Nadchodzą dla mnie nieciekawe dni. Przede wszystkim męczą mnie latające wokół alergeny, ogólnie pociągam nosem jak Anusiak z ,,Włatców Móch".
Druga sprawa to nadchodzące upały, może na razie w formie ograniczonej i bardziej w stronę zwiększającej się wilgotności, nie mniej męczy mnie i to. Spokojnie mógłbym zamieszkać np. na Teneryfie, gdzie podobno temperatura oscyluje w granicach 20 stopni przez sporą część roku (ale czy tak jest to nie wiem, bo jeszcze tam mnie nie było).
Suma tych dwóch składowych sprawia, że od paru dni przewalam się w nocy z boku na bok. Jak katar przestaje mnie męczyć, to robi mi się gorąco. Jak przestaje być gorąco, zaczyna się katar. I tak dookoła. Na szczęście mimo to jestem w miarę zregenerowany po nocy. Może dziś coś się w pogodzie zmieni i na przykład spadnie więcej deszczu.
Polecam też dla wszystkich, którzy tak jak ja uwielbiają zwierzaki stronę:
Pręgowane i skrzydlate (pregowaneiskrzydlate.blogspot.com)
Można pomóc w różny sposób (finansowo czy poprzez przygarnięcie zwierzaka). Jakby coś, to link też jest na pierwszym miejscu w mojej linkowni.
Dziś polecam: Mammal Hands (jazz awangardowy, crossover jazz, trip hop, ambient), Manu Chao (world music, reggae) oraz Marduk (death metal, black metal).
Pozdrawiam!
Doskonale Cię rozumiem z tymi upałami. ;) Z tego powodu nie wyjeżdżam na urlopy w lipcu i sierpniu, bo się męczę. Wolę siedzieć w klimatyzowanej pracy.
OdpowiedzUsuńJa nie jestem alergiczką, ale też źle znoszę zmiany frontów i upały, niestety. U nas nawet pada, ale to nie przynosi ulgi...
OdpowiedzUsuńJa nie jestem alergiczką, ale też źle znoszę zmiany frontów i upały, niestety. U nas nawet pada, ale to nie przynosi ulgi...
OdpowiedzUsuńWspółczuję. Ja akurat uwielbiam ciepełko, więc czekam na upały, aby się dogrzać.
OdpowiedzUsuńWyrazy współczucia, ponoć nad morzem jest lepiej alergikom
OdpowiedzUsuńTaki mamy klimat, że w lecie praktycznie żyć się nie da. W południe za gorąco, a wieczorem jak robi się chłodniej, to komary przeprowadzają zmasowane ataki. Pozostaje tylko wyjechać na wakacje na Teneryfie.
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post o Westerplatte na swojego bloga.
Ja kocham jesień ❤ choć świat o każdej porze jest piękny
OdpowiedzUsuńZ alergią to nieprzyjemna sprawa...Upałów nie lubię, ale lato bardzo.
OdpowiedzUsuń"Władców Móch" pasjami oglądałam. Teraz żaden serial nie potrafi mnie wciągnąć, wolę filmy jako zamknięte całości.
Pozdrawiam serdecznie i życzę, aby pylenie, które uczula jak najszybciej minęło.
Trzymaj się z tą alergią. U mnie pada, dużo lepiej sie oddycha.
OdpowiedzUsuńWspółczuję wszystkim alergikom. Ja mam z kolei "nadwrażliwość" na ciśnienie atmosferyczne - jeśli około 22,00 wzrośnie ciśnienie to mam kawałek nocy z głowy i wtedy czytam, czasem do 3 w nocy. Ale, na szczęście, ja już nic nie muszę, mogę spokojnie odespać w razie czego w dzień. To są te dobre strony starości - reszty nie polecam;)
OdpowiedzUsuńMiłego Piotrze;)
Całe życie używam kropli do nosa, a przez prawie pół - środków nasennych. Tak, jestem uzależniona, ale muszę spać i oddychać.
OdpowiedzUsuńTeż nie przepadam za upałami. Dużo zdrówka dla Ciebie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo tak, upały i alergia, też nie przepadam (powinieneś jednak spróbować odpowiadać na komentarze od razu u siebie na blogu, to bardziej sensowne od tego, co praktykujesz).
OdpowiedzUsuń:) Próbuję w takim razie.
UsuńPołączenie niezbyt fajne upały i alergia na pyłki (bo głównie na to jestem uczulony). Jednak jest szansa na to, że będzie lepiej, może spadnie deszcz.
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com
Ongiś nie było tylu alergików co w dzisiejszych czasach. Niektórzy na noc stawiają przy łóżku cytrynę, miętę lub inne wonne zioła. Podobno skutkują na poprawę oddychania.
OdpowiedzUsuńNie znoszę upałów, jak dla mnie to mogłaby być cały czas zima, no...może średnia wiosna lub jesień;-) A co powiedzieć o nieprzespanych nocach, skoro właśnie po takiej jestem?....
OdpowiedzUsuńWitaj pierwszy raz. U mnie syn ma te same problemy. I też w Warszawie. Zanieczyszczone powietrze dokłada się jeszcze do tych wszystkich pyłków. Polskie lato jest nieprzewidywalne. Albo upały, albo deszcze i chłód. Ale nie lubię ani upałów, ani chłodu latem. Jakoś trzeba przeżyć ten nasz klimat ;) A bierzesz jakieś leki antyhistaminowe? Trzeba sobie radzić i korzystać z takiego lata, jakie jest nam dane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBył czas , że uwielbiałam upał. Obecnie to nie za bardzo.
OdpowiedzUsuńJa upaly lubie, ale mam klime w chalupie, wiec spie bez problemu. ;) Za to dopadlo mnie pospolite katarzysko i dwie noce nie moje... Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBezsenność w Warszawie to normalka. Gorzej jak nie może się spać także w innych miastach czy na wsi :-))
OdpowiedzUsuńBez zwierzaków życie jest niepełne...
OdpowiedzUsuńNie jestem alergikiem, ale przypadła mi w udziale meteopatia. Współczuję,..
OdpowiedzUsuńKażda zmianę pogody odczuwają moje kości, więc też jestem za Twoją ulubiona temperaturą
Pozdrawiam.:))
Upały absolutnie nie dla mnie...
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu odkryłam kapitalne radio internetowe - Pure Jazz NY. Zakochałam się w tej muzyce! :)
Obiecałem, że Cię odwiedzę i jestem ;) I już po tej notce oraz po opisie po prawej widzę, że mamy sporo wspólnego. Mnie też męczą alergie i niezbyt dobrze reaguję na nadmiernie wysokie temperatury (chociaż jestem stworzeniem ciepłolubnym).
OdpowiedzUsuńPodobnie jak Ty jestem ogromnym wrażliwcem, który bywa nadmiernie emocjonalny. A bez książek żyć nie chcę, nie potrafię i nie umiem. Gusta w tym względzie również mamy podobne - fantastyka i fantasy, szeroko pojęta Historia, kryminały Chmielewskiej i o Sherlocku Holmesie :)
Podobnie jak Ty lubię zwierzęta - od 5 lat jestem szczęśliwym posiadaczem najbardziej łobuzerskiego i kochanego psa Buddy'ego ;) Jedynie za ptactwem wszelakim niezbyt przepadam...
Coś mi mówi, że będę tutaj często zaglądać :) Pozdrawiam, Imienniku!
Dużo nas w takim razie łączy. ;) Nie mogę znieść upałów, a z alergenami walczę już od jakiegoś czasu. :/
OdpowiedzUsuńno nie zazdraszczam. już kilka dni temu miałam napisać, ale ciągle coś nie dawało ani chwili wytchnienia..... co do bólów wszelakich i bezsenności to się łączę w całej rozciągłości, ostatni miesiąc łapałam krótkie chwile ze snem, a zdarzylo się prawie 7 dni bez ani chwili snu całą dobę, gdzie poziom zmęczenia był ekstremalny +ból = niezłe kombo..... podobno zombie żyją bardzo długo...
OdpowiedzUsuń