Rano jak wstałem to zdziwiłem się, że pod oknem stoi straż pożarna. Myślałem na początku, że pali się w mieszkaniu na parterze, dopiero później okazało się, że to paliły się deski i tego typu materiały wyrzucone do kontenera przez robotników usuwających zsyp z sąsiedniego budynku. A dymu było przy tym jak nie wiem. Szok nieco dla mnie, co to się może zdarzyć czasem.
Dziś nie było testu, nie było też mowy o tym, kiedy może być. Trudno, mam czas, by się jeszcze nauczyć.
Dziś nie było testu, nie było też mowy o tym, kiedy może być. Trudno, mam czas, by się jeszcze nauczyć.
Po zajęciach od razu podjechaliśmy całą trójką do Babci, z okazji dzisiejszego święta. Dałem Babci kwiatek i Ptasie Mleczko, potem posiedzieliśmy jakiś czas, zjedliśmy faworki. Potem pojechaliśmy na pizzę. Jakoś nam się nie udało, bo była słabsza o wiele, wiele niż zwykle.
Polacy na skoczni znów dali w palnik. Trzecie miejsce w konkursie drużynowym to coś równie wielkiego jak wczorajszy medal Kamila Stocha. :)
Pozdrawiam!
No to masz szczęście z tym „pożarem”. Ja się kiedyś obudziłem, nie całkiem trzeźwy, gdy paliło się mieszkanie pode mną. To była jazda...
OdpowiedzUsuńMówisz ptasie mleczko na dzień babci? Ja dostawałem buteleczkę naleweczki ;)
Dobrze, że strażacy nie wynieśli Cię z łóżkiem bo dopiero miałbyś przebudzenie ;-)))))
OdpowiedzUsuńPzdr
O tak, ten duet jest nie do przeskoczenia w poziomie wykonań skeczy. :)
UsuńNo to by faktycznie było średnio wtedy.
Pozdrawiam!
Ekipa, że hej!
OdpowiedzUsuńOstatnio ciągle donoszą o pożarach, więc pół biedy, że to tylko kontener!
Sto lat nie jadłam faworków...
skoków nie oglądam, więc nie mam nic do powiedzenia...
OdpowiedzUsuńale wrócę do kwestii Black Widow... gdy napisałeś o nich, najpierw zajrzałem tu:
http://tiny.pl/g42gf
jak widać nie ma i słusznie, bo z metalem, a także z Black Sabbath ich granie niewiele ma wspólnego... może tylko tyle, że wokal skojarzył mi się z Burke Shelleyem /Budgie/, tak odrobinę zresztą... natomiast sama muzyczka ciekawa, brzmieniowo wpisuje się w tamte czasy...
p.jzns :)...
Faworki. O mamo, już czekam na te dni w lutym, kiedy bez żalu będzie można się nimi opychać.
OdpowiedzUsuńA ja już swoje egzaminy pozdawałem i cieszę się, że mam parę dni wolnego, zamiast sesji poprawkowej ;)
OdpowiedzUsuńFaworki pamiętam z dzieciństwa, mój dziadek je robił, jak byłem mały - pyyyyyycha :)
Pozdrowienia!
Również kupiłam ptasie mleczko dla babci! I to jeszcze z Milka - mówiła, że najsmaczniejsze jakie jadła. :) Dziadek dostał miks orzechów w trzech rodzajów czekolady. A wspólnym prezentem była butelka cydru! A co! Nie tylko słodyczami się żyje (chociaż ja słodyczy od dwóch tygodni unikam).
OdpowiedzUsuńPozdrowienia ślę cieplutkie!
.. w niedzielę rano kiedy się obudziłam czułam swąd spalenizny w swoim mieszkaniu pomimo zamkniętych okien i starałam się znaleźć i utalić przyczynę skąd było tyle dymu i.. dzięki Tobie już wiem ;)
OdpowiedzUsuń.. a oprócz owego zdarzenia dzień upłynął mi całkiem przyjemnie, ponieważ odwiedziłam swoją Babcię ..
- pozdrawiam serdecznie :)
Mam fajny przepis na faworki - wychodzą naprawdę chrupiące, choć trzeba się przy nich napracować. Babci pewnie też zajęły sporo czasu ;)
OdpowiedzUsuńW blokach różne rzeczy się dzieją. Na szczęście, gdy ja tam mieszkałam, nic się nie zapaliło :)
ja swoich dziadków i babcie juz tylko na cmentarzy mogłam odwiedzić
OdpowiedzUsuńale syn odwiedził obie babcie ku radości jednej z nich ( moja mama) było ciacho i smakołyki no i na cmentarzu dziadkom zapalił znicze
Z tym śmietnikiem to rzeczywiście dziwna sprawa... A Babcia pewnie ucieszyła się z wizyty :)
OdpowiedzUsuń