Chyba nadszedł już czas, by wrócić. W międzyczasie zdarzyło się trochę, w tym parę rzeczy niezbyt miłych.
Staruszek od kwietnia do lipca miał trzy cykle chemioterapii, wlew połączony z tabletkami przyjmowanymi w domu. Widać już pewną poprawę, wyniki też są lepsze, ogólnie rzecz biorąc wszystko zaczyna iść w dobrą stronę.
Niestety pod koniec lipca zdarzyła się bardzo przykra sytuacja. Babcia przewróciła się, noga początkowo bolała, nic nie wskazywało jednak na poważniejsze problemy. Pani Sława wezwała karetkę, po paru godzinach Babcia miała prześwietlenie. Okazało się, że kość uda uległa złamaniu, niezbędny był zabieg operacyjny. Wszystko na szczęście przebiegło pomyślnie, Babcia już kilka godzin po operacji w miarę miała z nami kontakt. Mniej więcej tydzień po interwencji chirurga została przewieziona do domu. Tam jednak stopniowo pogarszał się Jej stan psychiczny, nie wchodząc w szczegóły mam wrażenie jakby Babci przybyło z pięć lat. Jak się widzieliśmy już w domu, to poznawała nas i tak dalej, jednak przeplatane było to swoistymi ,,odpłynięciami" od nas. Początkowo ciężko nam było sobie to wszystko poukładać w głowach, jednak po pewnym czasie sytuacja się poprawiła.
Jakieś dziesięć dni temu Rodzicielka obudziła się rano i miała wrażenie, jakby leciała helikopterem. Zawroty głowy połączone z wysokim ciśnieniem w nocy dawały znać przez kilka dni. Potem wszystko ustąpiło. Zdecydowaliśmy jednak o wizycie u naszej pani doktor rodzinnej, dała Rodziciele skierowanie do neurologa, wizyta we wrześniu. Parę dni później Rodzicielka poszła do przychodni specjalistycznej znajdującej się niemal naprzeciwko naszej kamienicy. Pan profesor kardiolog wskazał na złe dobranie leków oraz możliwy negatywny wpływ herbaty (bardzo przez nas lubianej). Jak na razie jest poprawa bardzo duża, jednak mimo to warto chyba sprawdzić też ten kierunek neurologiczny dla spokoju. Chociaż według mnie to stres mógł się tak skanalizować.
Parę dni temu dowiedzieliśmy się, że brat stryjeczny Staruszka ma podejrzenie nowotworu złośliwego płuc. Był już na pobraniu wycinków do badań. Mimo to nie przestał palić papierosów. Jednak jakby nie patrzeć to też jest jakiś kolejny powód do zmartwień.
Wszystko to odbiło się też na mnie, czasem miałem naprawdę dziwne dni. Jednak staram się nie dawać i iść do przodu.
Dziś polecam: Caravan Palace (muzyka elektroniczna, electro swing, pop), Cardiac Rapture (slamming deathcore) oraz Cat Clyde (blues, jazz).
Pozdrawiam!