Powoli wracam do zwyczajnego życia po Świętach, na razie jeszcze resztki potraw przypominają mi o tym jaki mamy za sobą czas, jednak pewnie już niedługo zapomnę o Wielkanocy. Taka kolej rzeczy w sumie.
Przed południem miałem niezbyt fajną sytuację, w czasie czyszczenia okularów wypadł mi w nich nosek, na szczęście udało się w pobliskim zakładzie optycznym wymienić obydwa i jest znów jak należy. :)
Po południu z kolei pomogłem Staruszkowi nieco przy naprawianiu szuflad, które pod wpływem ciężaru składowanych w nich rzeczy lekko się obluzowały i nadwyrężyły.
Pozdrawiam!
Bez okularów to jak bez ręki. W sumie zależy jaką ma się wadę ;). Dobrze pomagać :)
OdpowiedzUsuńPs. Proszę cię odpisuj u siebie, bo czasem ciężko mi się połapać do którego postu odpisujesz :) Ja zawsze patrzę na innych blogach, czy ktoś na moją wiadomość odpisała :)
Ja mam akurat minusy, więc okulary to dla mnie ważna rzecz.
Usuń:) Staram się doceniać różne rzeczy w życiu, choć nie zawsze jest to łatwe.
U mnie dziś było już naprawdę wiosennie.
Pozdrawiam!
To może pogodną masz, bo również mam minusy i bez okularów to jestem ślepa jak kret :) Racja w tej pogoni życiowej człowiek o tym zapomina :)
UsuńPowrót do normalności będzie wymagał ode mnie dużo pracy;bo w domu jakby tajfun przeszedł po wizycie wnucząt.
OdpowiedzUsuńDo nas już zawitała wiosna; więc pozdrawiam wiosennie.
U mnie zostały już tylko słodycze, reszta w zamrażalniku, nie szalałam z ilością w tym roku.
OdpowiedzUsuńPora wywalić z szuflad, to co zbyt je obciąża.
Panie przyszły urzędniku a ja po świętach szukam karabinu by pójść do urzędu bo łapówki , pewnie oczekiwanej ,niedoczekanie. Ciekawe czemu u nas nie może być precedensu...jedna pani ma, druga nie może bo coś tam...powinno się rozdać petentom broń przed wejściem do urzędu.Stara nie jestem ,źle nie mam nadziei ,że ktoś zrobi z tym porządek...
OdpowiedzUsuńFakt, czasem działalność urzędów czy innych instytucji w Polsce powoduje niesamowity wzrost emocji i ciśnienia. Jak na razie najgorzej wspominam panią urzędniczkę, która przy wymianie dowodu mojego wmawiała mi, że mieszkam pod innym numerem niż w rzeczywistości, a ostatecznie musiała sama zapłacić za wyrobienie tego dowodu. I po co było to wszystko? Do dziś nie wiem.
UsuńPozdrawiam!
Święta zawsze mijają za szybko, ale zwykle pozostawiają po sobie miłe wspomnienia, więc nie narzekam :)
OdpowiedzUsuńPS. Co do bloga, to kiedyś (lata temu) prowadziłem jeden na blogspocie po angielsku, ale te czasy już dawno minęły, a konto pozostało :)
Pozdrowienia!
Jak ja nienawidzę dojadać resztek po świętach jakichkolwiek. Strasznie mnie to wkurza :D W tym roku zaraz po świętach resztki, choć w większości były to nawet nie ruszone potrawy, oddałam dla innych. Ja nie mogę już na to patrzeć, a ktoś inny się naje, nie ma co wyrzucać :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKto zjada ostatki ten piękny i gładki ;-)))))))
OdpowiedzUsuńPzdr
:) Coś w tym jest. Bo nieskromnie powiem, że trzymam się jak na swoje niemal 28 lat całkiem dobrze. :D
UsuńPozdrawiam!