poniedziałek, 25 września 2017

,,Kradzieje" i łobuzy. Wieczorowe spacery.

Okropnie denerwują mnie ,,kradzieje", których jest jakoś więcej w moim bloku i w bloku przylegającym do tego mojego. Ostatnio jak ze Staruszkiem w piwnicy byliśmy odkryliśmy kradzież paru żarówek, oświetlającej schody i co najmniej dwóch na korytarzu. Kurczę, przecież żarówka to nie jest święty Graal, do tego nie kosztuje przecież nie wiadomo ile. A przez takich ,,kradziejów" można się zabić prawie schodząc bez latarki (zwłaszcza jak się nie wie o kradzieży). Dziś z kolei okazało się, że ktoś ukradł ,,pokazowe" płytki, chodzi chyba o glazurę lub terakotę przyniesioną przez kogoś na pokaz dla kogoś i odłożoną na parapet na klatce schodowej. Administracja tamtego bloku przylegającego do naszego aż napisała apel z prośbą o zwrot tych płytek. Tak samo jak w przypadku żarówek nie za bardzo wiem co można zrobić z kilkoma płytkami ceramicznymi, do tego zapewne w kilku różnych kolorach. Przypomniało mi się też jak jedna sąsiadka, która już nie mieszka obok nas stawiała kiedyś wózek swojego synka na tej klatce co te płytki zginęły. Wózek pożyczyła od jakiejś koleżanki, nie był ani nowy, ani też zniszczony. Jednak komuś nie spodobało się trzymanie wózka na tyle, że postanowił odciąć rączki od niego. Co ważne wózek stał w takim miejscu, by nikomu nie wadził, na naszej klatce właściwie nie dało się go wcisnąć, do kawalerki tej sąsiadki też średnio wchodził. A przecież można było napisać kartkę z prośbą o zabranie sprzętu jeśli komuś już tak bardzo wadził. Może się jednak mylę? 

Byłem dziś z Rodzicielką na pierwszym zabiegu na jej ostrogę na pięcie. Podobno jak na razie efekt jest. Przeszedłem się w tak zwanym międzyczasie na Krakowskie Przedmieście i uzmysłowiłem sobie jak dawno mnie tam nie było. :) Całe ciągi komunikacyjne w tamtej okolicy są moim zdaniem już tak ładnie zagospodarowane, że tylko łazić i podziwiać. Wracaliśmy już po ciemku do domu i w sumie cieszyłem się z towarzystwa, bo miejscami ciemno było, że aż strach. :D

Pozdrawiam!

12 komentarzy:

  1. Bo kradzieje tak już mają, że zabiorą wszystko, mi kiedyś stare wiadro na śmieci ukradli...
    Zawsze zapominam, że gdy ktoś mieszka w stolicy, to przecież nie codziennie bywa na Starówce o Krakowskim Przedmieściu...
    Pozdrowienia dla mamy :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Klik dobry:)
    U nas pokradli klamki z piwnicznych drzwi. Były mosiężne, przedwojenne. Zapewne zrobili to "kolekcjonerzy".
    Do piwnicy najlepiej zawsze chodzić z latarką. Sprawiłam sobie taką zakładaną na głowę, aby mieć wolne ręce.
    Pozdrawiam serdecznie.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę sobie kupić porządną latarkę, ale nie z powodu "kradziei" lecz dlatego, że u nas coraz częściej wyłączają prąd. Dawniej tego zjawiska nie było. Okazuje się, że staliśmy się uzależnieni od...prądu. Ogrzewanie gazowe, ale musi być prąd; czajnik na wodę elektryczny; telewizor, internet, żelazko,piecyki elektryczne, kuchenki, nawet telefon komórkowi woła jeść [baterie naładować] potrzebny prąd; itd- wszystko na prąd. Dobrze, że łóżko, poduszkę i kołdrę mam nie na prąd.
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pozostaje tylko wkręcić nowe żarówki i pod każdą umieścić kartkę z napisem: "Siódme przykazanie: NIE KRADNIJ"
    Podobno pomaga.
    Zawsze idę do piwnicy z latarką, co najwyżej cieszę się, że z reguły nie muszę jej używać.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mam piwnicy, nie mam problemu, ale to istotnie bez sensu zjawisko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może po prostu nie umiem dostrzec tego sensu, może gdzieś jest zakamuflowany po prostu?

      Pozdrawiam!

      Usuń
  6. "Sorry, taki mamy klimat" chciałoby się przytoczyć :-/
    Pzdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ręce czasem opadają jak takie sytuacje widzę. Ale nie ma co narzekać za długo, bo nic to nie da i tak.

      No w sumie ten odtwarzacz z wiersza to coś więcej niż taki ,,kaseciak" tylko.

      Pozdrawiam!

      Usuń
  7. Kiedyś, przed wielu, wielu laty pojechałem do kopalni siarki w Grzybowie prowadzić badania dotyczące zagadnień energetycznych. Technologia pozyskiwania tej siarki była taka, że pod ziemię wtłaczano pod wysokim ciśnieniem wodę ogrzaną do temperatury blisko 200 stopni Celsjusza, ta roztapiała siarkę w złożu, a siarka w postaci płynnej wypływała na powierzchnię. Zabrałem ze sobą dwadzieścia termometrów rtęciowych o przedziale mierzonych temperatur 100 - 200 stopni Celsjusza. Dwa z nich stłukłem w trakcie pomiarów, cztery przywiozłem z powrotem do Warszawy, a czternaście mi rozkradziono w czasie trwających kilka dni badań. Do tej pory nie jestem w stanie znaleźć racjonalnego wyjaśnienia, po co komu w normalnych, domwych zastosowaniach termometr o skali 100 - 200 stopni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I właśnie o to w tym wszystkim chodzi, czemu niektóre osoby działają w tak pozbawiony logiki sposób, przecież z jednej żarówki, albo nawet i pięciu nie będzie wielkiego pożytku. W dodatku to przecież używane żarówki były.

      Pozdrawiam!

      Usuń
  8. Żarówki w piwnicach i na klatkach schodowych wykręcają nie Ci, którym szkoda pieniędzy na ich kupno w sklepie, ale tacy, którzy wiedzą, iż po ciemku łatwiej kraść cenniejsze rzeczy. A latarka w każdym domu jest przydatna, mam ręczną chociaż właściwsza zwlaszcza teraz gdy na wózku jestem, byłaby na głowę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem pod wrażeniem. Bardzo fajny wpis.

    OdpowiedzUsuń