czwartek, 11 maja 2023

Koncerty na jakie chcę pójść.

1. Behemoth 

Z tego co widziałem w Sieci czy czytałem opinie osób, które były na ich sztuce (określenie używane przez Nergala) warto. Może kiedyś doczekam się momentu, gdy zespół metalowy z Polski, który jest rozpoznawalny za granicą będzie powodem do chluby większej części społeczeństwa. Z tego co czytałem w Norwegii wydawane są znaczki z najważniejszymi wykonawcami gatunku, a członkowie korpusu dyplomatycznego uczą się historii black metalu, żeby w swoim miejscu pracy móc zachwalać także takie elementy Norwergii. 

2. Armia

Bardzo podoba mi się ta ich odrobinę mistyczna otoczka, teksty pana Budzyńskiego i dźwięki waltorni (kiedyś ,,Banan" czyli pan Krzysztof Banasik, dziś pan Jakub Bartoszewski). Niestety wyczytałem gdzieś, że nie tak łatwo upolować bilety, nie mówiąc już o terminach koncertów tej grupy. No ale może kiedyś się złoży wszystko na tyle dobrze, by zakosztować tej mieszanki gnozy, elementów świata fantastyki i patentów malarskich przenoszonych w muzykę (podobno pan Budzyński pisząc swoje teksty robi to tak, jak maluje obrazy, można w skrócie powiedzieć, że myśli właśnie obrazami). 

3. Hey 

Jak na razie temat nie do zakosztowania ze względu na zawieszenie działalności. Nie mniej można spróbować podejść do tematu od strony solowych występów pani Nosowskiej, może nie jest to coś, co w 100% mnie przekonuje, jednak też jest to porcja ciekawej muzyki i tekstów. Jak dla mnie Katarzyna Nosowska to żeńska wersja Kazika jeśli chodzi o rozpiętość stylistyczną tekstów i muzyki. Nawet kiedyś  razem nagrali kawałek pt. ,,Zoil". 

4. Rammstein 

Z zapisów wideo wyłania się spektakl, który zapamiętuje się na długo. Poza tym jestem całkiem sporym fanem tej niemieckiej grupy wykonującej ,,metal taneczny". Na pewno odpada ewentualny ich występ na Narodowym w Warszawie ze względu na beznadziejną akustykę, a czy będę w stanie finansowo unieść wyprawę w Polskę to na razie nie mam pojęcia. 

Powyższe zestawienie jest w kolejności przypadkowej ułożone, do tego wybrałem zespoły, które przyszły mi na myśl jako pierwsze przy takim temacie. Pozostaje kwestia paru innych kapel, które nie koncertują np. System Of A Down. Niby nadzieja umiera ostatnia, nie mniej trudno czekać na coś, gdy nawet specjalnie sygnałów nie ma o powrocie na scenę. Nie mówiąc już o grupach, które zakończyły działalność ostatecznie. 

Przy okazji tej ostatniej kategorii pojawił mi się w głowie temat pt. ,,kontynuacja działalności po śmierci jednego z muzyków/wokalisty". Wydaje mi się, że jak już to mogę w jednej z kolejnych notek coś więcej napisać o tym zjawisku. Nie mówiąc o wprowadzaniu w takim przypadku nowoczesnej technologii w postaci hologramów. Kwestia w jakimś sensie wydaje się być warta opisania. 

Dziś polecam: Elevators to the Grateful Sky (doom, grunge, rock psychodeliczny, sludge, stoner), 
Elvis Costello (rock, pop, punk rock. new wave) oraz Fit For An Autopsy (deathcore, techniczny death metal). 

Pozdrawiam!


19 komentarzy:

  1. Z listy znam Rammstein i kojarze Nergala. Ten pierwszy zespol ma bardzo dobre teksty i fajne wideoklipy, byli chyba w ubieglym roku w Warszawie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojala puedas ir te mando un beso.

    OdpowiedzUsuń
  3. Co by nie powiedzieć, to zespoły kultowe...

    OdpowiedzUsuń
  4. Z wymienionych zespołów lubię Hey i Nosowską.

    A propos książek, to muszę Ci Piotrze powiedzieć, ostatnio drażni mnie pewna rzeczy. Znam autorkę, lubię i chętnie czytam. Tymczasem biorę do ręki jej nową książkę i po prostu mnie odrzuca. Infantylny język i w ogóle narracja jak dla osoby, której trzeba wytłumaczyć wszystko od Adama do pogana. Dobra autorka, która zaniża loty, żeby z dobrej literatury zejść do popularnej, aby jej książki lepiej się sprzedawały. W moich oczach taki autor tylko traci i to bardzo.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie nie bardzo. Chyba nie pójdę z Tobą na te koncerty...

    OdpowiedzUsuń
  6. Na Hey bym poszła
    Mam prośbę, proszę na moich stronach pisz raczej komentarz do tego co właśnie napisałam. Będzie mi miło. I nie musisz za każdym razem zostawiać linka do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak, najgorzej to z tymi zespołami, których już nie ma, a by sie chciało zobaczyć...

    OdpowiedzUsuń
  8. Właśnie zdziwiłam się, kiedy zobaczyłam "Hey" na Twojej liście, bo słyszałam o zawieszeniu ich działalności. Życzę Ci, abyś spełnił to marzenie

    OdpowiedzUsuń
  9. Pomysł o napisaniu o zespołach po śmierci członka ekipy jest ciekawy, bo Queen po odejściu Merkurego już nie był nigdy nawet podobny...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  10. Byłam kiedyś na koncercie Behemoth'a. Nie powalił mnie na łopatki. Sapportująca Vesania była lepsza, to nawiasem mówiąc, zespół basisty.
    Wracając do Behemot'ha, lubość mi przeszła definitywnie parę lat później po autobiografii Nergala.

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam serdecznie
    Wszystkie propozycje są super :) Zresztą ja uwielbiam muzykę na żywo i klimat koncertów. Sama mam wiele zespołów i artystów na liście, których chciałabym posłuchać na żywo. Mam nadzieję, że kiedyś będę miała okazję :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Lista jest zacna :) trzymam kciuki za to abyś mógł uczestniczyć w którymś wydarzeniu. Koncerty grane na żywo są najlepszym doświadczeniem muzycznym w mojej ocenie. Nie byłam na wielu ale jak już idę to z grubej rury. Myslovitz lata temu z Arturem Rojkiem, Scorpions czy nasza utalentowana Ania Karwan :) a w czerwcu wybieram się na Red Hot Chili Peppers:) nie mogę się doczekać. Tylko teraz mnie zasmuciłeś informacją że na Narodowym jest akustyka beznadziejna... myślę jednak że to będzie i tak fajna przygoda :)
    Pozdrawiam Cię serdecznie
    Magadalena88

    OdpowiedzUsuń
  13. Na koncert Hey też bym poszła z wielką chęcią.

    OdpowiedzUsuń
  14. Miałem okazję być na koncercie Heya tuż po premierze ich pierwszej płyty (koncert w Stodole), później widziałem ich kilkakrotnie. Armię też widziałem w akcji kilka razy. Oznacza to tyle, że oba zespoły musiałyby podjechać naprawdę blisko mnie, by się na nie wybrać. Co innego Rammstein i Behemoth - ich nie widziałem nigdy, więc i wysiłek, jaki byłbym skłonny podjąć byłby większy. Takim moim marzeniem jest, by Budzyński (Budzy) i Adamski (Dzwon) reaktywowali się na koncerty z repertuarem punkowej Siekiery. Ze składu nie żyją już Grela (Koben) i Malinowski (Malina), więc szans na powrót coraz mniej. Z zagranicznych wykonawców, oprócz Jethro Tull, marzę o The Rolling Stones, Iggym Popie, Davidzie Byrnie (Talking Heads).

    OdpowiedzUsuń
  15. Na Rammstein też bym chętnie poszła :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Z wszystkich wymienionych nie po drodze mi z Hey. Rammstein lubię

    OdpowiedzUsuń
  17. PS. - Aaa i Armia - nie kojarzę zespołu. A jeśli chodzi o Nergala dla mnie ciut za ciężka muzyka. Za to cenię sobie wywiad-rzekę z Nergalem, którą miałam okazję swego czasu przeczytać :)

    Pozdrawiam!
    https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Życzę zatem spełnienia postanowień, a później miłych, niezapomnianych muzycznych wrażeń:)

    OdpowiedzUsuń