Dziś znów czekały na mnie zakupy, tym razem jednak małe. Wszystko co planowałem czyli przewodnik i płyta zostały kupione. Mam nadzieję, że jutro, ewentualnie pojutrze napiszę coś o tym krążku Lao Che.
Po obiedzie w MN podszedłem z Rodzicielką do biblioteki po zamówioną jakiś czas temu książkę. Przed tą wizytą zobaczyłem w parku tą śliczną jamniczkę. ^_^ Jak mnie zobaczyła to zaraz przybiegła się przywitać. :D
Pozdrawiam!
Nawet mi nie mów o zakupach bo aż mi niedobrze jak myślę o tym ile jeszcze latania po sklepach mnie czeka w tym miesiącu!
OdpowiedzUsuńSkoro poznałeś jamniczkę lub raczej ona Ciebie, to i nowi znajomi wśród ludzi przybędą. Tak często sie ludzie poznają:-)
OdpowiedzUsuńEch Panie Młody, tak mnie rozbawić sytuacją przedstawioną. Przezabawne bo ja w naiwności swojej widziałam ,że w parku, w obrazie zwierzęcia, Anna jakaś a może Magda a może Monika a tu jamniczka. Taki piękny romantyczny obrazek mi się wymalował a może jednak, przedstawił...
OdpowiedzUsuńCzas jakiś temu, nieduży, by sobie lat nie dodawać,miałam w sobie wielkie pragnienie posiadania rzeczy.Ciuchów, biżuterii, zegarków,książek z obrazkami ale i bez. Potem wielkie pragnienie posiadania pędzli, farb,płócien, papieru potem, kredek. Dotarłam do czasu teraźniejszego i uczucia zadowolenia, że umiem nie kupować.
Na bieganiu spotykam pana, też biega, z wiatrem a pod wiatr idzie. Nie ma sportowego odzienia, jak i ja . Byle jaką czapkę, jakiś sweter. Nie mamy liczników, słuchawek.
Wczoraj biegłam w butach, bo było chłodno....ale udało się, jego nie było....więc w "Wieściach wiejskich" tutejszej gazecie roznoszonej drogą ustną, dalej będę robiła za dziwoląga.Czasami jestem ciekawa co o mnie mówią w sklepie ale, nie chodzę do niego więc się nie dowiem.
Tak to u mnie bywa czasem z tymi sytuacjami przedstawianymi na blogu.
UsuńJa jeszcze jestem na etapie kupowania, choć widzę już początki swoistego ograniczania się, przestrzeń przeznaczona na nowe książki, płyty itp. szybko się kurczy, a to powoduje u mnie potrzebę wybierania nieco mądrzej. Może kiedyś nauczę się kupować tylko rzeczy niezbędne. Kto wie.
U mnie większość osób biegających stanowią osobnicy posiadający na sobie ubrania i urządzenia często za parę ładnych pensji prawie. Dziwię się im bardzo, bo jak dla mnie to wystarcza mi zwykły licznik przy rowerze, by wiedzieć wszystko o tym jak danego dnia jeździłem.
Może tak być jak Pani mówi, że coś ludzie w sklepie mogą mówić. W sumie nie dziwię się za bardzo, bo dalej od miast ludzi łatwiej chyba zdziwić. W mieście sporo rzeczy uchodi nawet naszej uwadze.
Pozdrawiam!
Na zakupach jakichkolwiek dawno nie byłam. Nigdy nie było mnie stać na jakieś duże, "wypasione", a te które robiłam, były tak prozaiczne, że nie cieszyły. Dobrze, że są tacy jak Ty, których nawet najmniejsze sprawunki cieszą. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNie jestem wielbicielką zakupów, taka dziwna ze mnie baba:) zawsze mam listę, szybko wrzucam do koszyka co potrzebuję, płacę i wychodzę, nie dla mnie wałęsanie się między półkami. Gorzej z kupnem ciuchów lub butów... tu tak szybko się nie da:(
OdpowiedzUsuńO! Do podróży można, a nawet trzeba się merytorycznie przygotować:) liznąć trochę historii, zapoznać się z kulturą, poczytać o zwyczajach, żeby nie palnąć jakiegoś głupstwa albo nie popełnić gafy;) Mieć pojęcie co trzeba, co warto, a co można zobaczyć, a Anadaluzja, jak i cała Hiszpania, ma pod tym względem mnóstwo do zaoferowania:) też będę w Andaluzji:) w połowie września lecimy z Ciccino do Malagii, mamy już bilety:)
Miłego dnia!
Kulturalne te zakupy :D Fajnie fajnie :) Do mnie dzisiaj w końcu dotarły dwie wyczekane książki, więc będę miała co czytać :)
OdpowiedzUsuńJamniki są przeurocze! ♥