Oglądaliśmy dziś sobie serial o Albercie Einsteinie z NG. Jak dla mnie zrobiony całkiem nieźle, retrospekcje całkiem ładnie wpasowane w opowieść. Jednak jak pojawiają się jakieś elementy wyższej fizyki, to wymiękam. A przecież jeszcze zostało sporo odcinków, w tym o dojściu tego fizyka do swojej teorii względności. A tego już nie kumam zupełnie.
Jestem sprośny, bo wyobrażam sobie jak będzie we Francji jak wybory prezydenckie wygra pani Le Pen. Nie przytoczę tu tych moich wyobrażeń, bo aż się sam ich wstydzę. Ale z drugiej strony co ja mogę poradzić, że jestem uczulony na takie poglądy, co ta pani przedstawia sobą.
Dziś jest Europejski Dzień e-Aktywności Obywatelskiej.
Pozdrawiam!
Wybrali ponoć chłopa a nie babę, więc chyba spoko.
OdpowiedzUsuńSpokojnie, Le Pen nie wygrała ;)
OdpowiedzUsuńJednak nie jesteś sprośny ;-)))
OdpowiedzUsuńPzdr Ty huncwocie Ty ;-)))))))))
:) Dzięki za takie zdanie.
Usuń:D A huncwot to zacne, choć zapomniane słowo dziś.
Pozdrawiam!
Wygrał 'Makaron'. Nazywam go tak bo jest jak...makaroniki- te francuskie ciastka;) Nie tylko Ty jesteś sprośny;););)
OdpowiedzUsuńP.S. znowu rozwaliłeś mnie tytułem:)
Miłego tygodnia!
Wyższa fizyka i tym podobne są także poza moim zasięgiem, niestety.
OdpowiedzUsuńW ogóle podziwiam ścisłe umysły :-)
Akurat dla nas to obojętne kto tam będzie prezydentem. Ani Le Pen, ani Macron nas nie uszczęśliwia, choć z dwojga złego lepszy chyba on. Natomiast jeszcze kilka lat takiego kursu, jaki obejmuje Francja i Le Pen w końcu dojdzie do władzy.
OdpowiedzUsuńEinstein też był sprośny. 😂😁😀 Przystawiał się do naszej noblistki Curie Skłodowskiej 😂😁😀
OdpowiedzUsuńzolza73.blogspot.com
W filmach biograficznych interesuje mnie bohater jako człowiek, a nie jako naukowiec, bo mam świadomość, że i tak niewiele pojęłabym z jego geniuszu.
OdpowiedzUsuń