Wróciłem do planu sprzed jakiegoś czasu, aby próbować klasyki literatury. Na razie wziąłem opowiadania Tomasza Manna z wydawnictwa Czytelnik oraz ,,451 stopni Fahrenheita" Raya Bradbury’ego. Na ,,Czarodziejską górę" Manna jakoś czułem się za cienki jak na razie. Początek lektury opowiadań całkiem przyjemny, chociaż czuć już odrobinę ,,trącenie myszką" jakie z nich wypływa.
Ćwiczenia nadal wykonuję z dość dużym zapałem. Jednak zapał odrobinę osłabł jak zobaczyłem, że jednak zbliżyłem się znów do wyjściowej masy ciała. Czyżby efekt jojo? Sam nie wiem.
Dziś polecam: Seether (post grunge, metal alternatywny, heavy metal), Selfish Murphy (rock) oraz Sebastian Bach (heavy metal, hard rock).
Pozdrawiam!
U mnie obecnie z czytaniem książek pod górkę,
OdpowiedzUsuńgdyż wciąż jestem osłabiona; a do tego odezwała się
stara kontuzja; uczę się na nowo chodzić;
do ćwiczeń też nie jestem skora, ale uskuteczniam
leczenie lampą - pomaga.
Masa ciała... wolę udać, że tego nie czytałam :)
pozdrawiam :)
Nie zrażaj się, ćwicz systematycznie.
OdpowiedzUsuńW ubiegłym roku tylko po wakacjach porządnie schudłam, ale potem nadrobiłam, bo miałam bardzo ciężką grupę. Zajadałam stres.
Poza tym - jak dla mnie okres jesienno- zimowy nie jest korzystny jeśli chodzi o dbanie o kondycję. Zaszywam się w domu, tryb siedzący się dochodzi do głosu.
Czytałam " Czarodziejską górę" dawno, dawno temu. Podobały mi się ich dysputy filozoficzne, że tak powiem. Ale przecież oni w Davos leczyli gruźlicę( z różnym skutkiem) i kiedy po latach próbowałam czytać tę powieść jeszcze raz- nie dawałam rady.
Pozdrawiam serdecznie
,,451 stopni Fahrenheita" Raya Bradbury’ego nie czytałam ale oglądałam dwie ekranizacje
OdpowiedzUsuńA ja muszę w końcu przeczytać "451 stopni Fahrenheita" Raya Bradbury’ego. Koniecznie.
OdpowiedzUsuńMnie się "Czarodziejska góra" bardzo podobała, choć pierwsza część bardziej niz druga. Mam w planie jeszcze wrócic do tej książki.
OdpowiedzUsuńCo do Seethera, lubię "Broken" z gościnnym udziałem Amy Lee. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZa udział w konkursie literackim, otrzymałam od portalu Kobieta 50 plus nagrodę książkową Michała Rusinka "Pypcie na języku". W wolnej chwili polecam poczytać. Przestaniesz się przejmować efektem jojo(jeśli nawet jest), bo będziesz zajęty zaśmiewaniem się do łez. Buziaki.
OdpowiedzUsuńWyrzuc wage albo schowaj ja tak, zebys nie mogl znalezc! Wez centymetr krawiecki i zmierz swoje obwody, w klacie, w pasie, biceps i udo - zawsze tym sie kieruj, a nie ciezarem ciala, bo pamietaj, ze tluszcz zamienia sie w miesnie, a te waza wiecej od tkanki tluszczowej. NIE SCHUDNIESZ ciezarowo na silowni, ale schudniesz optycznie na pewno, dlatego mierz obwody, a nie mase ciala.
OdpowiedzUsuńCzyli ćwiczysz mózg i mięśnie, brawo! Nie zapominaj o spacerach w każdą pogodę, bo Ci odporność spadnie!
OdpowiedzUsuńjotka
Tak jak wyżej napisała Pantera, kształt sylwetki jest bardziej miarodajny niż waga, szczególnie, gdy chodzi o niewielkie różnice w tej ostatniej. Z Manna polecam "Doktora Faustusa".
OdpowiedzUsuńJakoś do klasyki już nie mam ochoty wracać.
OdpowiedzUsuńGracias por la reseña. los clasicos siempre son una opcion.
OdpowiedzUsuńOd lat nie przeczytałam żadnej książki.Od lat nie dotrzymuję, sobie danych obietnic. Czy to wszystko konieczne ? Konieczne by być kimś wartościowym, by przynależeć, by być ? Jedyną prawdziwą wartość mojego dnia ma kilka minut, może dwie, może trzy, modlitwy. Reszta to czas bez wartości a mimo tego wypełniam go codziennością, bywa, że oryginalnością, bywa ,że czymś całkiem innym i nie zastanawiam się czy to potrzebne czy wartościowe czy...ot dzieje się ...kapią krople czasu.Po polu, niczym na niektórych filmach, wiatr przetacza kule recept na życie ze śmieciami pomieszanych.
OdpowiedzUsuńCóż wydaje mi się, że najważniejsze jest być ze sobą w zgodzie. Nie ma konieczności robienia tego co wszyscy/większość. Szczególnie dziś wydaje mi się, że bycie wiernym sobie i swoim przekonaniom jest najważniejsze.
UsuńPozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/
Obie książki są na mojej liście wstydu. Jeszcze ich nie czytałam...
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie
OdpowiedzUsuńObu książek nie czytałam, ostatnio z czytaniem mam trochę pod górę. Mam nadzieję, że będę mieć więcej czasu w nowym roku... chodź na to nie wygląda bo planujemy remont salonu :D Trzymam kciuki za ćwiczenia! Skoro masa się wacha, to znaczy że pojawiają się mocne mięśnie. Nie waga jest najważniejsza, niech nie ma wpływu na motywację. :)
Pozdrawiam!
Nie waż się. Jeśli pojawiają się mięśnie, one też swoje ważą, możesz być drobny wizualnie, a cięższy niż byś się tego spodziewał. Czasem różnice wagi bywają duże, to są to różnice ilości magazynowanej wody. Zdecydowanie lepiej będzie jak zaufasz swojemu odbiciu w lustrze. Ewentualnie centymetrowi.
OdpowiedzUsuńCzasem warto sięgnąć do klasyki
OdpowiedzUsuńpozdrawiam grudniowo