Znów dzień upłynął mi pod znakiem odpoczynku. Wybraliśmy się całą naszą trójką do parku, na samym początku podeszliśmy na lody, muszę powiedzieć, że kiedyś do parku przyjechało dwóch młodych panów w furgonetce mieli stanowisko do zamrażania lodów i mieli o wiele lepsze smaki niż dziś jedliśmy. Słony karmel jaki wybrałem dla siebie nie był ani słony, ani karmelowy. Ot kolejna porcja dziwnego smaku, którego nie da się jakoś szczegółowo opisać.
Zdziwiła mnie nieco pewna scena, otóż szła sobie rodzina trzyosobowa, matka, ojciec i córka, wiekowo mniej więcej sytuacja jak u nas, mieli ze sobą trzy psy, a za całą tą gromadką szło jeszcze stadko ptaków, gołębi i gawronów. Po chwili wyszło na jaw, że ptaki są po prostu dokarmiane, jednak zdziwiłem się, że obecność psów nie przeszkadza im zupełnie w jedzeniu i podążaniu za tymi ludźmi. Sytuacja jak z filmu bodajże o Kevinie, co wszędzie był sam (nie mam pojęcia która część i czy na pewno o ten film chodzi).
Pozdrawiam!
Może kręcony był remake "Ptaków" Hitchcoca ;-)))
OdpowiedzUsuńPzdr
To przyznam się, że bardzo dziwny byłby to remake, zbliżony raczej do zupełnie innego rodzaju filmów. Może coś bardziej jak rodzina Addamsów, niby groźnie, a jednak po bliższym poznaniu znośnie? Sam już nie wiem. :)
UsuńPozdrawiam!
Za nami też by pewnie wloklo się stadko, gdyby nasz pies na to pozwolil- wszędzie, gdzie jesteśmy, jest pełno koło nas ptaków, bo je dokarmiamy 🤗.
OdpowiedzUsuńPtaki w niektórych miejscach tak oswojone, że z ręki można karmić, podobnie wiewiórki.Punktów z lodami pełno, ale o naprawdę dobre trudno...
OdpowiedzUsuńTrzyosobowa rodzina. Zaczyna być reliktem.Jak "małżeństwo dwóch pań, panów" otwarcie jest głupotą. Jak "kobiety na traktory" mi uwłacza, tak reklama środków na przeczyszczenie, wciąż zniesmacza. Jeszcze gdyby tak ks Boniecki zabrał Nergala w towarzystwie Michnika i zapomnieli o świecie całym i pozwolili o sobie zapomnieć.Wczoraj w Hotelu w którym i zabiegi różnorakie dla odpocznienia , całe mnóstwo biegających dzieci. Szum tumult, hałas. Rodzice gdzieś wypoczywający a dzieci, jak drzewiej bywało dokazujące wszem i wobec i wycinające nawet na najbardziej wrednej minie, uśmiech.Zamyśliłam się pod wprawnymi dłońmi, zatęskniłam do Ani i nagle zaczęło do mnie docierać ,że to już nie Ania a Anna przecież . Dr Anna a może i coś więcej.Zatęskniłam za odpocznieniem na łonie natury. Na jej łonie.
OdpowiedzUsuńWedług mnie sporo innych rzeczy staje się reliktami, zaczynając od pewnych uczuć, kończąc na podejściu do życia w ogólności. Świat się zmienia, niektóre rzeczy w oczach kogoś są złe, dla innego dobre i na odwrót. Dziwne jest to, że coraz więcej jest sytuacji, gdy nie ma jednego zdania, jednego podejścia, że coś jest jednoznacznie dobre albo złe.
UsuńZnam to, podobno od hałasu intensywnego bardziej szkodzi nam taki pogłos, tumult lekki, jakieś podniesione głosy, które przez akustykę pomieszczenia stają się szumem.
Wydaje mi się, że taka forma odpoczynku też jest dobra. Właściwie nigdy jeszcze nie korzystałem z żadnych zabiegów typu masaż.
Pozdrawiam!
Jak wspomniałeś o słono-słodkich lodach, przypomniała mi się reklama nowych frytek podawanych właśnie z lodami. Podobno to ludziom smakuje.
OdpowiedzUsuń