Autor: Eva Björg Ægisdóttir
Tytuł: ,,Ciche kroki na schodach".
Wydawnictwo: JK (marka Feeria)
Rok wydania: 2022
Ilość stron: 359
Tłumaczenie: Wiesław Marcysiak
Moja ocena: 9/10
Dziękuję wydawnictwu JK (marka Feeria) za możliwość zapoznania się z kryminałem uznanym za najlepszy z Islandii w 2020 roku. Przy okazji dowiedziałem się też o istnieniu podgatunku kryminałów, który nosi nazwę nordic noir.
Autorka urodziła się w Akranes, obecnie mieszka w stolicy Islandii. Swoją pierwszą książkę (wyżej wymienioną) napisała dzieląc swój czas między rodzinę (matka trójki dzieci) i bycie stewardessą w liniach lotniczych.
Cała historia rozpoczyna się w 2017 roku, gdy Elma (główna bohaterka) wraca ze stolicy Islandii, do rodzinnego miasteczka Akranes. Po zakończeniu swojego związku postanawia zwolnić nieco tempo (szczerze mówiąc w tym akurat kraju wydaje się, że tempo życia jest wszędzie zbliżone), nie rezygnuje jednak z bycia policjantką w wydziale śledczym.
Akranes to rzeczywista miejscowość, położona ok. 45 minut jazdy samochodem od Reykjaviku (wszystko ładnie jest rozrysowane na mapce dołączonej do książki), mieszka w niej ok. 7 tysięcy osób. Można sobie zatem wyobrazić, że właściwie każdy zna każdego, nawet jeśli przeniósł się w inne rejony kraju i wrócił po jakimś czasie, to ma z kim i o czym rozmawiać.
Elma zostaje przyjęta na posterunku dobrze, bo tak jak napisałem wcześniej policjanci kojarzą jej rodziców, ewentualnie ją samą z dzieciństwa. Jednak niedawne rozstanie z partnerem powoduje niepewność poradzenia sobie w roli singielki. Poza tym główna bohaterka czuje się nieco samotna, jej przyjaciółki ze szkoły wyjechały do innych miasteczek Islandii. Mimo pewnej dozy obaw i nie do końca dobrych emocji dość szybko powrót do domu okazuje się początkiem poważnego śledztwa.
Przy latarni morskiej zostają znalezione zwłoki kobiety. Co najdziwniejsze denatka znana jest niemal wszystkim, jednak nikt nie wyrywa się do wylewnych opowieści. W czasie żmudnego zbierania danych Elma dowiaduje się, że odnaleziona na plaży dziewczyna miała na imię Elisabet i w przeszłości mieszkała w Akranes. Stopniowo dowiadujemy się więcej i więcej na jej temat (zarówno z zebranych przez policję materiałów jak i z pamiętnika małej Elisabet- retrospekcje obejmują okres 1989-1992). Pierwszym piętnem na jej życiu było zaginięcie ojca na morzu, drugim śmierć brata, niedługo po jego urodzeniu. Po tych wydarzeniach matka dziewczynki przestała się nią opiekować, a z domu uczyniła przystań dla różnego rodzaju szemranych typów. Dzięki fragmentom pamiętnika możemy prześledzić zmiany jakie zachodziły w psychice Elisabet pod wpływem wyżej wymienionych zdarzeń. Ostatnim elementem układanki jest zaginięcie bez wieści Sary, jedynej jej koleżanki ze szkoły. Gdy wszystkie kawałki wskoczą na swoje miejsce, okazuje się, że cała fabuła jest próbą znalezienia odpowiedzi na pytanie, jak rodzą się potwory w ludzkiej skórze. Bo mimo ewidentnej winy dorosłych, sama Elisabet skrywa też mroczny sekret. Pytanie tylko jest takie, kto z tej całej grupy potworów jest najgorszy.
Klimat opowieści poprzez umiejscowienie jej w małym miasteczku powoduje, że jest w niej pewna doza klaustrofobii. Z biegiem stron okazuje się, że rzekomo bliskie relacje i znajomości między mieszkańcami są tylko ułudą. Akranes staje się w jakimś sensie wyspą, na której rozgrywa się dramat odkrywania prawdziwych powodów morderstwa, coś jak u Agathy Christie w książce ,,I nie było już nikogo". Tyle, że tutaj rozszerza się krąg osób, które mogły być mordercą.
Plusy i minusy:
+ Mapka Islandii z zaznaczonymi miejscami ważnymi dla fabuły.
+ Retrospekcje w formie pamiętnika, które pomagają składać w całość elementy fabuły.
+ Umiejscowienie akcji na Islandii (nie kojarzę zbyt wielu książek z tego regionu świata).
+ Czerpanie z doświadczeń samej autorki (mieszkała w Akranes).
+ Lekkie wodzenie czytelnika na manowce w kwestii tożsamości mordercy.
+ Dające do myślenia, kto ze wszystkich bohaterów jest tak naprawdę największym potworem.
+ Duszna atmosfera.
+ Fabuła wciągająca tak mocno, że można w dwa wieczory skończyć czytanie.
- Trochę trudności sprawiają imiona i nazwiska islandzkie, czyta się je zupełnie inaczej niż logika nakazuje, jest indeks najważniejszych, jednak nie jest jakoś szczególnie pomocny (zaraz i tak się zapomina wymowę).
- Po kulminacyjnym punkcie odrobinę rozczarowujące rozwiązanie akcji.
Pozdrawiam!
O znowu jestem pierwsza :)
OdpowiedzUsuńKiedyś zaczytywałam się w kryminałach, ale to było kiedyś.
Teraz wolę lekkie tematy :)
pozdrawiam :)
Książka nie w moim klimacie, ale cieszę się, że Tobie przypadła do gustu. :)
OdpowiedzUsuńOstatnio przeczytałam "Fermę lalek", jesli chodzi o kryminały. Wciąz nadrabiam Chmielewską, która średnio mi sie podoba, ale jakos nie moge powiedzieć "dośc, nastepnej już nie czytam". ;p
OdpowiedzUsuńJak kryminał, to coś w sam raz dla mnie :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie.
OdpowiedzUsuńJedna z bardziej trzymających w napięciu książek jakie ostatnio czytałem. Polecam.
UsuńPozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com
Fajnie się czyta książki, których akcja dzieje się w miejscowości którą znamy lub nawet w niej mieszkamy.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej książki! :)
OdpowiedzUsuńObejrzałam kilka filmów islandzkich, więc chętnie przeczytałabym polecana książkę:-)
OdpowiedzUsuńTrudne nazwiska? A co powiesz o chińskich lub japońskich?
Przyznam, że fabuła tej książki mnie zainteresowała. Będę miała ją na uwadze.
OdpowiedzUsuńGdy już myślimy, że coś jest bardzo dobre przychodzi czas na prawdę a ta dobija.
OdpowiedzUsuńIslandia miejsce niesamowite pod każdym względem. Kto lubi północy musi polubić każdą książkę z jej zarysem. ;)
wow, to Ci dopiero recenzja. Jestem pod wrażeniem. Czytałeś kilka moich postów, czy tak przy okazji zajrzałeś? :-) Młody mężczyzna o wysokiej inteligencji emocjonalnej to raczej rzadkość i to bardzo dobrze wróży. Oczywiście zależy co się chce osiągnąć w życiu.
OdpowiedzUsuńRzadko piszę o książkach. Nie czytam zbyt dużo niestety, ale bardzo mnie interesują uczucia, myśli, zmiany czyli rozwój ludzkiego ducha, czy też umysłu.
Pozdrawiam serdecznie
Ciekawa jestem jakie tajemnice skrywa Elisabet. Fabuła intrygująca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Zachęcona jestem!
OdpowiedzUsuńbo te ichne imiona, to jeszcze wskazują na płeć i stopień pokrewieństwa chyba ze 3 pokkolenia w tył ;)
OdpowiedzUsuńMam często kłopot z tym, że zakończenia kryminałów wydaja mi się trywialne w porównaniu do oczekiwań zbudowanych w czasie czytania.
OdpowiedzUsuńInteresujące. Na razie czytam współczesną sagę norweską, ale potem może się skuszę
OdpowiedzUsuńWitaj lipcowym porankiem
OdpowiedzUsuńTrywialne zakończenie, też potrafi zaskoczyć:)))
Pozdrawiam końcówką tenisowego maratonu
Uwielbiam islandzkie kryminały
OdpowiedzUsuńLubię islandzkie klimaty, więc i ta książka z pewnością mnie zaciekawi. Ich imiona są super 😅 ja już przywykłam do tego języka, bo słucham piosenek zespołu Sigur Ròs i się osłuchałam 😊
OdpowiedzUsuń