Dziś właściwie nic szczególnego się nie działo, czytałem trochę książki z biblioteki i obejrzałem kwalifikacje skoków narciarskich na dużej skoczni. Z pewnym podziwem mieszanym ze strachem obejrzałem też wyczyny saneczkarzy na torze, zwłaszcza ci jadący głową do przodu robią wrażenie. Osobiście nie chciałbym się zamienić z nimi, a jeśli już wolałbym nogami do przodu jechać (ale nie zostać wyniesionym w taki sposób). :)
Dziś nie mam nic do polecenia, bo z tego odpoczynku zupełnie niczego nie słuchałem.
Pozdrawiam!
Za młodu tak lubiłem na sankach - głową do przodu. Oczywiście nie w takiej rynnie.
OdpowiedzUsuńBywa, że wyjeżdża się nogami do przodu.
OdpowiedzUsuńPzdr
Ja to bym chciał jak najpóźniej tak wyjechać.
UsuńCzasem tak mam, że odnajduje jakieś egzotyczne instrumenty z ich muzykami, często jestem w szoku, na szczęście pozytywnym. :)
Pozdrawiam!
Na sankach wozili mnie kiedyś mąż z synem, do dziś mam bliznę:-)
OdpowiedzUsuńpięknie jest niczego nie słuchać a nawet niczego nie słyszeć. Pięknie jest umieć się zamknąć nawet przed sobą na czas jakiś.Pięknie jest, bo jest.
OdpowiedzUsuńA oni tak na trzeźwo zjeżdżają? Ci saneczkarze?
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że ktoś bez kasu śmigał na tych sankach, chociaż nie jestem pewna, czy na sankach, czy to byli jednak skoczkowie. Ostatnio nie mam czasu ogarniać sportu w telewizji. :D Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDzisiaj słuchałam zespołu Lordi :)
OdpowiedzUsuń