Przyszła do mnie taka myśl czy nie wrócić w jakiejś bardziej poważnej formie do malowania. Wprawdzie moje obrazy to raczej daleko posunięty dadaizm połączony z abstrakcjonizmem i wszystkimi dziwnymi nurtami z XXI wieku, jednak w przeszłości takie działania sprawiały mi pewną przyjemność. Po chwili doszedłem do wniosku, że najprawdopodobniej może przeszkodzić mi mój słomiany zapał. Kupię jakieś narzędzia, farby, wszystko inne, a po paru pociągnięciach pędzla po papierze stwierdzę, że to jednak nie to. Nie mówiąc już o tym, że szybko mógłbym się znudzić jakąś tam dozą teorii, jeśli chciałbym się podciągnąć w tej materii.
Dziś polecam: Devourment (brutal death metal), Diamond Head (hard rock, NWoBHM) oraz Diary of Dreams (darkwave).
Pozdrawiam!
Maluj koniecznie, a może jakaś próbka na początek ?
OdpowiedzUsuńZaskakujesz mnie swoim kolejnym hobby. Nawet pewna przyjemność, choć niepewne jej efekty, warta jest zachodu. Ukłony.
OdpowiedzUsuń..myślę, że dobrze jest robić to co się lubi.. próbować zawsze warto ;)
OdpowiedzUsuń- pozdrawiam serdecznie :)
Trzeba isc za glosem wewnetrznym i robic to, co sprawia przyjemnosc. Moglbys pokazac kilka swoich prac, bo same och opisy to za malo.
OdpowiedzUsuńWielu artystów zostało docenionych po śmierci, więc nie wiadomo co nam pisane (malowane)!
OdpowiedzUsuńPal sześć teorię, maluj i pokazuj, jestem ciekawa!
OdpowiedzUsuńPiotrze, talent do malowania to nie teoria a obrazy. Nie musisz od razy wydawać dużych pieniędzy i kupować profesjonalnych materiałów, które rzeczywiście są niestety drogie. Pudełko akryli, ze dwa pędzle ( nie muszą być z wiewiórczego włosia) i blok papieru na początek wystarczy.
OdpowiedzUsuńCi wielcy, których do dziś podziwiamy nie zaczynali od teorii, oni po prostu malowali-byle czym i na byle czym.
W Warszawie jest nieco kursów prowadzonych przez profesjonalistów, możesz się na taki kurs zapisać, będzie przyjemne z pożytecznym.
Miłego;)
Młody....jesteś jak samobójca. Krzyczysz żeby Cie ratować więc ja Cie uratuję. Jak coś namalujesz to wtedy daj do oceny ludzkości a wcześniej nie marudź. Tak samo z samobójstwem-jak się zabijesz to zaproś na pogrzeb i potem będziemy sobie kolektywnie Ciebie żałować.(cholera....chyba sama sobie będę Ciebie żałowała bo reszta zapłakana może mieć problemy z pisaniem.
OdpowiedzUsuńMożesz też za panem Haftaniukiem pójść. Namaluj coś zrób wystawę i się zabij żeby sztuka nabrała wartości.
Wyobrażasz sobie ,że był czas ,że ja utrzymywałam się z rysowania i malowania i nawet mi to do szczęścia wystarczało a potem zeszłam na grzeszną drogę ...w sumie tez musiałam się malować a potem oddawać ...czyli uprawiałam swoista sztukę. Może w tym się odnajdziesz ?....ha ha ha ha ha ha ha ha ha
Jak na razie to nie mam się specjalnie czym popisać. Dwa obrazy dość stare w klimacie takim jak opisałem w notce. Na razie jeszcze nie wiem czy będę wchodził do tej rzeki. Bo jak to z rzeką różnie może być.
UsuńTeraz jakoś nie widuję chętnych na obrazy od malarzy co siedzą chociażby na starówce. W sumie to jakoś nigdy nie widziałem. A dzieła niektórych z tych osób dorównują tym, które są w muzeach, uważane za dzieła sztuki. Hmmm... muszę chyba jeszcze sporo pomyśleć o swojej przyszłości.
Pewnie parę miejsc wolnych od podglądania, kamer, mikrofonów by się znalazło. Jednak kurczy się ta przestrzeń właściwie każdego dnia.
Kurczę, masz ochotę malować - maluj. Wszytsko co nam sprawia satysfakcję jest dla nas dobre.
OdpowiedzUsuńDokładnie! Jeśli chcesz malować-maluj!
OdpowiedzUsuńJa o malowaniu nawet nie myślę bo prostej kreski nie potrafię postawić:(
Też cierpię na słomiany zapał. Bliźnięta chyba tak mają;)
Miłego tygodnia!
Fajnie Ci tu wszyscy radzą, lecz ja bym proponowała zacząć od jakiś warsztatów; tam pewnie są narzędzia, nie trzeba kupować własnych do sprawdzenia siebie i swoich zdolności. Nawet jeśli słomiany zapał przeszkodzi w spełnieniu się, to nie będzie żadnych strat; tak mnie się wydaje, bo z reguły jestem bardzo ostrożna w podejmowaniu decyzji.
OdpowiedzUsuńMiewałam takie artystycznie "napady" bardzo często w swoim życiu, tyle że ja pracuję w ołówku. Jednak ostatnio śnią mi się obrazy w kolorze. Myślę sobie, że pewnie gdzieś je widziałam, ale poszukiwania potencjalnego źródła nic nie przyniosły. Możliwe jest, że moja fantazja to wykreowała, ewentualnie, że ktoś mi podpowiada coś przez sen. ;)
OdpowiedzUsuńJeden z takich snów zmobilizował mnie do kupienia farb i jednego pędzla. Zmalowałam w kolorze (czego nie lubię) na próbę pewien pejzaż i z zaskoczeniem stwierdziłam, że malowanie i sam efekt, przyniosły mi uczucie zadowolenia (żeby nie powiedzieć, że nawet szczęścia).
I stało się niesłychane, otóż zamówiłam sobie sztalugę i paletę. (Pędzle inne już mam.) Chcę namalować pierwsze płótno w życiu. Obraz wyśniony, już nie mogę się doczekać.
A może spróbuj zadeklarować się, że będziesz gdzieś wrzucał swoje obrazy? To mogłoby dodać Ci nieco motywacji ;)
OdpowiedzUsuńSam ostatnio przy okazji coś tam spróbowałem, ale niestety malowanie nie jest moim żywiołem ;)
Pozdrawiam
Prince Of Pain
www.dreaminthedarkness.wordpress.com
Zdaje się, że malarze lubią sobie chlapnąć... Masz mocną wątrobę?
OdpowiedzUsuńczytałam o jakimś portalu i dalej w treści było o kolejnym i kolejnym i problemach bo , tego zabronili, tamtego, owego... Jeszcze pamiętam, jak net miał być miejscem gdzie króluje wolność w szlag trafił takie marzenia. Net ma tyle wspólnego z wolnością ile ja z doskonałą panią domu...czyli nic. Coś co trudno kontrolować jest gdzieś za ścianą netu ale to jak pisanie w celi więziennej na ścianie...można ale widzą tylko skazańcy i klawisze.
OdpowiedzUsuńGdzie teraz człowiek jest wolny...w kościele nie ma kamer ni podsłuchów. W kanałach u kloszardów chyba również. W lesie, patrzą, na ulicy patrzą, w sklepie patrzą... w Ciebie Młody ,też patrzą tyle ,że nie kasują jednak nadepnij komuś na na wątrobę...znaczy powiedz...ech świat ...po co mu ta wszechobecna ciekawość o wszystkim i wszystkich.
maluj:) chętnie nawet ujrzymy próbkę twórczości tu na blogu o :D
OdpowiedzUsuń