Blog stanowi kontynuację historii z bloga Codzienność Skrzeczy z Interii. Opowieści złożone z elementów mozaiki, jaką jest życie.
poniedziałek, 29 marca 2021
Książkowo. Swoiste rozdarcie.
środa, 17 marca 2021
Małe przyjemności. Nadchodzi kunktator.
Ostatnio zająłem się powrotami i odkryciami muzycznymi. Odkryciem jest twórczość grupy Turbo, ta ostra, trash metalowa. Powrotem jest zespół Świetliki. Może wydźwięk obydwu tych grup nie jest jakiś super optymistyczny, jednak mnie bardzo pasuje.
Z książek spore wrażenie zrobiła na mnie pozycja pt. ,,Laleczki skazańców. Życie z karą śmierci" Lindy Polman. Najciekawsze były rozdziały o kobietach kontaktujących się ze skazanymi na śmierć, spośród których pewien procent decyduje się na związek małżeński (z wiadomych względów pana młodego zastępuje ktoś inny, może być też kobieta, jest to ślub ,,z rękawiczką" o ile dobrze pamiętam). Dużo do myślenia dał mi też rozdział o nieudanych próbach egzekucji skazanego, chociaż ogólnego stosunku do kary śmierci nie zmieniłem. Książka należy do całkiem zacnej serii ,,amerykańskiej". Dzięki niej można zobaczyć Stany Zjednoczone bez blichtru, medialnego przekazu i tego typu prób fałszowania rzeczywistości.
Dziś okazało się jaki ze mnie czasem straszny kunktator. Na początku miesiąca napisałem do biblioteki maila z zamówieniem książek. Po tygodniu ciszy pomyślałem, że może nie dotarł i wysłałem drugi raz. Dziś dowiedziałem się, że biblioteki są znów zamknięte. A to oznacza, że nie przyjmowali zamówień już, bo pewnie wiedzieli co nadchodzi. A mi nie chciało się sprawdzić nawet czy to nie chodzi właśnie o to. Wstyd mi za siebie.
Z ciekawych obserwacji mogę wymienić związaną z wronami szarymi, które budują gniazdo na drzewie, które widzimy z okna. Parę dni temu Rodzicielka zauważyła jak do gniazda wpakował się obcy ptak. Został lotem błyskawicy nauczony przez wronę, gdzie jest jego miejsce. Podobno pióra latały wszędzie.
Dziś z kolei na podwórku działali panowie ze specjalistycznym sprzętem do usuwania zielonego nalotu z kostki brukowej. Zajęło im to pół dnia, hałas był niezły, efekt całkiem dobry. Ciekawe ile by robili to przy użyciu ręcznych narzędzi.
Dziś polecam: Japanische Kampfhörspiele (grindcore), Jefferson Airplane (acid rock, folk rock, rock psychodeliczny) oraz Jethro Tull (hard rock, blues rock, art rock, rock progresywny).
Pozdrawiam!
wtorek, 9 marca 2021
Duży strach.
Ostatnie dni były w miarę, wiadomo, raz lepiej, raz gorzej. Jakby jednak nie patrzeć w sumie całkiem w porządku było wszystko. Aż do dziś, a właściwie to końcówki wczoraj.
Staruszek narzekał na ból brzucha, początkowo myśleliśmy, że wiąże się to z obiadem. Poszedł nawet do drugiego pokoju, by poleżeć w spokoju i zaczekać, aż lek przeciwbólowy zacznie działać. Koło 1 w nocy poszedłem zobaczyć jaka jest sytuacja, Staruszek przysypiał, więc poszedłem do siebie. Śpię sobie w najlepsze, gdy koło 6 rano budzi mnie straszny huk. Wybiegam z pokoju, patrzę po korytarzu, dywan podwinięty, odświeżacz powietrza na podłodze. Wchodzę do sypialni Rodziców, a tam Staruszek leży w poprzek łóżka, biały jak prześcieradło i mówi, że chwilę wcześniej najprawdopodobniej stracił przytomność i runął jak długi. W sumie to może było jakoś inaczej, tylko w stresie mi się wszystko pomieszało. Początkowo bałem się, że uderzył się głową o szafkę w korytarzu. Na szczęście nic takiego się nie stało. Ogólnie miałem wtedy wrażenie, że albo oszaleję, albo padnę na zawał. Chyba ze cztery godziny dochodziłem do siebie, a jeszcze teraz czuję takie oszołomienie związane z tym wszystkim. Nie mam pojęcia co spowodowało taką sytuację, chemioterapia, spadek białych krwinek, może coś z cukrem czy innymi parametrami. Chyba z tego powodu trzeba będzie skontaktować się z lekarzem prowadzącym, żeby zdecydował co dalej robić. Mam nadzieję, że to był pierwszy i ostatni taki raz.
Pozdrawiam!