27 września pojechaliśmy na pierwszą wycieczkę autokarową- do Rondy. Przewodnikiem była pani mieszkająca od 30 lat w Hiszpanii, w drodze do pierwszego punktu programu poznaliśmy właściwie wszystkie blaski i cienie związku z osobą z innego państwa (ma męża Hiszpana). Poza tym pani przewodnik przez godzinę chyba opowiadała nam o korridzie. Jak dla mnie sytuacja dość kuriozalna, bo moim zdaniem jest to jedynie męczenie zwierząt dla uciechy tłumu. Wtedy też dowiedzieliśmy się, że naszym pierwszym przystankiem będzie hodowla byków, przeznaczonych właśnie na areny. Muszę powiedzieć, że nie było to interesujące, a można pokusić się o stwierdzenie, że nudne. Poza tym większość czasu spędziliśmy w autokarze jeżdżąc po terenie farmy.
Za to Ronda okazała się dużo ciekawszym miejscem, bardzo podobają mi się tego typu miasteczka, gdzie z jednej strony mamy nową część, a po przejściu dosłownie kawałeczka dochodzi się do starszej części miasta. Tutaj rolę łącznika pełni most z 1793 roku (Puente Nuevo). W jego pobliżu znajdują się co najmniej dwa dość duże tarasy widokowe, a poniżej jednego z nich (tylko tam byliśmy, więc widziałem w jednym przypadku tylko) znajdują się różne dróżki, odnogi, pozwalające oglądać wąwóz z budynkami, a także panoramę gór. Przeszliśmy z panią przewodnik nieco po tej starówce, by chętni mogli podejść z nią do knajpki. Specjalnością zakładu są podobno bycze ogony, jakoś nie ciągnęło mnie specjalnie do próbowania, zadowoliłem się wraz z Rodzicielką dość prostymi tapas. Przy kolegiacie Santa Maria la Mayor rozstaliśmy się na jakąś godzinę z ogonkiem, by wykorzystać czas wolny. Stare miasto okazało się dość małe, więc właściwie w pół godziny można było zobaczyć najciekawsze uliczki, zakończeniem wycieczki było spotkanie z panią przewodnik przy arenie do walki z bykami. Potem podeszliśmy paręset metrów do autokaru. Pewną ciekawostką był instrument jakim posługiwała się pani przewodnik, by dać nam znać, gdzie się znajduje. W tym celu posługiwała się malutką okaryną. Muszę powiedzieć, że sprawiało to dość dziwaczne wrażenie (ale nie pozbawione uroku przy tym).
Różne widoki na Rondę.
Dziś polecam: Razorlight (indie rock, rock alternatywny), Red Box (synth pop) oraz Red House Painters (folk rock, rock alternatywny, slowcore).
Pozdrawiam!
No to była oryginalna pani przewodniczka. Nie przepadam za kuchnią hiszpańską a jedyne co mi u nich pasuje to sangria.
OdpowiedzUsuńA świńskich chrupiących uszu nie serwowali ani też byczych jąder? Corrida to zwykłe pastwienie się nad zwierzęciem i powinno być zabronione.
Nie chcesz wklejac zadnych zdjec, to sobie poszlam do wujka Gugla ogladac Ronde. I wsiaklam. Alez tam skaliscie i wysoko, nic dla mnie z moim lekiem wysokosci.
OdpowiedzUsuńDla mnie taki kozak jeden z drugim moglby probowac swoich sil w pojedynczej walce z bykiem, bez broni. Wtedy bylby gosc, gdyby wygral. A to wystrojone stworzenie ze szpada i brygada pomagierow przeciwko jednemu bykowi, to zalosne widowisko. Czasem jednak bysiowi uda sie usmiercic czlowieka, wtedy moja radosc jest najwieksza.
Czyli było raczej ciekawie w tej Hiszpanii. Bo z tego co czytam to raczej Ci się podobało.
OdpowiedzUsuńMusze polecieć do Berlina a potem dać się przewieźć, bardzo drogim autem z szoferem do hotelu z odźwiernym po uprzednim minięciu złotego aniołka na słupie. Od dawna nie schodzi na dół, ze strachu. Zdjęcia będą ale przez przyciemniane szyby niewiele widać. Można przyjąć ,że nic nie widać.Udam się do rzeczonego Berlina w celu i nie będę traciła czasu na podziwianie, zachwycanie się, potem opisywanie i relacjonowanie a to z prostej przyczyny. Są lepsi , zdolniejsi w opisach więc nie będę próbowała sama dołączyć do grona opisywaczy.
OdpowiedzUsuńTrzy lata temu w ten sposób odwiedziłem Barcelonę. Wysiadałem, by zobaczyć wybrane wcześniej przez całą grupkę, z którą byłem zabytki. Podobno dzień wcześniej z tą samą panią przewodnik był jakiś szejk. Nie wysiadł z auta, a wszystkim i tak opowie, że był w Barcelonie.
UsuńArena z bykami to też nie moja bajka, podobnie jak zwierzęta w cyrku.
OdpowiedzUsuńCzas wolny na wycieczkach to chyba najlepszy punkt programu.
Ogony wołowe wykorzystywała w kuchni moja babcia, nawet dobre były...
Przewodniczka z takim stażem w zwiedzanym miejscu brzmi na początek ciekawie, ale skoro w programie miała, by opowiedzieć o korridzie, skądinąd najpopularniejszym wydarzeniu tego kraju, to... przyznam że słabe. Też uważam, że to męczenie zwierząt i dawno powinni tego prymitywu zabronić.
OdpowiedzUsuńNigdy za specjalnie nie byłam za zwiedzaniem jakiegoś kraju z przewodnikiem. Wolałabym wynająć skuter czy samochód i samodzielnie zwiedzać.
Wróciłam, przeczytałam i już się czepiam;) A gdzie fotki psze kolegi? We wszystkich miejscach, o których napisałeś byłam:) Puerto Banus i Marbella to miejsca zblazowanych życiem snobów chociaż Stare Miasto w Marbelli z Plaza de Los Naranjos mnie urzekło. Spektakularnie położona Ronda warta uwagi-jak najbardziej bardzo mi się podobała. Jej ciemna strona związana z corridą-absolutnie nie. Jestem absolutnie przeciwna corridzie. San Pedro ma fajne casco antigo. Szkoda, że nie skusiliście się na spacer. Żałuj;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
kiedyś z turystycznej ciekawości poszedłem na corridę, ale we Francji, w Nimes... corridy na południu Francji są bardziej lajtowe, niż w Hiszpanii, na przykład zabijanie byka odbywa się tylko podczas ostatniej walki dnia, wtedy organizatorzy otwierają bramki i każdy może wejść za darmo, tedy skorzystałem... ale tym razem "dzielny torrero" przyburaczył cios szpadą, byk go poharatał i w nagrodę darowano mu życie... na trybunach był jeden wielki jęk zawodu i zgrozy, ale mnie akurat to wydarzenie wcale nie zmartwiło...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)...
No takie fotki to rozumiem, brawo!!!
OdpowiedzUsuńNo takie fotki to rozumiem, brawo!!!
OdpowiedzUsuńWięcej informacji znalazłbyś w internecie niż u pani przewodnik.
OdpowiedzUsuńWidziałem już wiele gwizdków, flag, harmonijek u przewodników, ale okaryny jeszcze nigdy. Musiałem to wygooglać, bo nie miałem nawet pojęcia jak to wygląda.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie wysokie mosty, mimo lęku wysokości. Mój ulubiony to ten w Porto :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!