5 października odwiedziliśmy kolejny raz Marbellę. Tym razem głównym celem było Muzeum Bonsai. Założono je w 1992 roku, w hallu znajduje się zdjęcie, na którym widać pewnego Japończyka, z tego co się domyśliłem był on pewnie twórcą całego pomysłu na to miejsce. Z jednej strony widać już upływ czasu, jednak cała koncepcja oparta na połączeniu tych drzewek choćby z wodą, broni się bardzo dobrze. Poza tym wcześniej nie wiedziałem, że bonsai mogą mieć po kilkaset lat. Droga do muzeum nie jest zbyt dobrze oznaczona, jednak jak ma się mapkę, nawet taką średnio dokładną z jakimiś podstawowymi atrakcjami naniesionymi, powinno się to miejsce znaleźć w miarę łatwo.
Dziś polecam: The Flaming Lips (rock, rock alternatywny, space rock), The Human Abstract (metalcore, progresywny metalcore) oraz The Locust (grindcore, hardcore punk, noise rock).
Pozdrawiam!
Kiedys bardzo chorowalam na drzewko bonsai, ale pozniej stwierdzilam, ze to nie dla mnie, bo trzeba miec swieta cierpliwosc do formowania i przycinania, a ja jestem w goracej wodzie kapana. Ale nadal bardzo lubie na nie patrzec, maja w sobie taki wielowiekowy spokoj i madrosc.
OdpowiedzUsuńNiedługo Wszystkich Świętych i pierwszy Mikołaj pewnie już czeka w bloku startowym.
OdpowiedzUsuńW wyborach zaskoczenie. Niewolnice , kobiety traktowane jak własność seksualna zagłosowały w Legionowie na pana Smagorzewskiego. Syndrom sztokholmski...a mamy pomoć 21 wiek i wolność ale tej wolności tak mało w nas.
UsuńJak będzie pierwszy śnieg, nawet taki z deszczem to Mikołaje ruszą do natarcia i będą wyłaniać się z każdego miejsca niemal, aż do samych świąt.
UsuńTego akurat nie wiedziałem. Jeśli tak sytuacja wygląda, to faktycznie, aż trudno zrozumieć w całości ją.
Bonsai podoba mi się, wymaga chyba troski i cierpliwości. Syn otrzymał w prezencie ale nie nacieszył się nim długo. Nie mam "ręki" do kwiatów. Moja siostra w małe mieszkanie ma wypełnione kwiatami,
OdpowiedzUsuńgłównie paprocie, a u mnie zaraz łysieją.
Jeden z moich pendrive'ów nazywa się Marbella:)
OdpowiedzUsuńByłam w Marbelli kilka razy ale w tym muzeum niestety nie. A szkoda bo to ciekawe miejsce. Miło, że pomyślałeś o fotkach:)
Miłego tygodnia!
By samemu zrobić bonzai proste nie jest. Są dwie szkoły jego tworzenia, niestety obie wymagają dużej wiedzy o danym drzewie i
OdpowiedzUsuńdość intensywnej, stałej troski. Przycina się bowiem nie tylko poszczególne gałązki ale i korzenie, a potem trzeba naprawdę dobrze wiedzieć co i jak przyciąć by ta biedna, okaleczana przecież regularnie roślina nadal żyła. Zawsze mi się ten proceder kojarzy z przycinaniem psom ogonów i uszu.
Miłego;)
Bardzo lubię drzewka bonsai i sporym zbiegiem okoliczności mój dzisiejszy wpis na blogu też ilustruje taka poniekąd powyginana roślinka :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Piękną wystawę drzewek bonsai widziałam w palmiarni w Książu.
OdpowiedzUsuńSama boję się kupić takie drzewko, bo pewnie trudne w uprawie...
Podobno mam rękę do rośli, ale nie podjęłabym się. Mogę mieć tylko rośliny, które umożliwiają mi długie wyjazdy, a te drzewka muszą mieć stałą opiekę.
OdpowiedzUsuń