Ostatnie dni były w miarę, wiadomo, raz lepiej, raz gorzej. Jakby jednak nie patrzeć w sumie całkiem w porządku było wszystko. Aż do dziś, a właściwie to końcówki wczoraj.
Staruszek narzekał na ból brzucha, początkowo myśleliśmy, że wiąże się to z obiadem. Poszedł nawet do drugiego pokoju, by poleżeć w spokoju i zaczekać, aż lek przeciwbólowy zacznie działać. Koło 1 w nocy poszedłem zobaczyć jaka jest sytuacja, Staruszek przysypiał, więc poszedłem do siebie. Śpię sobie w najlepsze, gdy koło 6 rano budzi mnie straszny huk. Wybiegam z pokoju, patrzę po korytarzu, dywan podwinięty, odświeżacz powietrza na podłodze. Wchodzę do sypialni Rodziców, a tam Staruszek leży w poprzek łóżka, biały jak prześcieradło i mówi, że chwilę wcześniej najprawdopodobniej stracił przytomność i runął jak długi. W sumie to może było jakoś inaczej, tylko w stresie mi się wszystko pomieszało. Początkowo bałem się, że uderzył się głową o szafkę w korytarzu. Na szczęście nic takiego się nie stało. Ogólnie miałem wtedy wrażenie, że albo oszaleję, albo padnę na zawał. Chyba ze cztery godziny dochodziłem do siebie, a jeszcze teraz czuję takie oszołomienie związane z tym wszystkim. Nie mam pojęcia co spowodowało taką sytuację, chemioterapia, spadek białych krwinek, może coś z cukrem czy innymi parametrami. Chyba z tego powodu trzeba będzie skontaktować się z lekarzem prowadzącym, żeby zdecydował co dalej robić. Mam nadzieję, że to był pierwszy i ostatni taki raz.
Pozdrawiam!
Cholerka, mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze, a to był tylko wynik zwykłego osłabienia spowodowanego tym wszystkim o czym pisałeś. Zdrowia, zdrowia, zdrowia.
OdpowiedzUsuńZasmuciły mnie wieści o Twoim ojcu. Może szedł lub wracał z łazienki i poślizgnął się na chodniku w przedpokoju(stąd zwinięcie go)i nie ma to większego związku z chorobą a jedynie z niedyspozycją żołądkową. Taką mam nadzieję. Trzymam kciuki za Was obu. Uściski.
OdpowiedzUsuńTo są niemiłe sytuacje i człowiek martwi alter na zapas po takich incydentach.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się
Nie są to miłe niespodzianki, oby lekarz ojca zajął się właściwie problemem. Z powodu covida leczenie nie jest chyba takie, jak powinno...
OdpowiedzUsuńTrzymaj się !
Chemia bardzo osłabia.Tata idąc do łazienki mógł się podtknąć o dywanik w przedpokoju.Dobrze byloby go zwinąć i schować.
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia, siły i wytrwałości życzę
Parę razy babcia się przewracała. Za każdym razem był krzyk stres i panika. Nie życzę nikomu.
OdpowiedzUsuńSkontaktować musicie się koniecznie, bo różne mogą być przyczyny takiego stanu.
OdpowiedzUsuńMój tata nie chorował na raka, a też miał omdlenia. Dopiero rozrusznik serca postawił go na nogi. Tak więc...drążcie. Trzeba ustalić przyczynę.
po mojemu mogło to mieć związek z owym środkiem przeciwbólowym: ciało chciało wstać naturalnym odruchem /np. do toalety/, a "duch" nie wrócił jeszcze na miejsce, by tym ciałem pokierować...
OdpowiedzUsuńno, ale moje hipotezy są tu bez znaczenia, istotna jest tylko opinia lekarza, a najważniejsze, że skończyło się ulgowo...
p.jzns :)
Pewnie przez chemie oslabiony... Wspolczuje.Na pewno strasznie Cie to wystraszylo. Oby juz sie takie rzeczy nie zdarzaly. Tesc ostatnio z lozka spadl w nocy a on po wylewie i tez sie srednio czuje. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńCzy Twój Tato był zaszczepiony na covid 19> może to reakcja organizmu i powoli wszystko wróci do normy.
OdpowiedzUsuńDywaniki, chodniki u mnie wszystkie pozwijane;
nie tylko łatwiej o czystość [podobno dywany gromadzą dużą ilość roztoczy] ale też bezpieczniej, bo posuwając nogami można wywinąć orła, jak długi/ga, zwłaszcza gdy organizm osłabiony. .
Teraz chodniki służą do przesuwania mebli.
pozdrawiam serdecznie i ...proszę nie wpadaj w panikę, aby nie
stresować chorego.
Primo- pozwijaj w domu wszystkie dywaniki- człowiek po chemii nie jest w pełni sił i powłóczy nogami. Secundo- zainstaluj malusieńkie lampki nocne, takie czipy włączane do kontaktu- dla ludzi słabych, chorych chodzenie w ciemności jest zabójstwem.No i oczywiście trzeba szybko skontaktować się z lekarzem prowadzącym leczenie Taty. I niestety musisz popracować nad sobą - bo teraz nadeszła pora opiekowania się własnymi rodzicami, przestałeś być dzieckiem, czas być mężczyzną.Bądź przy rozmowie z lekarzem, wypytaj go o wszystko co budzi Twoje wątpliwości lub jest mało jasne.
OdpowiedzUsuńSerdeczności Ci posyłam;)
..moge się domyślać co przeżyłeś, współczuję bardzo .. koniecznie trzeba skontaktować się z lekarzem i porobić badania, przyczyny moga byc różne.. wiem z własnej autopsji, choć jestem pół roku po operacji usunięcia guza z serca, to nadal wciaż jestem słaba, na szczęście już mnie tak nie boli w okolicy mostka, ale mam zawroty głowy i muszę bardzo uważać jak wstaję..
OdpowiedzUsuń- życzę dużo zdrówka dla Ciebie i Twojego Taty,
pozdrawiam serdecznie!
Przykro mi, taki widok na pewno nie był miły dla oczu...
OdpowiedzUsuńOj, nie zazdroszczę tych przeżyć, wszystko razem nie składa się na ciekawą sytuację. Obaj potrzebujecie teraz dużo sił.
OdpowiedzUsuńNie wiem co Ci powiedzieć, właściwie co tu mogą słowa. Współczuję Ci takiej sytuacji. Mam nadzieję, że to się już nie wydarzy.
OdpowiedzUsuń