środa, 30 listopada 2022

Literackie ciosy.

W poprzednim wpisie nie zaznaczyłem, że wziąłem z biblioteki jeszcze jeden zbiór opowiadań, Marka Hłaski (Ósmy dzień tygodnia i Cmentarze). Muszę powiedzieć, że dawno nie dostałem takiego strzału jak przy tej lekturze. Szczególnie drugie opowiadanie swoją atmosferą przywiodło mi na myśl dzieło Franza Kafki ,,Proces". U Hłaski bohater też nie wie przez pewien czas nic o powodach jego zatrzymania. Wszystko jest relacjonowane mu przez innych. Do tego marazm, szarość i beznadzieja końca lat 50. 

Drugi cios dostałem w czasie lektury ,,451 stopni Fahrenheita" autorstwa Raya Bradbury’ego. Wydaje mi się, że autora można uznać za swojego rodzaju wizjonera, na równi z chociażby Lemem. Stworzony przez niego obraz świata przyszłości w moim odczuciu można uznać za realny (albo coraz bardziej realny), gdy spojrzy się chociażby na rolę mediów w życiu niektórych osób. Znam przykłady chociażby z rodziny mojej, gdzie media (telewizja i gazety) są wyznacznikiem kierunku myślenia w każdej sprawie. Nie mówiąc już o tym, że według badań nadal spora część Polaków (chociaż pewnie jest to trend szerszy) nie czyta nawet jednej książki w ciągu roku. Jednej, jedynej książki! Jak dla mnie jest to rzecz niepojęta. 

Łącząc w całość elementy świata przedstawionego w drugiej z omawianych książek doszedłem do wniosku, że media plus brak zainteresowania książkami (czy też zakaz ich czytania jak u Raya Bradbury’ego) mogą wpłynąć na społeczeństwo niszcząco. W efekcie zastosowania takich technik można otrzymać istotę nie ciekawą świata, pozbawioną własnego zdania, nie mówiąc o wyciąganiu wniosków z medialnych przekazów. Jak dla mnie ,,451 stopni Fahrenheita" to jedna z lepszych pozycji, jakie przeczytałem w tym roku. 

Dziś polecam: Vanilla Fudge (acid rock, hard rock, rock psychodeliczny), Weezer (rock) oraz Warren Zevon (rock, folk rock).  

Pozdrawiam!


12 komentarzy:

  1. Czytanie to moja naturalna potrzeba, wykształcona w dzieciństwie. Podzielam Twoje zdanie. Jak można nie przeczytać choć jednej książki w roku?!
    Nie czytałam " 451 stopni Fahrenheita", a po tym co napisałeś, mam ochotę przeczytać.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. A mi sie przypomniał cytat (nie wiem z kogo): tam gdzie na stosach palą ksiązki, niedługo będa palić też ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zauważ, że to, co pojawia się w literaturze pisarzy wizjonerów, sprawdza się w kolejnych pokoleniach...to, co kiedyś nowatorskie, nierealne, my przerabiamy na sobie, a nawet zaczynamy się przyzwyczajać.
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytaja, czytaja... najczesciej ksiazeczki do nabozenstwa i czasem obejrza obrazki w Zyciu na goraco albo podobnym brukowcu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaki póki co siedzę w stricte rozrywkowych klimatach, jeśli chodzi o literaturę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Me gusta "Fahrenheit 451" gracias por las reseñas. Te mando un beso.

    OdpowiedzUsuń
  7. O, Hłasko! Zakochałam się w jego pisaniu jako 17latka. Na początku lat dziewięćdziesiątych. Wtedy go zaczęli wydawać na legalu w Polsce. Muszę odkurzyć te książki i wspomnienia 🙂 ✌️

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też chyba przestanę czytać książki. Jedne za szybko się kończą, a przez inne trudno przebrnąć. Jeszcze nie trafiłem na książkę, która byłaby w sam raz...

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapowiada się ciekawie. Ja ostatnio siedzę głównie w książkach historycznych :)

    OdpowiedzUsuń
  10. "451 stopni Fahrenheita" mam w planach czytelniczych od dobrych siedmiu lat. Właśnie sobie uświadomiłam, że odkładanie książki na lepszy czas jest bez sensu. Przez 7 lat kilka razy mogłam ją przeczytać 😲😆

    OdpowiedzUsuń
  11. Moje uznanie dla Ciebie..... za to że czytasz książki...

    OdpowiedzUsuń
  12. "451 stopni Fahrenheita" przeczytałam, ale z mozołem. Zbyt realistyczna wizja i dołująca...

    OdpowiedzUsuń