poniedziałek, 25 lutego 2019

Książka warta uwagi.

Jak poszedłem po przerwie do biblioteki coś sobie wybrać, wpadła mi w oko książka autorstwa Hiro Arikawy pt. ,,Kroniki kota podróżnika". Motyw podróży autorka łączy w intrygujący sposób z opisem relacji na linii człowiek-kot. Główny bohater na początku całej historii dokarmia bezdomnego kota, ten pozwala się mu pogłaskać i nic więcej się między nimi nie dzieje. Jednak w chwili, gdy zwierzak zostaje potrącony przez samochód decyduje się na początek relacji z człowiekiem. Stopniowo okazuje się, że para bohaterów dobrała się idealnie, człowiek uwielbia koty, a kot zaczyna doceniać pewne aspekty mieszkania w ciepłym i bezpiecznym domu (choć nie rezygnuje ze spacerów po okolicy razem ze swoim opiekunem). Sielankę burzy ,,zaistniała sytuacja", potrzeba znalezienia dla kota nowego lokum. Główni bohaterowie ruszają w podróż po Japonii. Odwiedzają kilka osób, które mogłyby pomóc, jednak okoliczności lub nawet celowe działania kota uniemożliwiają tak proste rozwiązanie sytuacji. W międzyczasie poznajemy historie z przeszłości człowieka, które sprawiły, że jest tak wielkim miłośnikiem zwierząt, poznajemy też jego dawne relacje z osobami, do których pojechał z kotem. Ostatecznie zwierzak zostaje pod opieką ciotki głównego bohatera, wychowała go po tragicznej śmierci jego rodziców. Pod koniec książki dowiadujemy się czym była ta ,,zaistniała sytuacja". Człowiek cierpiał na nowotwór żołądka, został mu rok życia, dlatego zdecydował się na taką wyprawę z głównym celem znalezienia domu dla swojego przyjaciela na czterech łapach. Ostatnie strony powieści to już właściwie tylko relacja ze szpitala, gdzie kot co jakiś czas przychodzi w odwiedziny. Powoli wraca do swoich dawnych nawyków, staje się znów dzikim (a może tylko pół-dzikim), chociaż jednocześnie nie zapomina o swoim właścicielu. Po jego śmierci trafia do wspomnianej wcześniej ciotki, stopniowo godzi się z nową sytuacją, jednak cały czas ,,spotyka" się z człowiekiem w swoich wspomnieniach, marzeniach. 

Muszę powiedzieć, że dawno nie spotkałem się z tak niby prostym pomysłem narracyjnym, jednak wykonanie sprawia, że całość czyta się właściwie jednym tchem. Do tego autorka wplotła w swą opowieść różne japońskie smaczki, elementy tradycji, widoki z tego kraju. Polecam ją do przeczytania wszystkim, którzy uwielbiają zwierzęta, niebanalne rozwiązania narracyjne oraz przeplatające się ze sobą elementy różnych emocji.

Pozdrawiam!


11 komentarzy:

  1. Brzmi ciekawie. Ja w ogole lubie ksiazki i filmy o zwierzetach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogę powiedzieć o sobie, że uwielbiam koty, bo byłoby to kłamstwo. Owszem, toleruję, ale nie uwielbiam, wolę psy.
    Jak ja dawno nie byłam w bibliotece. Nie mam na to czasu :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To zdecydowanie książka dla mnie:-) Już sobie zanotowałam autora i tytuł.
    To, że uwielbiam koty już wiesz. Ale miło mi niezmiernie, że i Ty nie pozostajesz obojętny na ich urok:-) Kto wie? Może jeszcze będzie z Ciebie 'kociarz' jak się patrzy i to dzięki mnie;-)))
    Jackson jest dla mnie kotem w ludzkiej skórze; takim...zaklinaczem kotów:-) On myśli jak kot, czuje jak kot, postrzega otoczenie jak kot i to sprawia, że ma tak genialne rezultaty w pracy z tymi indywidualistami, które- jak wiadomo- na tresurę są odporne. Trzeba je tak podejść, tak nimi pokierować żeby z własnej woli zrobiły to czego od nich oczekujemy. Po prostu trzeba im zapewnić 'kocie mojo':-)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam coś podobnego, ale o relacji człowiek–żółwie lądowe. Gady jeździły koleją.
    Polecam "Nasze żółwie".

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowna musi być to książka i lubię takie wzruszające opowieści :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiadając na twoją odpowiedz u mnie na blogu, to na pewno nie jest łatwo zapomnieć o takiej książce, na pewno jest bardzo wzruszająca, a to ja od czasu do czasu lubię i taka książka na pewno przypadnie mi do gustu :) chociaż czuje, że będzie sporo płaczu przy niej :)

      Usuń
    2. O to tym bardziej muszę przeczytać tą książkę :)

      Usuń
  6. Motyw drogi bywa w literaturze i filmie bardzo ciekawy, a gdy do tego przyjaźń z kotem...
    Zaciekawiła mnie ta książka, postaram się przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ubawiła mnie pewna postać- nienawidzę Boga ,że pozwala -krzyczała. Przypadkiem owa postać udaje Boga przy każdej możliwej okazji a potem pretensje...ale nie do siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To postawa taka pełna skrajności pewnych. Ciekawie jest patrzeć sobie na zachowania ludzi, jest ich taka gama, że właściwie dwa mogą powtórzyć się rzadko.

      Hmmm... w sumie można uznać, że Warszawa staje się coraz bardziej ekspansywna względem okolicy.

      Usuń
  8. Przekonałeś mnie tą recenzją. Chętnie pożyczę i przeczytam.

    OdpowiedzUsuń