wtorek, 18 kwietnia 2017

Masakra zamiast Świąt.

Jestem tak zmęczony tymi dniami świątecznymi, że szok. Nadal nie wyprowadziłem się ze Szwecji jaką sprawiła nam pogoda. Na pewno część winy można zwalić na brak hormonu, który odstawiłem przed planowanymi na koniec miesiąca badaniami w Centrum Onkologicznym. 

Doszło do tego, że już w niedzielę najchętniej uciekłbym w Bieszczady, albo i dalej gdzieś. Nie miałem ochoty być z nikim, z nikim rozmawiać. Do tego Babcia sprawiła nam dwa razy niemiłą niespodziankę, ale nie zupełnie ze swojej winy. Nie wchodząc w szczegóły jak ja dożyję wieku Babci może być ze mną sto razy gorzej. Ogólnie i tak Babcia trzyma się jak na 87 lat (w maju 88 urodziny) bardzo dobrze, choć z chodzeniem i pamięcią jest średnio już. Jednak cała reszta jest OK. 

Starałem się pomagać Rodzicielce ile tylko mogłem, ale w końcu wymiękłem tak jak ona. Poza tym przez to samopoczucie wzięło mnie na picie alkoholu. Do śniadania w niedzielę wypiłem dwa kieliszki wódki, w poniedziałek do obiadu cztery kieliszki wina. W międzyczasie jeszcze coś mi odwaliło (wybaczcie słowo) i chciałem się nałykać prochów. Wyciągnąłem tabletki Ketonal, jednak po paru chwilach namysłu wypieprzyłem je (znów wybaczcie za słowo) do kosza. Wziąłem tylko dwie tabletki ziołowe na uspokojenie. Wiem, że mało brakowało do jakiegoś nieszczęścia, ale pomyślałem sobie o pewnej osobie, też o sobie ale tak wewnętrznie i stwierdziłem, że to nie ma sensu. 

Jak na razie jestem do niczego myślowo i w działaniu. Jutro rano mam wizytę u pulmonolog i mam nadzieję, że rtg płuc będzie jak należy. Bo mam skierowanie dostać do pobliskiej pracowni, aby od ręki zrobić. 

Pozdrawiam! 

15 komentarzy:

  1. No to przybijam piąteczkę... Rzućmy wszystko i jedźmy w Bieszczady... Trzymam kciuki za Ciebie, sama w przyszły tydzień zaczynam terapię u psychologa...

    OdpowiedzUsuń
  2. Paradoksalnie właśnie w dni świąteczne czasem łapie nas chandra, miewam to samo i nie potrafię tego wytłumaczyć...
    Takiego wieku, jak u Twojej babci to niewielu z nas dożyje, a cóż dopiero w dobrej kondycji:-)
    Uważaj na prochy :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. No to trzymaj się. Jedziemy na tym samym wózku, więc we dwoje raźniej. Nie damy się...Jutro mam wizytę u specjalisty na którą wyczekiwałam kilka miesięcy, więc nie mogę odpuścić mimo zapalenia oskrzeli. NIC TO. Jakoś to będzie. Prawda, że damy radę? pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe.
    Też mówię na moją mamę Rodzicielka.
    Święta spędziłam podobnie.
    Miałam je zbojkotować totalnie, ale ze względy na Potwory - nie mogłam.
    Nocą więc stwierdziłam, że potrzebuje do pomocy Carlo Rossi, bo nie przepalę tempa.
    Udało się.
    Nie powiem, że nie miewam też podobnych myśli, po alkoholu.
    Choroba, złość, żal, samotność, wszystko robi swoje, czasem można po prostu runąć.
    I też zawsze myślę ''o kimś''.
    Mija, zawsze mija.
    Życzę Ci oddechu, uśmiechu, odpoczynku.
    Ściskam. Smok.

    OdpowiedzUsuń
  5. To ja chętnie wszystkich w Bieszczadach przyjmę :) zapraszam! U mnie też było zmęczenie. Ba nadal trzyma. Ale i tak było fajnie :) gwarno, wesoło i rodzinnie :) siostry rozłożyły wizyty na raty. Więc tłoku nie było, ale goście byli cały dzień.
    Zaskoczyłeś mnie z tymi prochami i jak już przyjedziesz w Bieszczady to będę ostro krzyczeć! Uważaj na siebie. Mam nadzieję, że to było tylko chwilowe załamanie...
    Pogoda płata nam niezłego figla ;) pozdrawiam Cię serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Mawiają,że nie każdy ma możliwość zobaczenia dzieci, wnuków, prawnuków, a Twojej Babci się udało. To jest wspaniałe, a nazywa się życie. Niech trwa jak najdłużej.
    Zasyłam serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Babcia ma mnie jako wnuka, wnuczkę od swojej drugiej córki, a nawet już prawnuka. Ale przez rodzinne sytuacje widziała go raz z 8-10 lat temu ostatnio. Cóż i tak się zdarza.

      Zgadzam się w całości, niech Babcia z nami będzie jak najdłużej się da tylko.

      Pozdrawiam!

      Usuń
  7. Szczerze powiedziawszy uważam, że Szwecja to piękny kraj (piękniejszy jednak latem), więc nie rozumiem czemu na nią tak narzekasz ;)
    Inna sprawa, że ja dzisiaj dla odmiany mam bardzo zły dzień. Samem felery.

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak mi się coś wydawało ,że jest nie halo ,skoro nie było świątecznej notki.
    Takie stany przygnębienia ,zniechęcenia i widocznego braku sensu we wszystkim co robimy są wpisane w nasze życie.Jedni sobie z tym radzą lepiej inni gorzej.Czasem pomaga bliska osoba , czasem pochylenie się nad kimś innym ,kto potrzebuje naszej pomocy ,czasem prochy ,czasem alkohol.To wszystko jest dla ludzi w granicach rozsądku.A Ty rozsądny jesteś więc nie ma obawy.A stres przed badaniami kontrolnymi jest zawsze.Ja mam je w połowie maja ale myślę o tym już dziś ,a dodatkowo przygnębia mnie listopadowa pogoda.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Ważne, że nie połknąłeś tego ketonalu. Owszem, nie ma lepszego leku przeciwbólowego w aptece, ale na pewne rodzaju bólu nie pomaga
    Pozdrawiam
    Prince Of Pain
    www.suicideanddreams.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. No to Ci współczuję.Ponieważ nie mamy zwyczaju celebrowania jakichkolwiek świąt i byliśmy sami, święta minęły mi bezboleśnie- spałam, czytałam, robiłam coś na drutach, oglądałam w niedzielę wyścig kolarski ("Kwiatek" drugi), obejrzałam kilka filmów dokumentalnych i nawet pogoda mnie nie zdołowała.Udało mi się zmienić termin wizyty u endo z sierpnia na lipiec, bo być może,że w sierpniu już mnie tu nie będzie. "Post euthyroxowy" trwający dłużej niż tydzień robi z człowieka istny wrak- wszystko siada.Dopiero wtedy rozumiemy jak ważny jest to organ ta nieduża wszak tarczyca. Ciekawa jestem czy jeszcze ją mam- pół roku temu były smętne resztki a i to w postaci guzków.
    Trzymaj się dzielnie, uruchom awaryjny tryb myślenia- to wszystko minie gdy wrócisz do euthyroxu.
    Zdrówka Ci życzę i wytrwałości w tym trudnym okresie;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie dramatyzuj bo ketoprofen czyli Ketonal to lek przeciwbólowy i przeciwzapalny więc od nadmiaru dostałbyś najwyżej pisząc kolokwialnie sraczki lub bólu wątroby. 2 kieliszeczki wódeczki w poniedziałek i 4 kielichy wina na drugi dzień to jak najbardziej zacny sposób spędzenia czasu w gronie rodziny ;-))))
    A w ogóle każde święta to dla mnie nie tylko masakra ale i czas wkurzenia :-/
    Pzdr

    OdpowiedzUsuń
  12. Zasmuciła mnie Twoja reakcja na radzenie sobie z chandrą czy rozdrażnieniem. Nie powinno się szafować własnym życiem, bo nie my je sobie daliśmy. dwa kieliszki wódki(czy wina), to na polepszenie krążenia i nastroju. Ważne, żeby nie było tego więcej i nie za często.

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam serdecznie !

    OdpowiedzUsuń