Dziś udało mi się zrobić 20 kilometrów, w sumie mam już ich przejechanych w tym sezonie 136.
W okolicy, gdzie mieszkam sporo się zmieniło takich niuansów. Na przykład przy takim jednym hotelu, co obecnie nie jest chyba wykorzystywany powstała knajpa. Przejeżdżając koło niej zauważyłem fontannę w kształcie pingwina stojącego na piramidzie z kieliszków (tak jak w filmach czasem pokazują), z dzióbka leci woda i spływa sobie do kieliszków. Z jednej strony pachnie strasznie ta fontanna kiczem, a z drugiej ma w sobie jednak to magiczne ,,coś". :D Poza tym bardzo lubię tandetne rzeczy, sporo z nich podoba mi się jak nie wiem. I ten pingwin też, nawet trafia do mojej TOP 10.
Pozdrawiam!
nie liczę kilometrów, nie używam żadnego licznika... być może łatwiej byłoby liczyć czas, ale to też jest do bani, bo po mieście tempo bywa różne /od "spacerowego" przez "turystyczne" do sportowego/, poza tym nie zawsze jest to dłuższa trasa, tylko bywa cały szereg krótkich odcineczków, gdy zbierze się kilka spraw do załatwiania jednego dnia...
OdpowiedzUsuńale mimo to w kilometrach chyba Cię przebijam, bo sezon zacząłem 10 stycznia...
p.jzns :)...
Dzięki, że przypomniałeś mi iż czas odświeżyć rower :)
OdpowiedzUsuńCzasem kiczowate rzeczy stają się klasyką ;) Trudno to przewidzieć...
Pozdrawiam
Prince Of Pain
www.dreaminthedarkness.wordpress.com
Nie lubię wychodzić z cienia. Blask świateł podgrzewa atmosferę i przekłamuje nastrój. Już nic, wtedy , poprawić się nie da. Dokończyć , poprawić, dopisać ,wytrzeć. Stawanie w świetle to już koniec wszystkiego co przedsięwzięłam w sprawie ,budowie, inwestycji… Światło obnaża. Lubię być obnażona. Powtarzam się z tym , wiem ale lubię być obnażona. Bez lukru, bez cekinów , bez pochlebstw bez …i nawet poniżej prawdy i to lubię najbardziej gdy innym się przypisuje moją zasługę , lub innych za „moje” nosi się na rękach. Gdy odchodzę a wszyscy wołają:” zostań”. Męczy mnie blask świateł. Oślepia i chyba rzecz cała w tym , jeśli chodzi o światła. Oślepiają. Wtedy dobrze jest mieć kogoś kto podtrzyma za rękę, kto pomoże dojść do miejsca znanego ,bezpiecznego w którym można odpocząć. Wielu, ciemność przeraża, odpycha, przywodzi na myśl złe przeczucia a ja w ciemności jestem u celu. Już wszystko zrobione już wszystko skończone. Za mną feta i blask a właściwie to wszystko obok mnie gdzieś przeszło ale jest drobiazg, którego tym razem mi szkoda .Pośród tłumu, pośród mnóstwa rąk wyciągniętych, pośród wielości oczu uśmiechniętych i nie wnikam co za owym blaskiem, pośród… zapach mnie uwiódł. Jej zapach mnie uwiódł bo była to mieszanina pośpiechu, niezręczności , zniecierpliwienia miejscem, koniecznością z jakichś powodów. Otarłyśmy się o siebie, najpierw plecami i ja na moment niewielki stałam się jej oparciem a ona moim oparciem gdy ludzie przepychali się i ciasno było i duszno. Głowę odchyliłam do tyłu i w tym samym momencie ona głowę odchyliła i dotknęłyśmy się policzkami przez moment by zaraz znów mieć głowy na szyjach wyprostowanych. Wciągnęłam mocno i głęboko jej zapach z tej dziwnej chwili a był pomieszany . Wymieszany z pośpiechem … z trudem… z podnieceniem. Pozwoliłam sobie już nie widzieć. Zamknąć oczy i być prowadzoną zapachem i pożądaniem wciągnięcia w siebie jeszcze jednego chociaż zestawu jej zapachów, Pozwoliłam sobie nie bacząc na wołania, prośby wymuszenia a było to łatwe bo zrzucić można na przypadłość kobiecą. Ja mogę zrzucić bo zrzucam , jeśli potrzebuje a rzecz nie w tym czy czas jest tego czy nie ma. Z zamkniętymi oczyma wśród obcych mi ludzi krzyczących do mnie, proszących o coś , wymuszających. Z zamkniętymi oczyma zaczęłam się osuwać a było to silniejsze ode mnie gdy znów w głowie obok, tak blisko, pojawiła się ta mieszanka zapachów. Upadłam, tym razem w Twoje ramiona i tym razem zdążyłam wsunąć Ci w dłoń , moją i dać się porwać i dać się oddać i … -czym pachniesz ?, zapytałam gdy obie opadłe z sił w przytuleniu cieszyłyśmy się zamkniętymi oczyma-szarym mydłem i zmęczeniem.
OdpowiedzUsuńKiedyś nawet słyszałem o książce, w której zebrano sporo takich relacji z raju. Choć według mnie to raczej chodzi o coś w rodzaju przedsionka to tegoż. Bo wszyscy co wrócili do życia nie mogli raczej znaleźć się w samym Edenie, bo to nie był ich ,,czas". Przynajmniej tak to rozumiem. A duże zbliżenie w relacjach przydaje im autentyzmu, ktoś może zarzucać, że są to relacje oparte na sobie. Owszem, może w przypadkach wystąpienia w jednym państwie tak jest. Jednak w skali świata trudno wytłumaczyć, by ludzie z różnych kręgów kulturowych, nie znający się wcześniej opisywali jedno zjawisko w tak podobny sposób.
UsuńNie wiem chyba jak pachnie szare mydło. Choć pewnie może to być zapach swoisty, związany z bezpieczeństwem, czymś nawet domowym, ewentualnie coś w tym stylu.
Czasem mam dziwną chęć postania w blasku fleszy, świateł, cokolwiek się za tym kryje. Jednak zwykle po paru chwilach taka myśl mi przechodzi. Wolę być na drugiej linii jakichś działań, emocji.
Pozdrawiam!
Jak sobie kupię rower to z licznikiem kilometrów i będziemy rywalizować, a teraz jedynie przestrzegam abyś nie przeholował z ilością wydeptanych kilometrów.
OdpowiedzUsuńMnie się zdarzyło, że obsikał mnie aniołek [fontanna] na basenach termalnych na Węgrzech.
Pingwin i woda. Mogłabym stanąć przy tej fontannie i wysilić swój mózg, aby zwizualizować sobie, iż jestem na Antarktydzie...
OdpowiedzUsuńWisława Szymborska lubiła takie kiczowate gadżety, może ten pingwin by się jej spodobał:-)
OdpowiedzUsuńI tandeta nieraz może się spodobać,byle nie w nadmiarze
OdpowiedzUsuńOdrobina kiczu od czasu do czasu to całkiem zdrowa sprawa ;) Sam lubię czasami puścić sobie kiczowatą muzykę i trochę się pośmiać :D Fajnie odpręża.
OdpowiedzUsuńA co do rowerów, to nabawiłem się ostatnio jakichś fobii. Jako że chwilowo mieszkam w mieście rowerów, doświadczam ich obecności trochę za bardzo, jest ich mnóstwo i ciągle wymuszają pierwszeństwo :)
Pozdrawiam serdecznie!
Też chcę zobaczyć tą fontannę! :)
OdpowiedzUsuń