszystko grało, no może poza szybkością działania sprzętu, jednak na swoje ponad 10 lat i tak daje jeszcze radę. W domu wszystko się powtórzyło. Zacząłem więc poszukiwać informacji, dowiedziałem się co nieco o serwerach DNS, pozmieniałem coś niecoś w ustawieniach i myślałem, że problem mam z głowy. Sytuacja powtórzyła się jeszcze tego samego dnia, więc z uwagi na brak chętnych do pracy na tym laptopie wyłączyłem go i zostawiłem w spokoju. Dziś postanowiłem zrobić coś w końcu, bo poszukiwania Sieci po całym domu nie są fajne. Zmieniłem ustawienia dekodera, tak jak zrobiłem w swoim laptopie i jak na razie wygląda na to, że problem został rozwiązany. Można powiedzieć w takim razie, że jestę informatykiem (nie jestem, tylko właśnie tak, bo moja wiedza kończy się tam, gdzie zakończyłem czytanie informacji). :D

Staruszek pojechał dziś na działkę do swojego brata stryjecznego, okazało się bowiem, że ostatnim razem nie zakręcili jednego zaworu przy nowej pompie do wody. Ma dojechać do nich fachowiec, który zamontował całe ustrojstwo, to wszystko pokaże dokładnie. Jutro na obiad będę miał pizzę w pobliskim lokalu. Wychodzi na to, że mam korzenie Azjatycko-Włoskie, bo poza naszą kuchnią lubię dania właśnie z tych dwóch. :)

Pozdrawiam!

środa, 22 listopada 2017

Odwiedziny. Plan na weekend.

Dziś z Rodzicielką pojechaliśmy do Babci, najpierw jednak należało iść do apteki, bo się skończyły leki. Wszystko poszło jak należy, choć w metrze po raz drugi już przeżyłem szok. Tym razem większy o jakieś 50%. Chodzi mi o sklepik, gdzie można kupić różne słodkie bułki, hot-dogi, sałatki, jogurty z muesli i takie tam jedzeniowe sprawy. Pracuje tam pani, na oko koło 70-tki, która wygląda na żywcem przeniesioną z PRL-u. Jej trwała, makijaż (dziś wyglądała jak panda) i fartuch nawiązują wprost do tamtych czasów, które znam jedynie z opowiadań Rodziców i inny osób. U Babci wszystko było jak należy, opowiedziałem nieco co zmieniło się u mnie od ostatniej wizyty, ogólnie poruszyliśmy parę różnych tematów, napiliśmy się herbaty i zjedliśmy te ciastka. Pogoda nieco mnie zmęczyła, bo padało, było do tego jeszcze dość chłodno. Jak wracaliśmy spotkaliśmy sąsiadkę z podwórka, która kiedyś była moją wychowawczynią w przedszkolu, w jakimś stopniu potwierdziła moje obserwacje, że obecnie dzieci są zupełnie inaczej wychowywane niż powiedzmy ja i moi rówieśnicy.

W sobotę w planie jest impreza, którą można uznać za spóźnioną przez parę spraw imprezę urodzinową Staruszka. Pojawi się moja Mama Chrzestna z mężem oraz kolega Staruszka z liceum ze swoją żoną. 

Pozdrawiam!

wtorek, 21 listopada 2017

Małe WOW.

Przeczytałem już ,,Czułego barbarzyńcę" Hrabala i można powiedzieć, że jestem zaskoczony intensywnością życia autora, w czasach jak mieszkał i przyjaźnił się z malarzem Vladimirem Boudnikiem. Część ich pomysłów przyćmiewa idee surrealistów, dadaistów i futurystów razem wziętych. Przeplatały się w tej książce wątki łażenia po Pradze, picia piwa i innych trunków oraz szybkiego zaprzyjaźniania się, nienawidzenia, po czym bohaterowie znów wracali do stanu wyjścia. Nie da się krótko opisać tych wszystkich sytuacji, po prostu najlepiej samemu przeczytać. :) 

Dziś doczekam się drugiego odcinka serialu ,,S.W.A.T." o policyjnej grupie specjalnej z USA. Pierwszy nie był porywający, powodem była konieczność przedstawienia bohaterów, mam nadzieję, że druga odsłona będzie lepsza. Wychodzi na to, że śledzę już trzy seriale sensacyjne zagranicznej produkcji: ,,S.W.A.T.", ,,Zabójczą broń" oraz ,,Grupę specjalną: Kryzys". Na razie najlepszą fabułę ma ten drugi, za to trzeci fascynuje mnie najbardziej ze względu na rozgrywanie się w Japonii, uwielbiam dowiadywać się o różnicach kulturowych między Europą i Polską, a Japonią. 

Pozdrawiam!

poniedziałek, 20 listopada 2017

Sportowe wspomnienia.

Zapomniałem na bieżąco napisać o tym jak pozytywnie zaskoczyli mnie nasi skoczkowie narciarscy. Wiem, że to dopiero pierwsze dwa konkursy były, jednak można już pewne przypuszczenia mieć co do tego, kto będzie się spisywał dobrze, a kto nieco słabiej. Zachwycił mnie także japoński skoczek Junshiro Kobayashi, który wygrał indywidualny konkurs w niedzielę. Obejrzałem też z nagrania wygraną walkę Tomasza Adamka z Amerykaninem (właściwie Afro), choć o wyniku dowiedziałem się z Sieci, bo się cała gala nie nagrała, zabrakło jakieś 5 minut. 

Pozdrawiam!

niedziela, 19 listopada 2017

Powiało nudą z lekka. Podziw.

Dziś na zajęciach skończyliśmy opiniowanie projektów aktów normatywnych i przeszliśmy do założeń do w/w. W drugiej części ćwiczeń i wykładów omawialiśmy ocenę skutków regulacji, ogólnie jakoś nudno było w porównaniu z wczorajszymi zajęciami. 

Jak wracałem do domu to w tramwaju zobaczyłem niewidomego chłopaka, na oko w moim wieku, jak tramwaj zatrzymał się przy wejściu do metra wystrzelił jak z procy, po schodach mignął z prędkością światła, bez problemu zjechał schodami ruchomymi, wsiadł i wysiadł ze składu metra. Normalnie aż w szoku byłem, podziwiam takie osoby, co mimo pewnych barier tak świetnie sobie radzą na co dzień. 

Pozdrawiam!

sobota, 18 listopada 2017

Czuły barbarzyńca. Relacja z zajęć.

Zacząłem czytać wczoraj książkę Hrabala pt. ,,Czuły barbarzyńca". Ogólnie rzecz ujmując autor przedstawia w niej swoje relacje z malarzem Vladimirem Boudnikiem, całość jak na razie znakomicie wpisuje się w styl pisania jaki mi bardzo odpowiada. 

Zajęcia dziś były zupełnie na innym poziomie jak do tej pory, tym razem działaliśmy na laptopach ucząc się jak korzystać z szablonów aktów normatywnych. Jak dla mnie super sprawa, jednym przyciskiem można zmienić tekst z Worda w formę ustawy, rozporządzenia, można też zrobić tekst jednolity czy znowelizować zapisy jakiegoś aktu normatywnego. Mam nadzieję na więcej takich nowinek. 

Pozdrawiam!

piątek, 17 listopada 2017

Spotkanie i wyjście do biblioteki.

Skorzystaliśmy we trójkę z dość dobrej pogody i wyszliśmy na dwór, najważniejszym celem była wizyta w bibliotece. Po drodze postanowiliśmy podejść nad Wisłę, przy okazji podziwialiśmy maszyny do zwijania liści zebranych wcześniej przez w/w w takie bele jak zwija się siano. Pierwszy raz widziałem coś takiego, do tej pory zbieranie liści było pracą fizyczną, którą ułatwiały co najwyżej dmuchawy. W międzyczasie spotkaliśmy Kasię ze swoją mamą, podziwiam tą moją koleżankę ze szkoły, bo była dziś na swoim trójkołowym rowerze. Porozmawialiśmy trochę, popatrzyliśmy jak zbiera się teraz liście (naprawdę zadziwiające te sprzęty nowoczesne), po czym poszliśmy już nad Wisłę. Tam pustki wielkie, wszystko pozabierano, do następnego sezonu nic ciekawego nad rzeką się nie znajdzie. 

Wypożyczyłem sobie w końcu ,,Mistrza i Małgorzatę", a także ,,Czułego barbarzyńcę" Hrabala i ,,Listonosza" Bukowskiego. Zobaczę jaki będę miał odbiór tych książek. 

Pozdrawiam!

czwartek, 16 listopada 2017

Wymęczona książka.

Wymęczyłem dziś opowiadania autorstwa Zdzisława Beksińskiego. Tak, tak, on też miał epizod pisarski, choć sam uznał jego efekty za niezbyt godne uwagi. Zgadzam się z Mistrzem w całości, bowiem o milion poziomów lepiej operował różnymi technikami malarsko-rysunkowymi niż słowem. Może po części wynika to z faktu myślenia jak malarz, wtedy też opowiadania są jakby pisanymi obrazami. Muszę jednak podkreślić, że pewne pomysły Mistrza bardzo do mnie przemówiły, jednak były w mniejszości i ogólnie męczyłem się czytając. W sumie zajęło mi chyba z pół roku przebrnięcie przez tę książkę. Jak ktoś chce poczytać opisy do obrazów Beksińskiego może sięgnąć po nią, bowiem historie w jakiejś mierze przypominają jego obrazy, jest cała gama emocji związanych z czytaniem. Dla mniej zainteresowanych polecam raczej obrazy Mistrza. 

Pozdrawiam!

środa, 15 listopada 2017

Sagrada Familia-nowe rozdanie.

Wczoraj obejrzałem program pt. ,,Acess 360" poświęcony rozbudowie kościoła Sagrada Familia. Mało miejsca twórcy poświęcili Gaudiemu, za to wiele jego następcom, którzy chcą ukończyć budowę tej świątyni do 2026 roku, gdy przypadnie 100 lat od śmierci Mistrza. Cel jest ambitny, choć obecnie może zostać nieco ograniczony w warstwie wykonania poprzez konflikt wewnętrzny w Hiszpanii. Wracając do sedna, w programie pokazano różne nowoczesne metody radzenia sobie z pomysłami wszelkiej maści na upiększenie świątyni. Ciekawymi postaciami są Japończyk, który przeszedł na katolicyzm i tworzy w Barcelonie drzwi do Sagrady, a także architekt z Nowej Zelandii, który przyjechał do Europy, bowiem na studiach usłyszał zdanie, że Gaudi był wichrzycielem, a nie architektem i nie ma się co nim zajmować. Bardzo zajmująca była też wizyta z kamerą u twórców witraży oraz u pana, który odtwarza ze zniszczonych w hiszpańskiej wojnie domowej modeli Mistrza jego zamysł. Wszystko okraszone jest nowoczesną techniką, komputerami, drukarkami 3D.

Jak byłem w Hiszpanii parę lat temu miałem okazję podziwiać tę budowlę z bliska i wewnątrz. Z poziomu ulicy robi zadziwiająco mieszane wrażenie, za to wewnątrz jawi się moim zdaniem geniusz Gaudiego. Te witraże, malujące przy pomocy promieni Słońca różnokolorowe obrazki na ścianach, te ornamenty, szczegóły, po prostu nie mogłem wyjść z podziwu. Potem żałowałem nieco, że byliśmy w tym wspaniałym miejscu tylko około godziny, czekały na nas jeszcze inne atrakcje. 

Dziś byłem w UP, nic się nie zmieniło w mojej sytuacji, kolejna wizyta w grudniu. 

Pozdrawiam! 

wtorek, 14 listopada 2017

Nieco leniwie.

Dziś kolejny dzień, który minął mi w jakiejś mierze na lenistwie, choć przeplotłem je nieco pewnymi działaniami. 

Pośmiałem się też z Kulsona, jak dla mnie sprawa zasługuje na jakąś nagrodę, bo też w to uwierzyłem słuchając nagrania. Ostatecznie dałem się tak zmanipulować, że sam nie wiem co tam właściwie za słowo pada. 

Pozdrawiam!

poniedziałek, 13 listopada 2017

Trochę o meczach. Serialowo.

Oglądałem dziś drugi mecz Polaków, tym razem z Meksykiem. Jak można się było domyślić Meksyk i piłka nożna to niemal synonimy, dobrze, że skończyło się stratą jednego gola. Z kolei mecz z Urugwajem mogę zaliczyć do kategorii: ,,Nuda, nuda, nuda". 

Dziś pod oknami zauważyłem ekipę filmową, mieszkam w takiej okolicy, że mniej więcej raz na pół roku coś kręcą. Tym razem Canal + kręcił sceny do nowego serialu sensacyjnego, którego premiera ma być w 2018 roku. Niby fajnie ale nie mamy tego kanału wykupionego, więc na nic mi ta wiedza właściwie. Ot znów wszystko zostało zastawione przez filmowców, a do okien dolatywały spaliny. Na pewno było to mniej zaskakujące niż pani Maryla Rodowicz kręcąca sceny do teledysku na podwórku czy ojciec Mateusz śmigający przed kamerami na tym samym podwórku. :) 

Pozdrawiam! 

niedziela, 12 listopada 2017

Nic szczególnego. Pomysł.

Nic szczególnego się dziś nie zdarzyło. Próbuję cały czas przebrnąć przez książkę do legislacji, jak na razie ok. 40 stron przeczytałem.  

Na 3 grudnia mam zaplanowany egzamin pierwszy, mam nadzieję, że się dowiem jeszcze czego będą dotyczyły pytania, bo na razie wiem tylko, że konstytucyjnego systemu aktów prawa. 

Pomyślałem sobie, że zamiast zamawiać płyty na prezent dla siebie wybiorę się do jakiegoś sklepu z płytami muzycznymi, gdzie jeszcze nie zaglądałem. Jak się uda to może nawet przed 6 grudnia będę miał prezenty dla siebie. :) 

Pozdrawiam!

sobota, 11 listopada 2017

Po spotkaniu. Święto.

Wczorajsze spotkanie mogę zaliczyć do udanych, bowiem w jakiś niemal magiczny sposób nie zeszliśmy na tematy grząskie i trudne. Poza tym wszystko było jak należy, dobre jedzonko, cały obiad i desery potem. Ja samodzielnie wypiłem butelkę wina, bardzo dobre, bez smaku siarko podobnego.

Dziś z kolei obejrzałem sobie transmisje uroczystości sprzed Grobu Nieznanego Żołnierza. I to właściwie było całe moje świętowanie. Nie znajduję bowiem za bardzo form wyrażenia swojej radości z tej okazji, a poza tym nie za bardzo lubię tłum. Rok temu jeśli dobrze pamiętam byliśmy całą trójką w okolicy Mostu Poniatowskiego i oglądaliśmy Marsz Niepodległości, mi już wystarczy ten jeden raz. 

Pozdrawiam!

czwartek, 9 listopada 2017

Poznawanie materii. Pizza.

Postanowiłem dziś zapoznać się nieco z książką, jaka została nam polecona do tych studiów z legislacji. Na razie mam wrażenie, że trzeba powoli ją czytać, bo zawiera dużo istotnych szczegółów, które łatwo przeoczyć.

Na obiad wybraliśmy się do pizzerii, muszę powiedzieć, że lubię czasem włoskie jedzenie. :) 

Jutro na obiad przychodzi brat stryjeczny Staruszka z żoną, mam nadzieję, że nie zejdziemy na sprawy polityczne w rozmowach, bo różnimy się w poglądach na tyle, że może być to bolesne i trudne doświadczenie. 

Pozdrawiam!

środa, 8 listopada 2017

Rozwiązanie problemu.

Jak jechałem do urzędu pracy to po drodze widziałem jak pani Joanna Scheuring-Wielgus udzielała wywiadu dla jakiejś telewizji (może internetowej?). 

W urzędzie pracy najwięcej czasu zeszło mi na oczekiwaniu na rejestrację, w końcu jak się doczekałem to ustaliłem z panią urzędnik, że najlepiej będzie jeśli zarejestruję się jako osoba bezrobotna. W sumie może to nawet dobry krok, bo jeśli znajdzie się jakaś praca dla mnie to będzie jakiś impuls do działania. Przynajmniej tak sobie zakładam. 

W przychodni wszystko dość gładko poszło, nie ma co pisać właściwie, wyniki też mam dobre, więc jest jak najbardziej OK. :) 

Pozdrawiam!

wtorek, 7 listopada 2017

Urzędnicza machina.

Byłem dziś w ZUS-ie załatwić sprawę mojego ubezpieczenia zdrowotnego, nic nie wskórałem, a tylko się zdenerwowałem, bo ludzie to stają się niczym maszyny do zabijania w takich okolicznościach. Jutro jadę do urzędu pracy, bo podobno w moim przypadku jedyna opcja to załatwić przez nich to ubezpieczenie. Jakby było mało problemów małych, to jutro mam wizytę u kardiolog, ciekawy jestem czy będą jakieś trudności związane z tym, że nie było mnie ostatnio w eWUŚ. 

Pozdrawiam!

poniedziałek, 6 listopada 2017

Muzycznie. Szał zakupów.

Byłem dziś z Rodzicielką po parę rzeczy z pewnej drogerii, przy okazji zanieśliśmy spodnie do skrócenia. Niby człowiek wyszedł po kilka rzeczy, a cały spacer połączony z kupowaniem zajął dwie godziny. :D

Posłuchałem sobie dziś składanki z kawałkami należącymi do nurtu grindcore. Czasem lubię słuchać tak ekstremalnej muzyki, z ekstremalnym przekazem. Jak ktoś chce poznać, polecam m.in. Napalm Death, Brutal Truth, Pig Destroyer, Agathocles. 

Wyczytałem też, że w 2018 roku (w grudniu chyba) ma wyjść film o grupie Queen. Podobno aktor, który ma wcielić się w postać lidera tego zespołu jest fenomenalny wręcz. Świadczyć może o tym fakt wykonania przez niego paru piosenek Queen swoim głosem, co jak wiadomo po oryginalnym wykonaniu jest czymś bardzo trudnym.

Pozdrawiam!

niedziela, 5 listopada 2017

Niedziela poza domem. Miłe zaskoczenie.

Postanowiliśmy wykorzystać niedzielę i wybrać się na cmentarz na grób mojej prababci i cioci. Prababci nie dane mi było poznać, za to uważam, że z ciocią z biegiem czasu i kolejnych naszych spotkań nawiązałem jakiś rodzaj porozumienia. Dostałem od niej kilka naprawdę zacnych książek o starożytnych cywilizacjach, w których są omówienia tak szczegółowe, że można by prace naukowe pisać w oparciu o te opracowania. 

Na miejscu okazało się, że pękł kamienny wazon, już myśleliśmy jak go zastąpić, jednak decyzja ostateczna nie zapadła. 

W drodze powrotnej podjechaliśmy do Babci zobaczyć jak się miewa i poznać panią, która zastępuje panią Sławę. Okazało się, że ta ,,przejściowa" opiekunka jest sporo młodsza od pani Sławy, ma dużo energii i widoczne dobre podejście do Babci. Posiedzieliśmy sobie w piątkę, porozmawialiśmy o różnych sprawach jedząc bardzo ciekawą chałwę ukraińską i czekoladę z orzechami. To właśnie było to tytułowe miłe zaskoczenie. :) 

Pozdrawiam!

sobota, 4 listopada 2017

Włochy w domu.

Dziś przez dobre kilka godzin szykowaliśmy we trójkę makaron z krewetkami na obiad, wyszło wszystko tak dobrze, że czułem się jakbym miał w domu Włochy. :) Do tego jeszcze było białe wino, więc poczułem się jak w Kosmosie. :D

Jak byłem z Rodzicielką na spacerze widziałem parę młodą, która robiła sobie sesję zdjęciową w parku. Od razu przypomniałem sobie jak sceptycznie podchodzę do takiego pomysłu. Chodzi mi przede wszystkim o to, ile razy tak naprawdę ci ludzie będą oglądać te zdjęcia. Poza tym nie jestem przekonany czy robienie sobie zdjęć w liściach to dobry zamysł, nikt w sumie nie wie co może tam się znajdować. Ale ja jak to ja, czasem lubię sobie jojczyć na różne sprawy. :) 

Pozdrawiam!

piątek, 3 listopada 2017

100% realizacja planu. Znów jestem pod wrażeniem.

Zrealizowałem swoje założenia dotyczące książek w całości. :) Do tego przeczytałem już jedną, autorstwa pani Olgi Tokarczuk pt. ,,Szafa". Jest to zbiór trzech krótkich opowiadań, całość liczy 46 stron. Najbardziej spodobało mi się opowiadanie o pokojówce w hotelu, która przedstawia sytuacje ze swojej perspektywy, wszystko jest opisane w sposób wręcz magiczny, po lekturze można inaczej popatrzeć na takie osoby, niezbędne właściwie do funkcjonowania pewnych miejsc, a nie docenianie zawsze w pełni. Do tego uważam za bardzo udane wywody dotyczące tego jak gość hotelowy zmienia atmosferę pokoju, jak personel sprzątający może na podstawie zostawionych przez gościa rzeczy odczytać o nim wiele itp. 

Pozdrawiam! 

czwartek, 2 listopada 2017

Filmowo. Plan czytelniczy.

Jutro planuję wyjść do biblioteki po książki, tym razem sięgnę znów po którąś z książek pani Olgi Tokarczuk, Bułhakowa i Kundery. Ciekawe czy w dwóch pierwszych przypadkach mój zachwyt zostanie podtrzymany, a w trzecim rozbudzony. 

Widziałem wczoraj dwa filmy, jeden to ,,Nawiedzony dwór", a drugi ,,Czarownica". O ile pierwszy widziałem już parę razy (w tym w kinie) i właściwie tylko scena w katakumbach wywołuje u mnie śmiech z odrobiną strachu, to drugi widziałem po raz pierwszy. Przede wszystkim muszę pochwalić efekty specjalne, bo Angelina Jolie latająca robi wielkie wrażenie. Poza tym to mniej lub bardziej udziwniona wersja ,,Śpiącej królewny" zrobionej w studio Disneya. 

Pozdrawiam!

środa, 1 listopada 2017

1 listopada.

Spędziłem dzień na jakimś takim rozmyślaniu o różnych sprawach, tak jak sądziłem z telewizji przypomniałem sobie kogo pożegnaliśmy w tym roku, tak jak mi się zdawało zrobiło się nostalgicznie jakoś.

Z jakichś działań to pomogłem Rodzicielce przy babeczkach, z gotowego proszku ale zawsze.

Pozdrawiam!