niedziela, 16 lutego 2020

Brak czasu na napełnianie taczek.

To nawiązanie do takiej anegdoty, według której budowlaniec miał tyle pracy, że nie nadążał ładować piachu na taczki. Tak miałem w tym tygodniu, chociaż nie było specjalnie dużo wniosków. Jakoś tak ten czas przeciekał mi między palcami i pod koniec dnia musiałem mocno nadganiać, by się wyrobić. 

W poprzednim tygodniu najbardziej zestresowało mnie to, co zdarzyło się w Sejmie z panem Kropiwnickim. Wszystko na żywo widziałem i z sekundy na sekundę dostałem wielkich oczu ze zdziwienia i pewnego rodzaju szoku. Dobrze, że skończyło się bardziej na strachu. 

Wziąłem się też za nadrabianie zaległości książkowych z Gwiazdki. Przeczytałem dość szybko książkę pana Michała R. Wiśniewskiego pt. ,,Wszyscy jesteśmy cyborgami. Jak Internet zmienił Polskę". Autor całkiem sprawnie omówił kilka najważniejszych zagadnień takich jak netykieta, różne formy dyskusji, całość ma formę raczej eseju niż jakichś głębszych analiz. Nie mniej pamiętam ze swojej młodości to wsiąkanie w WWW, więc była to też taka forma podróży w czasie, przypomnienia sobie pewnych kamieni milowych w tej materii. Teraz poszedłem za ciosem i czytam bardziej naukową analizę, dotyczącą języka używanego w Siec (Jan Grzenia ,,Komunikacja językowa w Internecie"). Ogólnie książka też jest interesująca, chociaż były pewne momenty, gdzie nie do końca rozumiałem używane przez autora określenia. W sumie nie ma się co dziwić, jest to publikacja przygotowana przez językoznawcę, więc pewne sformułowania są znane węższemu gronu osób. Nie mniej polecam obydwie pozycje, bo można dowiedzieć się coś niecoś na temat tego wielkiego narzędzia jakim jest Sieć światowa.

Dziś polecam: The Budos Band (funk, jazz, afrobeat, soul), Chron Goblin (hard rock, heavy metal, rock`n`roll) oraz Clutch (stoner rock, heavy metal, blues rock). 

Pozdrawiam!

9 komentarzy:

  1. A pamiętasz jeszcze czasy przed wsiąkaniem w WWW, bo ja już coraz słabiej :) Łapię się ostatnio na tym, że nie mogę sobie wyobrazić, jak się kiedyś funkcjonowało bez Internetu, mimo że przecież żyłem w tamtych czasach. Wyparcie jakieś chyba ;)

    Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To wziąłeś na tapetę same konkretne pozycje...
    Takie są skutki obradowania po nocach i nerwowe dyskusje, niestety to przenosi się także na inne miejsca i sytuacje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jednak wolalam czasy sprzed internetu, ktory jakos zepsul spoleczenstwo i stosunki miedzyludzkie. A mial laczyc, ludzi, pokolenia, kontynenty. Tymczasem cos poszlo nie tak i podzialy wzrosly.

    OdpowiedzUsuń
  4. Na szczęście czas w domu zwalnia i jakaś dobra książka w ręce wpadnie. Ja obecnie czytam "Egipcjanina Shinue". Dobra rzecz jak na razie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczoraj czytałam sobie dalej i skonstatowałam, że źle zapisałam Ci tytuł. "Egipcjanin Sinuhe".

      Usuń
  5. A wiesz, że ja też nie mam czasu na sypanie tego piasku do taczek? Co się to porobiło z ludźmi...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Pozdrawiam słonecznie🌤️ i życzę udanego całego nowego tygodnia🙋

    OdpowiedzUsuń
  7. Znasz takie powiedzenie: pracuj, pracuj, a garb sam ci wyrośnie? Dlatego ja pracuje tylko wtedy, gdy mnie to wystarczająco bawi. A chwilowo zamiast czytać wolę patrzeć na budząca się do życia przyrodę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja mam faze na Himalaistów. Właśnie kończę biografie Rutkiewicz. Tobie czytanie idzie błyskawicznie. Szacun. W pracy nerwowo? Jak ja pracowalam to wszystko było na akord.

    OdpowiedzUsuń