Po paru podejściach do wypożyczenia (okładka jakoś do mnie nie przemówiła, a wręcz odpychała) z biblioteki wziąłem ,,Tracę ciepło" autorstwa Łukasza Orbitowskiego. Nazwisko autora poznałem głównie dzięki książce z wywiadami o fantastyce polskiej.
Książka składa się jakby z trzech opowieści w jednej. Pierwsza część dotyczy w głównej mierze zmagań głównego bohatera z prześladowcami szkolnymi. Kończy się nagłą śmiercią woźnego i próbą odnalezienia odpowiedzi na pytanie, kto za tym wszystkim stoi. Po drodze Kuba i Konrad (główni bohaterowie) odkrywają w sobie dar, widzą tajemnicze ,,jeziora", które są jakby pomostem do świata duchów. Druga część to historia sekty, w której wyżej wymienione bramy do innych światów mają niebagatelne znaczenie w doktrynie. Trzecia część to największa jazda bez trzymanki. Od razu zaznaczam, że jeśli ktoś nie lubi motywów pod tytułem: ,,śmieć, krew, duchy, demony..." itp. może odpuścić sobie końcówkę. Ciekawym zabiegiem zastosowanym przez autora było połączenie losów głównych bohaterów i duchów z przeszłości. Szczególnie historia żołnierza armii III Rzeszy i dziewczyny poznanej na naszych ziemiach była wciągająca. Poza tym była ona niezbędna, do zakończenia całej powieści, dom żołnierza był istotnym punktem dla końcówki akcji. Całość oceniam wysoko, nie spotkałem wcześniej tak intrygującego połączenia realistycznych opisów i zdarzeń, z takimi, które mogą nas spotkać w najgorszym koszmarze. Jedynie koniec powieści był nieco rozwlekły. Nie mniej pozycja zasługuje na 8.5/10.
Dziś polecam: Beneficjenci Splendoru (avant pop, pop), Big Chef (death metal, deatcore, goregrind, nu-metal) oraz Bishop Briggs (alternatywna, electropop, indie pop).
Pozdrawiam!
Brzy jak dobra, wciągająca trylogia fantasy.
OdpowiedzUsuńmój brat jest jego wielkim fanem!
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna, czy książka o której piszesz jest dla mnie, ale super, że Tobie się podobała.
OdpowiedzUsuńOrbitowskiego znam jedynie z książki - eksperymentu, pisanej z dnia na dzień w odcinkach w czasie lockdownu do spółki z Twardochem, którego jestem wielbicielką.
OdpowiedzUsuńhttps://ksiazki.wp.pl/twardoch-i-orbitowski-pisza-opowiesc-w-odcinkach-wszystko-dostepne-online-6490601920259713a
UsuńPrzyznaję - nie znam autora. Trzeba będzie to nadrobić. ;)
OdpowiedzUsuń,,śmieć, krew, duchy, demony..." też nie dla mnie;
OdpowiedzUsuńpo takiej lekturze miewam koszmary senne.
Jakoś mnie nie zachęciłeś...
OdpowiedzUsuńA seks też jest?
OdpowiedzUsuńOrbitowskiego znam z dawnych lat z fantastyki bardziej, potem zmieniłam zasoby lekturowe
OdpowiedzUsuńjakoś nie wyobrażam sobie czytania książki bez zakończenia. - albo całość albo wcale. "odpuścić końcówkę"? to po kiego czorta w ogóle zaczynać? nie ma obowiązku przeczytania wszystkiego. zbyt wiele jest napisanych książek żeby marnować czas na coś co czytać trzeba wybiórczo. lepiej odłożyć i wziąć się za cokolwiek - choćby łatanie dziury w płocie czy struganie pięćsetnego świątka z kory wierzbowej.
OdpowiedzUsuńŁukasza Orbitowskiego kojarzę z "Innej duszy", a raczej z jej adaptacji teatralnej. To był dobry spektakl!
OdpowiedzUsuńCiekawy eksperyment, bez zakończenia............
OdpowiedzUsuńJeden z dwóch moich ulubionych autorów :-) Tym drugim jest Jakub Żulczyk :-) Niedawno skończyłem "Chodź ze mną" Orbitowskiego i jest świetna :-)
OdpowiedzUsuńNie zetknelam sie z tym autorem, ale teraz bede wiedziala, ze warto zerknac i go poszukac.
OdpowiedzUsuńOrbitowski ma styl
OdpowiedzUsuńfantastykę lubię i czasami czytuję ;)
OdpowiedzUsuńNie zetknęłam sie z tym autorem,
OdpowiedzUsuńZawsze się trochę interesowałem takimi "paranormalnymi" tematami, więc mnie zainteresowałeś. Jak znajdę w lokalnej bibliotece, lub pdf gdzieś w internecie to przeczytam.
OdpowiedzUsuńJeszcze nic z Orbitowskiego nie czytałem, ale na uwadze będę mieć. Pozdrawiam serdecznie :-) .
OdpowiedzUsuńJuż dużo dobrego słyszałam o autorze, ale jeszcze nie miałam okazji skorzystać z "polecajek", ale sięgnę po coś na bank.
OdpowiedzUsuńo nieźle!
OdpowiedzUsuńchyba moje klimaty, ale w mojej sieci bibliotecznej jest tylko "Inna dusza" tegoż autora...na poniedziałek mam już pozamawiany zestaw, ale w następnym podejściu sprawa wygląda na otwartą...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Dziękuję serdecznie za uznanie ;-)
OdpowiedzUsuńMyślę, że w "różowych żurawiach" częściowo się odbiły wrażenia pozostałe po zapoznaniu się z historią Sasaki Sadako.
Fabuła "Tracę ciepło" brzmi bardzo intrygująco.
Pozdrawiam Serdecznie!
Łukasza Orbitowskiego miałam okazję poznać osobiście, zanim zetknęłam się z jego książkami czyli już dość dawno temu. Potem dopiero przyszedł czas na jego książki a w tym jedną, w której akcja toczy się w moim miasteczku. Przyznaję, że jego pierwsze powieści nie do końca mi podpasowały, ale z biegiem lat Orbitowski mocno zmienił styl pozostawiając zawsze jakiś motyw fantastyczny jako konieczny warunek toczącej się fabuły. A "Tracę ciepło" jeszcze przede mną. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze nic spod pióra autora. Dziękuję za odwiedziny na moim blogu, również zaobserwowałam i będę tu zaglądać. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie dla mnie ta książka, ale dzięki niej poczytałam Twojego bloga, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNie kojarzę nazwiska. Muszę się przyjrzeć bliżej twórczości tego autora. . Kasinyswiat
OdpowiedzUsuńKsiążki Orbitowskiego jeszcze przede mną!
OdpowiedzUsuń