Muszę powiedzieć, że powrót do fantastyki mam całkiem dobry. Przeczytałem w dwa dni niemal 200 stron jednej z książek wypożyczonych z biblioteki.
Dla osób zainteresowanych podam dwie serie, które są w moim odczuciu całkiem dobre.
1. Peter V. Brett- cykl demoniczny, z którego przeczytałem jak na razie ,,Tron z czaszek" część I i II. Niby oklepane sytuacje, a jednak czyta się całość całkiem dobrze. Podoba mi się przegląd postaci, od minstreli posiadających moce w swojej muzyce, przez Zielarki, kończąc na mniej subtelnych Rębaczach.
2. Scott Lynch- nieco inne klimaty, ogólnie mówiąc powieść bardziej o złodziejach, piratach, ogólnie akcja dzieje się w portowym mieście. Przeczytałem jak na razie I część cyklu ,,Niecni Dżentelmeni". Muszę powiedzieć, że niektóre akcje głównego bohatera (Locke Lamora) zrobiły na mnie wielkie wrażenie. Bowiem takie oszustwa jakie stosował wobec swoich ofiar jawią się jako szczyt sprytu. Choć rdzeń jego działań jest raczej trudny do polubienia i zrozumienia, to jednak zemsta jakiej dokonał na nowym władcy tego miasta już daje się bardziej wytłumaczyć i zrozumieć.
Dziś polecam: Social Distortion (punk rock, pop punk, punk blues, cowpunk), Sodom (trash metal, black metal) oraz Soft Cell (nowa fala, synth pop, minimal synth).
Pozdrawiam!
Nie przepadam za tym rodzajem literatury.
OdpowiedzUsuńSoft Cell najbardziej kojarzę z "Tainted Love", ale to chyba tak, jak większość osób. Swoją drogą, ciekawy zbieg okoliczności, bo akurat wczoraj widziałem ich w telewizji :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia & miłego weekendu!
A "Żarna niebios" i "Siewcę wiatru" znasz? Cykl anielsko-demoniczny z dużą dozą humoru. Wyszły jeszcze dalsze części.
OdpowiedzUsuńTo raczej nie moje klimaty, ale muszą być fascynujące dla Ciebie - 200 stron jednorazowo mówi samo za siebie;)
OdpowiedzUsuńKażdy ma swój ulubiony rodzaj literatury i chętnie do niego wraca...
OdpowiedzUsuńTeraz dobry okres na czytanie, chyba wybiorę się do biblioteki...
OdpowiedzUsuń…zganiłam siebie za oburzenie , że są ludzie, którzy mieszkając w Polsce, nie chcą cieszyć się, świętować razem z Polakami. Są wszak ludzie, którzy nie lubią takich zgromadzeń, takich uroczystości ale są i ludzie, tu mieszkający i na tym koniec. Pomimo narodowości, paszportu, nie mają z Polską nic wspólnego i w sumie czy można ich za to ganić… gdy nie krzywdzą innych i nie okradają kraju w którym żyją, jest ok.
OdpowiedzUsuńTo jest dobre podejście, bo zdarzają się takie sytuacje właśnie, że ktoś w dokumentach jest Polakiem, już poznał trochę kulturę naszą, a jednak nie jest do końca swymi ,,korzeniami" duchowymi związany w 100%. Sam jakoś nie przepadam za tłumem, zwłaszcza w jakimś miejscu, gdzie łatwo nie można się wydostać w razie czego. Najlepiej będzie chyba, gdy każdy będzie świętował jak uważa za słuszne, bez krzywdzenia innych.
UsuńJa dzisiaj wybrałam się z córkami do biblioteki. One wybrały coś dla siebie, ja też się skusiłam na jedną książkę, choć w domu czeka kilka do przeczytania. To jak nałóg ;)
OdpowiedzUsuń