Wykorzystałem kolejny dzień dość dobrej pogody (dość, bowiem w cieniu już chłodno było) i poszedłem z Rodzicielką do Łazienek. Trafiliśmy na sporą ilość zwierzaków. Najpierw na samym początku zauważyłem myszkę chowającą się w dziupli na wysokości gruntu. Łypała na nas swoimi czarnymi oczkami i nie uciekała. Dostała więc orzecha, którego szybko zwinęła na swoje ,,komnaty". Tradycyjnie napotkaliśmy kilka wiewiórek, jednak najlepsza była sarna, która mieszka od jakiegoś czasu w Łazienkach. Pojawiła się blisko krzaków, a jak zobaczyła telefony komórkowe w dłoniach mojej i paru innych osób dosłownie się wypięła na nas i zniknęła w tych krzakach. Pewnie sobie pomyślała: ,,Co ja jakaś małpa jestem, żeby mi zdjęcia robić? Jazda mi z tymi aparatami". :D
Z muzycznych sytuacji zacząłem poszukiwać czegoś z kręgu rocka gotyckiego dla siebie, jak na razie bez większych rezultatów. Chyba trzeba więcej czasu na to. Odkryłem za to za sprawą mojej muzycznej gazety dość interesujący zespół, The Devil and The Almighty Blues. Szczególnie podchodzi mi ich druga płyta długogrająca.
Pozdrawiam!
.. trochę słońca i od razu lepiej, cieplej, piekniej..
OdpowiedzUsuńz przyjemnością można iść na spacer do parku i chłonąć piekno natury ..
- pozdrawiam serdecznie :)
Wreszcie moje upragnione "babie lato". Jak ja lubię taką pogodę. Napisałeś, że myszce daliście orzecha. A ja zawsze myślałam, że [chyba] orzeszek należy się wiewiórce zaś myszce serek :) Pamiętam z wiersza; "Polna myszka siedzi sobie. I ząbkami serek skrobie!" [M.Konopnicka- Stefek Burczymucha]; no i jeszcze pamiętam Aleksandra [z bajki o Maja], jak zajadał się cuchnącym serem.
OdpowiedzUsuńDobrze, że sarenka się schowała, bo to świadczy że zachowała instynkt - dzikie zwierzęta powinny bać się człowieka.
pozdrawiam :)
Aż mi się łezka w oku zakręciła, po przeczytaniu, że młody człowiek z Rodzicielką na spacery chodzi. Ja nie mogę namówić syna(33 lata), by mnie wystawił raz w tygodniu przed blok, żebym przypomniała sobie jak pachnie powietrze, nie zmieszane z domowym kurzem ale spalinami i brukiem. Miłej jesieni panie P.
OdpowiedzUsuńRodzice powinni być dumni, że mają dobrego i wrażliwego syna, który potrafi zauważyć wokół siebie takie drobiazgi i jeszcze uwiecznić je na zdjęciach.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
No właśnie! Jest pięknie na tym dworze! :)Trzeba łapać te ostatnie chwile, te ostatnie ciepłe promyki.
OdpowiedzUsuńDobrzy ludzie przyciągają zwierzęta, pewnie specjalnie wyszły Wam na spotkanie:-)
OdpowiedzUsuńO ile pamiętam, jeden z kątów w Oświęcimiu też lubił zwierzęta. Hitler też lubił.
UsuńWczoraj było niezle, ale zupełnie zbyteczny był ten chłodny wiatr. Pokręciłam się w ramach spaceru po własnym osiedlu bawiąc się ze znajomym psem w aportowanie frisby. A wszystko w ramach pożegnań ze znajomymi osobami.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Może sarna nie była dostatecznie przygotowana na sesję zdjęciową?
OdpowiedzUsuńFajnie, że pogoda pozwala na miłe spędzanie czasu, a Ty to wykorzystujesz:) U mnie bardzo słonecznie i wręcz gorąco:) ekscytująco i intensywnie czyli tak, jak lubię:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie z... zgadniesz skąd?
wiewiórki trzeba filmować opcją video i potem wycinać klatki jakimś edytorem, bo inaczej nic z tego nie będzie... chyba, ze masz aparat z opcją trzaskania serii zdjęć, ale nie wiem, czy nawet wypasione komórki ją mają...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)...
Przeczytałam CV obok... Pretendent na kozetkę psychologa,psychiatry i nawet kasa z dobrej pensji może nie starczyć. Skopiowałam sobie teksty bez zgody bo ową mam gdzieś.Jesteś zboczeńcem, ekshibicjonistą,miej świadomość że potraktują cię jak nie ty ale jak oni mają ochotę.
OdpowiedzUsuńGwoli ścisłości. Nie odniosłam się do Pana a do słów jakie o sobie napisał.Czy to jedno czy dwa, nie ma większego znaczenia dla mnie bo nawet jeśli skorzystał pan z promocji, nie poznałam i nie poznam nigdy.
OdpowiedzUsuń