Na razie odpocznę od recenzowania czegokolwiek, jak coś się pojawi na horyzoncie to pewnie napiszę więcej. Na razie odpoczywajmy wszyscy.
Czuję się od około miesiąca (może więcej, nie pamiętam kiedy się to zaczęło) jak na kolejce górskiej. Wszystko wiąże się z Babcią, która od mniej więcej tego czasu ma się coraz gorzej. Opiekunka wzywała chyba ze dwa lub trzy razy karetkę, w poprzedni weekend także. Jednak o ile w pierwszych przypadkach ekipa nic właściwie nie robiła, to w tym ostatnim zabrali Babcię na SOR. Tam wykonano badania, wyszło, że największym problemem jest zapalenie pęcherza. Lekarka zapisała leki, dała wskazówki żywieniowe itp. Sytuacja poprawiła się na szczęście na tyle, że Babcia przestała krzyczeć przez ból, jest spokojniejsza. Jednak wszyscy zdajemy sobie sprawę (może poza siostrą Rodzicielki, temat na osobny wpis, którego chyba jednak nie mam chęci pisać), że sytuacja z Babcią należy do kategorii ,,beznadzieja". Problematyczne jest tylko to, że tyle w tym cierpienia, brak kontaktu ze światem i ogólna gehenna.
Wróciłem ostatnio do dźwięków z gatunku dub. Po raz kolejny wsiąkłem w muzykę od Asian Dub Foundation, znalazłem też ciekawą grupę pod nazwą Dub Incorporation. Łączą wpływy francuskie z afrykańskimi z grubsza opisując.
Wróciłem też do poszukiwań naprawdę mocnych dźwięków. Z ostatnich perełek muszę wymienić grupę Become the Watcher. Przy okazji przypomniałem sobie jak kiedyś, na początku swoich poszukiwań w regionach gitarowej ,,młócki" bałem się dźwięków od zespołu Carcass. Jak teraz ich posłuchałem to miałem wrażenie, że słucham jakiegoś dość popularnego zespołu, który pomimo ciężaru gatunkowego chce grać melodyjnie i ładnie. Doczytałem też w tym kontekście, że niejaki Adam Nergal Darski w swojej młodości bał się muzyki Slayera. Dziś sam serwuje ekstremę muzyczną. Wychodzi na to, że po prostu trzeba do pewnych rzeczy się przyzwyczaić, może dorosnąć.
Dziś polecam: Become The Watcher (deathcore), Charred Walls of the Damned (heavy metal) oraz Crypta (death metal).
Pozdrawiam!