Myśląc nad tematami na kolejny wpis doszedłem do wniosku, że moja droga muzycznego rozwoju jest w miarę ciekawym obszarem do przedstawienia.
Z tego co pamiętam muzyka w moim domu odgrywała średnio ważną rolę. Ot radio sobie w tle grało, czasem słuchałem ze Staruszkiem piosenek Budki Suflera (ulubiony zespół Staruszka), jakichś tam znanych kawałków itd. Sam poszukiwałem muzyki, jednak z reguły były to rzeczy, które teraz można uznać teraz za ,,głupoty muzyczne".
Największa muzyczna konwersja, szok i nowe otwarcie spotkały mnie na koloniach, byłem wtedy w 6 klasie podstawówki (chyba?). Jechał ze mną kolega z klasy, były też koleżanki ze szkoły, ogólnie dość spora ekipa znanych mi osób. Pojawiły się też nowe, w tym kolega, który był wielkim fanem Iron Maiden, Beatlesów i właściwie każdego zespołu spod znaku gitarowych wzmacniaczy. Początkowo zareagowałem na muzykę IM klasycznym karpiem, w głowie pojawiły mi się pytania w stylu jak można tak grać, musiałem chwilę spędzić z tą muzyką, by powoli się do niej przekonać. Kolega z racji upodobań muzycznych dostał ksywkę Iron. :) Pojawił się potem chyba jeszcze raz przy kolejnym wyjeździe w to samo miejsce nad Bałtykiem (w sumie byłem trzy razy na tych koloniach).
Po powrocie do domu zacząłem poszukiwania nowych dźwięków na własną rękę, znałem oczywiście wcześniej grupy takie jak Led Zeppelin, Deep Purple, jednak raczej z pojedynczych ich utworów. W efekcie poszerzania swojego muzycznego kręgu zainteresowań poznałem na początku muzykę m.in. grupy KoRn, System Of A Down czy Rammstein. W miarę jak zagłębiałem się w temat doszukałem się takich muzycznych perełek jak Jethro Tull (nadal ich lubię), Ronnie James Dio, nie mówiąc o zagłębieniu się w twórczość Black Sabbath. Przy okazji postanowiłem poznać skąd te wszystkie dźwięki pochodzą i wpadłem na jakiś czas w bluesa. Do dziś lubię niektórych wykonawców, nawet z rejonów najbardziej ,,korzennego" tego rodzaju tej muzyki.
Przy drugim wyjeździe na kolonie dołączyło dwóch kolegów ze szkoły, jeden z nich był w początkowej fazie fascynacji punk rockiem. Potem dość mocno wsiąkł w kontestowanie szkolnych zasad, ubierał się w punkowym duchu (potem fascynacja zmalała, przeniósł się na stronę bardziej rockowo/metalową). A u mnie w głowie zapaliła się kolejna lampka, żeby sprawdzić ten gatunek muzyczny. Na długo nie wsiąknąłem, jednak mam paru wykonawców, których lubię z tego nurtu.
Ogólnie rzecz ujmując te wyjazdy muzycznie otworzyły mi głowę w znaczącym stopniu. Kolega z klasy z którym byłem pierwszy raz wsiąkł w tematykę bardziej niż ja, zaczął grać na gitarze, poszerzał swoje muzyczne kręgi zainteresowań znacznie szybciej niż ja. Mogę powiedzieć, że najbardziej zbliżony do fana metalu poczułem się w liceum dopiero. Miałem kurtkę dżinsową z szeregiem naszywek ulubionych kapel, kupowałem płyty, szukałem coraz to mocniejszych dźwięków. Ostatecznie z fazy ekstremalnej przeszedłem do pewnego uspokojenia muzycznego, zwróciłem się (i swoje uszy) także na odmienne gatunki takie jak pop (ale dobry jakościowo), elektronikę, rap (też dobry jakościowo) itd.
Przy okazji tych muzycznych odkryć wpadłem jak śliwka w kompot w twórczość Kultu, Kazika, Kazika Na Żywo i wszelkich powiązanych z liderem tych formacji innych grup. Znałem wcześniej największe hity wyżej wymienionych, jednak to nie było aż tak intensywne. W okolicach 2013 roku (może wcześniej, nie jestem w stanie stwierdzić) stałem się bardzo zachłanny na muzykę związaną z Kazikiem Staszewskim. Poszerzałem wiedzę poprzez książki (,,Biała Księga Kultu", ,,Kazik. Biała Księga", biografia Kazika) i kupowane płyty. Byłem na koncercie KNŻ, Kultu. A najlepsze przeżycie miałem jak pojechałem na podpisywanie płyty Kultu ,,Prosto". Możliwość bycia pół metra od Kazika i zespołu, bezcenna. :)
Dziś polecam: Lucifer's Friend (rock progresywny, hard rock, heavy metal, jazz fusion), Magnum (hard rock, arena rock) oraz The Mahavishnu Orchestra (jazz-rock, rock progresywny).
Pozdrawiam!
Nic mi to wszystko nie mowi, jestem z innego pokolenia, zreszta kiedys u siebie pisalam o mojej muzyce, wiec nie bede sie tutaj powtarzac.
OdpowiedzUsuńJednym słowem Piotrze, kolonie miały na Ciebie dobry wpływ. A szczególnie na Twój gust muzyczny.
OdpowiedzUsuńLubię Kazika, ale bardziej Muńka. Co ciekawe to rówieśnicy.
Kazik Staszewski ur. 12 marca 1963.
Muniek czyli Zygmunt Marek Staszczyk ur. 5 listopada 1963 w Częstochowie. Często podkreśla, że jest z dzielnicy Raków. Ja akurat słabo tę dzielnicę znam, najczęściej kręciłam się po Stradomiu, Śródmieściu i tzw. Okopach. W każdym razie Częstochowa jest mi bardzo bliska i to nie z powodu Jasnej Góry, i może to jeden z powodów dlaczego polubiłam Muńka.
Pozdrawiam serdecznie
Świetna biografia muzyczna, znam kilka z tych zespołów, co ostrzejsze poznałam dzięki mężowi, bo to on się nimi pasjonował, ale raczej nie polubiłam.
OdpowiedzUsuńKiedyś sporo się słuchało, z wiekiem człowiek bardziej ceni ciszę po prostu..
jotka
Fajne podsumowanie. :) Ja miałam różne fazy, kiedy cos nowego mnie zachwycało i dołączało do zestawu, który juz miałam koło siebie. W zasadzie nie słucham tylko disco polo, natomiast rap, bardzo ostre odmiany metalu, reggae i operę znosze w ograniczonym wymiarze. ;) Poza tym - bez ograniczeń.
OdpowiedzUsuńWszystko po mojemu, tylko brak mi tutaj kultowego po wsze czasy zespołu Pink Floyd :) Pozdrawiam ...
OdpowiedzUsuńOK. Jeśli chodzi o Pink Floyd to lubię, zwłaszcza z początków jak grał z nimi Syd Barrett. Poza tym w nowej notce coś będzie i o tej grupie (w jakimś sensie).
UsuńPozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/
Tenemos algunos gustos similares en especial en el rock, Te mando un beso.
OdpowiedzUsuńW moim rodzinnym domu słuchało się Trójki, więc miałam dobry muzyczny start :)
OdpowiedzUsuńA później odkrywałam sama i to był totalny mix: od klasyki i poezji śpiewanej po dość ciężkie dźwięki. Aby nie być gołosłowną mogę wymienić kilka ulubionych zespołów (kolejność przypadkowa): wszystkie oblicza Kazika, Wagle, Placebo, Edyta Geppert, Pearl Jam, Nirvana, Aerosmith, Led Zeppelin, Korn, Marillion, Niemen, Bajor, Chopin, Grechuta, Myslovitz, Rammstein...
W moim domu zawsze coś grało i nadal gra.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam kwietniowym słońcem
U mnie bardzo często jest włączone radio, choć brakuje mi czasu na wieczorne słuchanie ulubionej muzyki. Może kiedyś ;) Póki co rządzi u nas właśnie to małe radio na parapecie i papuga, która uwielbia do niego śpiewać :)
OdpowiedzUsuńjestem muzycznie od ogólniaka dość stały w uczciach - ale coś nas łączy, też Iron Maiden był tym zespołem, który ukształtował moje gusta muzyczne. Obecnie rozrzut jest większy i chyba się trochę starzeję, bo ostre brzmienia zaczynają mnie coraz częściej męczyć.
OdpowiedzUsuńKilka tych kapel znam. Kazik też czasami lubię posłuchać. Dobrego weekendu!
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie
OdpowiedzUsuńW moim domku zawsze coś grało, ale dopiero wraz z pojawieniem się Internetu w moim domu odkryłam mój muzyczny styl. Oczywiście podobały mi się radiowe utwory, w tedy królował pop, ale dzięki przesiadywaniu w necie odkryłam, że kocham, rock i azjatycką muzykę ^^
Pozdrawiam
U mnie w domu rodzinnym muzyka nie odgrywała ważnej roli. Pamiętam jedynie, że moja mama lubiła kilka rockowych zespołów z lat swojej młodości, ale nie słuchała (jedynie jak czasem w telewizji poleciało).
OdpowiedzUsuńSzukałam nurtu muzyki dla siebie, wykonawców, których mogłabym uznać za ulubionych, bo tak było trzeba. Presja ludzi w szkole wymagała ode mnie posiadania takiej metki.
Szukałam dość długo zanim uplasowałam się w konkretnym stylu, przyjęłam nawet do serca subkulturę. To była dobra zabawa, ale za bardzo chyba tym żyłam, stworzyłam sobie z muzyki własnego bożka.
Minęły lata i choć nadal bardzo lubię słuchać muzyki, nie jest ona moim całym światem jak kiedyś.
Raczej nawet wolę ciszę.
Z Kazika to tylko znam "Baranka" oraz "Polska płonie". Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMuzycznie mam podobnie jak Ty. Oprócz ww. wymienionych zespołów lubiłam jeszcze Deftones, Godsmack.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A ja tam uważam, że nie ma to jak stary, dobry, polski rock :) I tak właśnie zaczynałam moją przygodę :)
OdpowiedzUsuńTak jak Pantera należę do innego pokolenia i lubię muzykę lat 60, 70, 80 i trochę 90 -tych. Twój post bardzo ciekawy, czytając zastanawiałam się, czy umiałabym równie szczegółowo opisać swoje fascynacje muzyczne. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWitaj,
OdpowiedzUsuńW moim dzieciństwie dominowała wczesna Houston, mimo, że jej wczesna twórczość przypadała na czas, kiedy mnie na świecie jeszcze nie było (a największa popularność związana z filmem "Bodyguard"), kiedy miałam kilka lat. Poza nią także Queen, The Beatles, Abba i moje kochane Pink Floyd, które odkryłam w wieku lat dziesięciu. Dziwny ze mnie człowiek, bo wychowana na takiej muzyce wsiąknęłam w pop tamtych czasów: Spears, Lopez, potem Shakira, Beyonce itp. Mimo to mój muzyczny gust nadal kocha muzykę tamtych czasów. Wszelaką. Także te pojedyncze hity jak np. najsłynniejszy utwór zespołu bodajże Animals.
Dzięki moim muzycznym poszukiwaniom dziś jestem osobą która uwielbia Chopina, Presleya, posłucha z chęcią Closterkeller, Amy Winehouse, Anny Marii Jopek, Piaska, Britney i nie pogardzi Rammstein ani Metallicą czy naszym rodzimym Collage. Ich płyta "Moonshine" to majstersztyk :)
Ciekawie napisałeś , pierwszy koncert na którym byłam to TSA, od tego zaczęłam kocham muzykę rockową, Korn też lubię. Muzyka i emocje na koncercie powodują że albo człowiek zainteresuje się muzyką albo znienawidzi.... szczerze to nigdy nie lubiłam zespołu Queen ale po obejrzeniu Rhapsody bohemian zaczęłam ich sluchać to się nazywa magia kina i dobrej historii pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuń