W czasie oglądania tegorocznej gali Fryderyków poczułem się trochę jak muzyczny jaskiniowec. Spora część nominowanych artystów była mi znana jedynie ze słyszenia ich pseudonimów/nazwisk, a część dopiero wtedy poznałem. Pomijam kategorię jazz, nigdy nie czułem tego gatunku muzyki, więc siłą rzeczy nie kojarzę zbyt wielu reprezentantów. Tak naprawdę to znałem dobrze tylko reprezentantów z kategorii rock/metal. Przy pozostałych miałem syndrom stale powiększających się z wrażenia oczu. Szczególnie Ralph Kamiński spowodował u mnie spory szok, nie mniej muzycznie nawet ciekawe to było. Oczywiście nie mogło zabraknąć Sanah, której fenomenu nie umiem pojąć, choć przyznam się, że piosenki wpadają szybko w ucho i nie chcą wylatywać. Razi mnie w pewnej mierze jej taka namolność, wydała w trzy lata tyle materiału, że starczyłoby komuś innemu na parę lat wydawniczych dokonań. Kolejny szok przeżyłem przy kategorii hip-hop. Wtedy wyraźnie zauważyłem, że moje jaskiniowe fascynacje muzyczne skończyły się na poziomie Paktofoniki i Kalibra 44. Teraz króluje Mata (nie kumam też skąd taki fenomen), Szczyl, Zdechły Osa czy Young Leosia. Jako tako jeszcze mówi mi coś ksywka Sobel czy Sokół. Nie mam pojęcia co to może oznaczać? Czy faktycznie jestem już takim jaskiniowcem, który obraca głowę tylko wstecz, na to co było i jest znane. A może po prostu przybywa dziennie tyle nowej muzyki, że nie ma możliwości zapoznania się z większą ilością piosenek, nawet w obrębie ulubionych gatunków. Nie wiem. Na pewno wiem, że z każdym rokiem coraz mnie podobają mi się nowe utwory, z różnych gatunków. A coraz bardziej lubię to wszystko, co powstało od lat 90. wstecz.
Może chodzić też o to, że najbardziej podobają nam się piosenki, które już znamy.
W mijającym tygodniu sporo się działo u mnie. Przede wszystkim byłem u pani stomatolog naszej. Okazało się, że mam do zrobienia jeden ząb. Wszystko poszło bezboleśnie i szybko. Oczywiście spociłem się jak mysz, bo mam traumę z czasów podstawówki. Na szczęście u tej pani doktor jest znieczulenie oraz bardzo częste pytania czy nie boli, czy wszystko gra itd. Miałem też dwie rozmowy o pracę. Na razie nie wiem nic dokładnie, pod koniec miesiąca mniej więcej poinformują co i jak. Na ten moment czuję się pewniej jeśli chodzi o drugi raz, na żywo. Pierwszy raz, przez Internet nieco zepsułem. Na pewno nie pomógł mi mój komputer, mało co było słychać, a widać nie było nic. Nie mniej resztę zawaliłem już sam. Pożyjemy i zobaczymy.
Dziś polecam: Żywiołak (folk), R.U.T.A. (folk, hardcore punk, folk rock) oraz Test (pop, hard rock, heavy metal, rock).
Pozdrawiam!
Mnie tym bardziej nic nie mowia nazwiska tych wykonawcow, czasem dociera cos do mnie z Polski, ale musi to byc wybitny wykonawca.
OdpowiedzUsuńJeśli Ty uważasz się za muzycznego jaskiniowca, to co ja mam powiedzieć?
OdpowiedzUsuńU nas terminy do dentysty są co najmniej 2-tygodniowe, nie wiem, co robią pacjenci z bólem...
Rozmowy o prace, to wreszcie ruch w interesie, trzymam kciuki!
Melomanem nie jestem więc temat muzyki pozostawiam znawcom tematyki.
OdpowiedzUsuńO stomatologach też nie lubię rozmawiać.
Życzę Ci pomyślności w znalezieniu pracy i pozdrawiam
Ralph jest świetny, coś pewnie tej Sanah słyszałam, ale nie wiedziałam, że to jej. Generalnie słuchamy z mężem dużo starego rocka, więc czuję się usprawiedliwiona stanem swojego niemoctwa muzycznego 😁
OdpowiedzUsuńto faktycznie tak jest, że muzyki przybywa, a czasu ubywa, bo potrzebny jest do innych zajęć... kiedyś w metalu byłem oblatany na bieżąco, a teraz bez neta i Encyclopaedia Metallum ani rusz, słucham czegoś z YT, widzę nazwę i pojęcia nie ma, kto to dyrba jest?...
OdpowiedzUsuńŻywiołak jest super, byłem na ich koncercie w czasach, gdy Ursynalia rozkwitały /bo teraz to raczej zdychają/, ale skoro "jaskiniowiec muzyczny", to tylko stare, poczciwe Cro Mags, moje pierwsze skojarzenie...
https://youtu.be/k5EXYJS89n8
p.jzns :)
Oglądanie wszelkiego wręczania nagród jest dla mnie niczym poddanie się sadystycznym praktykom brzydkiego pana z kijem, pejczem czy innym świństwem co boli dlatego mój podziw. Takie poświęcenie ,żeby mi to opisać. Polski rynek to klasyczna świniarnia i niczym się nie różni od tego wiejskiego reliktu. Tak jest chyba ze wszystkim bo nie kojarzę żadnej profesji w której by obowiązywały zdrowe zasady-wygrywa najlepszy. Widziałam niedawno ofiarę , okrzykniętego jednym z najlepszych, stomatologa-ciesze się ,że to nie byłam ja -biedny obolały po wizycie, pacjent.
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie
OdpowiedzUsuńZ tą dzisiejszą muzyką :D Szczerze? Wszyscy nowi artyści na topie, nie za bardzo do mnie przemawiają. Zwłaszcza obecne piosenki z gatunku hip hopu pomieszanego z popem... Sanah Young Leosia... oj nie nie nie... wierzę że komuś może się to szalenie podobać ale ja wolę swoją muzykę. Muzyka jak racja, każdy ma swoją :)
Pozdrawiam cieplutko
No to ja mam tłumacza muzycznego w postaci dorastającego syna ;)
OdpowiedzUsuńO dentystach i ortodontce mogę książkę napisać...
Trzymam kciuki za powodzenie w szukaniu pracy.
Pozdrawiam
Ja tam nie kojarzę większości współczesnych muzyków. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńZawsze sobie mówiłam, że jak człowiek przestanie nadążać za współczesną muzyką, to znaczy, że jest już wiekowy. I chyba to mnie właśnie dopadło... No ale z drugiej strony młodzi nie kojarzą naszych idoli, więc to chyba tak świat jest skonstruowany :)
OdpowiedzUsuńjakkolwiek znane mi są nazwy z polecenia tak te z Fryderyków nie bardzo, a co do jazzu musiałam do niego dorosnąć ;) od wielu lat szukam dobrej muzyki poza mainstreamem i nie żałuję, a nowości co roku chociażby z szeoko rozumianego rocka i wszystkich jego odmian jest z pińcet, nie sposób wszystkiego poznać i za tym wszystkim nadążyć..... dzisiaj wracam do Claypool Lennon Delirium ( link do muzy https://www.youtube.com/watch?v=Qx5dzaYrcoQ ) i do szwedzkiej zupy zwanej Soup i smakowitej ( i zaś link https://www.youtube.com/watch?v=M45xxUv47Os)trzymaj się ofkoz elegancko i gałęzi ;)
OdpowiedzUsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńJakoś nowa muzyka do mnie nie dociera, owszem zdarzy się jakiś utwór, który mi się spodoba, ale rzadko. Nie potrafię zrozumieć fenomenu Maty i jemu podobnych. Być może jak autor to opisał jestem "muzycznym jaskiniowcem" ,albo po prostu ja nie toleruję reprezentowanego przez nich gatunku muzyki.
Pozdrawiam i zapraszam na swojego bloga.
Ja również nie do końca rozumiem fenomen większości twórców, o których piszesz. W szczególności Sanah, której piosenki raczej do mnie nie przemawiają. W moim odczuciu kilka ostatnich duetów było dobrych, ale nic poza tym.
OdpowiedzUsuńRalph mnie zauroczył na koncercie w Sopocie.
OdpowiedzUsuńMam zdecydowanie starą duszę. Nie nadążam za trendami muzycznymi i w ogóle za jakimikolwiek trendami. Wg moich muzycznych upodobań jestem wierna od zawsze Areth'cie Franklin, Whitney Houston, Bryan'owi Adamsowi, a z zespołów Aerosmith.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Ralfa to jego sceniczna osobowość przykuwa uwagę, ale zastanawia mnie czy aby na pewno jest autentyczna, czy zdarta np. z Freddiego Merkurego?