Wczoraj odwiedziliśmy po raz kolejny nowy bar z kuchnią wietnamską w naszej okolicy. Tym razem skusiłem się na Bun Bo Nam Bo (sałatka z makaronem i mięsem mówiąc ogólnie). Nie zawiodłem się, wszystko było naprawdę dobre, chociaż lekko zdziwiłem się jak dostałem miseczkę ze sfermentowanymi warzywami. Nie mniej w całości ten specyficzny smak i zapach warzyw wyszedł daniu na dobre. Muszę powiedzieć, że jak mam tylko okazję to lubię próbować takich nowinek kulinarnych.
Dziś polecam: Clann (downtempo, elektronika, chill), Chunk! No, Captain Chunk! (post-hardcore, metalcore, pop punk, easycore) oraz ClawHammer (beatdown).
Pozdrawiam!
Ja też lubie próbować, ale często kończy się tym, że spróbuje i mi nie zasmakuje, więc jeśli chodzi o restauracje wole dmuchać na zimne :)
OdpowiedzUsuńAle jak ktoś lubi kuchnie wietnamską to czemu nie próbować :)
Ja póki co nadal na diecie, zatem próbowanie nieznanego nie bardzo dla mnie.
OdpowiedzUsuńKiedyś lubiłam nowe smaki, zwłaszcza za granicą.
Pozdrawiam serdecznie na miły dzień i tydzień cały udany 🤗
Jakoś nie mogę się przekonać do takich smaków...
OdpowiedzUsuńAby delektować się barowym jedzeniem, trzeba mieć zdrowy układ pokarmowy. To już nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńOngiś nie było mnie stać na objadanie się [nie tylko po barach i restauracjach] a dziś już pojawiła się inna bariera; zdrowotna;
a czasami kusi jak diabli, żeby pokosztować nowych smaków;
pozdrawiam :)
Ostrozna jestem z nowosciami, wole wyprobowane i smaczne potrawy.
OdpowiedzUsuńHello
Usuńwyjątkowo:rada?raczej kaprys...
jak to mówi mój 3-letni kuzyn "ja siam"(to zrobię). Inspirując się przepisami pana Okrasy pitrasimy w ogródku(cioci,babci itp) swojskie przysmaki.Koniecznie posługując się starą kuchnią,w której płonie drewko("ekolodzy"won).Pysznie smakuje nawet zwykła kartoflanka z odrobiną skwareczek i podsmażaną cebulką.
muzyka:nucimy pod nosem składanki ludowe w gatunku "Maryna gotuj pierogi",dla bardziej profesjonalnych "Piejo kury,kury piejo".Smacznego.
Wit.
P.s.Jak nie ma kuchni(westfalki?) wystarczą 4 cegły i stary garnek.
Pan Karol Okrasa pod tym względem ma dużo moich pozytywnych emocji, bo takie gotowanie nie jest wcale tak proste, chociaż efekty daje dobre. To trochę jak z wędzeniem, można smarować jakimś syfem udającym dym, jednak tylko prawdziwy dym da odpowiedni smak, zapach itp.
UsuńPozdrawiam!
Hello
Usuńpełna zgoda z tym dymem.Trzeba wiedzieć z jakiego drewna należy wydobyć odpowiedni aromat do danego produktu.Mięso,ryba,owoce i za każdym razem inne wymagania.W tym te z Sanepidu,haha.Można by zadymiać notkę przez parę ładnych dni... Jak zobaczyłem u Okrasy(i tak Go cenię!),że "wędzi" na brzozie z korą,to zacząłem być czujny(profesjonalizm?).A co z olejkami eterycznymi?Obecnie eksperymentuję w gotowaniu ryżu,jak uczynić go sypkim.W torebce odpada!Sprawdzałem ryż z Kolumbii,USA,Chin i chyba pójdę do "chińczyka"żeby mnie poduczył.Może GMO?
Podobnie z fermentacją(kiszeniem?)warzyw.Są super.Bawiłem się w kiszenie ogórków,kapusty,jabłek,arbuza,grzybów(tzw.gąski),papryki itp.Bez użycia octu(tego winnego też). Ostatnio poświęciłem trochę czasu na produkcję nalewek(żurawinka,jarzębinka i dzika róża po przymrozkach).Sorki za przydługie solo mija.Konik.
Wit
Wędzenie wymaga doświadczenia, sam coś niecoś próbowałem kiedyś na działce u rodziny. Jednak te nasze pierwsze próby opierały się o domysły i poszukiwania. Różnie z tym wychodziło.
UsuńRyż w wietnamskich czy chińskich barach jest faktycznie bardzo przyjemnie zrobiony. Może chodzi o jego gatunek, a może też o to, że odpoczywa sobie w termosie takim specjalnym. Widziałem taki w do niedawna ulubionym moim barze tego typu.
Domowe przetwory, nalewki i tego typu sprawy zawsze są dobre.
Pozdrawiam!
Lubię próbować nowe smaki, ale pod warunkiem, że dobrze pachną, bo mam wrażliwy nos. Jak coś mi źle pachnie, to nie ma takiej siły, bym chociaż spróbowała. Stąd pytanie: jak pachnąć sfermentowane warzywa?
OdpowiedzUsuńLubię próbować nowych potraw, szukać ciekawych smaków, ale na co dzień gotuję tradycyjnie.Przyzwyczajenie to nasza druga natura, a kiszonki są bardzo zdrowe, więc należy je jadać. Jedynie Francuzi sfermentowanej kapusty do ust nie wezmą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Chętnie spróbuje tego co Wy. Moje dziewczyny ciężko na coś takiego namowić. Zdecydowanie wolą tradycyjna kuchnię.
OdpowiedzUsuń