niedziela, 30 kwietnia 2017

Powrót do przyjemności.

Dziś mimo jakichś 15 stopni z wiatrem zdecydowałem się wyjść na rower. Jakoś nosiło mnie od rana na taką miłą rzecz. Zrobiłem 15 kilometrów, przy okazji sprawdziłem w działaniu pulsometr. I muszę powiedzieć, że działa jak należy. :) 

Dziś mamy wysyp świąt nietypowych. Obchodzimy: Światowy Dzień Sprzeciwu wobec Bicia Dzieci, Międzynarodowy Dzień Jazzu (ja raczej podziękuję za świętowanie i postoję sobie), Ogólnopolski Dzień Koni, Międzynarodowy Dzień bez Kar Cielesnych, Międzynarodowy Dzień Psa Ratowniczego oraz Światowy Dzień Fotografii Otworkowej.

Pozdrawiam!

sobota, 29 kwietnia 2017

Muzyczny początek dnia. Plan na jutro.

Rano jak wstałem na moment i włączyłem radio to odpłynąłem od muzyki jaką zapodano. Trafiłem akurat na utwór Ozzy Osbourne`a pt. ,,Dreamer". I muszę się przyznać, że aż poleciało mi kilka łez, tak bardzo podoba mi się ten utwór. A jak jeszcze w radiu został zapodany, to dopiero bajka. Podobnie mam z kawałkiem ,,Nothing Else Matters". :)

Pogoda u mnie jest jakby to powiedzieć w zawieszeniu, rozpogodziło się na chwilę, a teraz znów są chmury. Mam nadzieję, że nie będzie znów padało. Jakby się jutro dało to jedziemy na działkę liście sprzątnąć do końca. Choć podobno jest mecz Legii i Wisły Kraków, a to wróży nie tylko zatory i brak miejsc pod blokiem, ale nawet możliwość zadym. 

Dziś obchodzimy: Międzynarodowy Dzień Tańca, Dzień Solidarności Międzypokoleniowej, Dzień Pamięci o Wszystkich Ofiarach Wojen Chemicznych oraz Dzień Tai-Chi.

Pozdrawiam!

piątek, 28 kwietnia 2017

Deszczowy grill.

Można powiedzieć tytuł notki zrodził się sam. Jak byłem ze Staruszkiem na zakupach pani kasjerka zaproponowała nam węgiel do grilla. Nawet chciałem zrobić jakiś plan z tym związany, ale na razie się nie da. :D ,,Zimno i pada, zimno i pada, na to miejsce w środku Europy" można rzec za Kazikiem. Dlatego dopiero jak pojedziemy na działkę do rodziny Staruszka skorzystamy z tego węgla. Ale nie za szybko to nastąpi, bo na razie trzeba wykopać tam nową studnię głębinową, poprowadzić wszystko do domku itp. itd. Ale węgiel się chyba nie zepsuje? :)

Wziąłem się na poważnie dość za te zaniedbane kazusy, już mam pewne pomysły na ich rozwiązanie, ale nie jest to takie proste jak mi się zdawało po pierwszym przeczytaniu ich. Nic to, dam radę, mam czas do 13 maja jeszcze. 

Dziś jest: Światowy Dzień Pamięci Ofiar Wypadków Przy Pracy, Światowy Dzień Bezpieczeństwa i Ochrony Zdrowia w Pracy oraz Dzień Sera Camembert

Pozdrawiam!  

czwartek, 27 kwietnia 2017

Sukces w pełni.

Dopiero koło 17 wróciłem do domu. Jednak tak długie czekanie, ani zimno panujące w poczekalni nie zepsuły mi nastroju. Bowiem wszystkie wyniki mam można rzec wzorowe. No może poza TSH, które osiągnęło poziom ponad 215. Ale bez tabletek to nic dziwnego, mam nadzieję, na stopniowy powrót do formy w tym zakresie. Scyntygrafia szyi, ani całego ciała nie wykazały żadnych niepokojących zmian. Na kolejną wizytę jestem zapisany za rok, w maju. 

Dziś jest: Światowy Dzień Grafika (życzenia dla moje Mamy Chrzestnej zajmujących się obecnie głównie grafiką komputerową do książek wszelakich), Dzień Florysty i Światowy Dzień Lekarzy Weterynarii

Pozdrawiam!

środa, 26 kwietnia 2017

Prawie koniec.

Dziś poszło nadspodziewanie szybko, bo do gabinetu na scyntygrafię szyi wszedłem około 10 rano, czyli tylko pół godziny opóźnienia było. Jutro za to naczekam się za wszystkie czasy, bo mimo badania scyntygraficznego całego ciała na 9.30 wyniki będą dopiero po 13. A do tego (już doświadczyłem czegoś z tej beczki) gdzieś na samym początku wypisów może dojść do zmiany lekarza. Zanim drugi z oddziału zejdzie może minąć nawet godzina. Ale w sumie nie mam się co już denerwować, przecież ostatecznie i tak doczekam się na wynik, omówienie tego co dalej itp. A czy nastąpi to o 16 czy 17 to mniej ważna sprawa. Istotne będą wyniki badań, a oczekiwanie trzeba wpisać w taki moloch. W końcu nie zostało już u nas za dużo lekarzy, ci co zostali niedługo będą musieli za trzech albo czterech robić. Wezmę książkę, krzyżówkę i będę czekał jak najcierpliwiej umiem. Ot taka dygresja moja. 

Dziś mamy: Światowy Dzień Własności Intelektualnej i Dzień Drogowca i Transportowca

Pozdrawiam!  

wtorek, 25 kwietnia 2017

Mgła przesunięta lekko.

Byłem dziś na pierwszym dniu tych badań w Instytucie. Na razie mgła niepewności lekko się rozchyliła, bowiem na USG nic złego nie wyszło, tzn. nie ma śladów po tarczycy ani po jakichś nieprawidłowych strukturach. Teraz jestem już po podaniu tego jodu, jutro i w czwartek czeka mnie scyntygrafia, a na koniec wizyta u lekarza z omówieniem wyników. 

Odkąd zacząłem jeździć do Instytutu wracam bardzo przytłoczony. Dziś wzięło i przytłoczyło mnie jeszcze bardziej, bo wydaje mi się, że w jednej z pacjentek rozpoznałem tą, która miała we wrześniu zeszłego roku jodowanie ze mną. Już w styczniu wyglądała źle, ale dziś wychodziłoby na to, że jest po chemioterapii, nie wiem czy rak w jej przypadku się rozlał na inne tkanki czy coś. Ale gdyby tak było to już zupełnie bym się zmartwił. 

Dziś jest: Dzień Sekretarki, Dzień Świadomości Alienacji Rodzicielskiej, Światowy Dzień Malarii, Dzień DNA i Światowy Dzień Pingwina

Pozdrawiam!

poniedziałek, 24 kwietnia 2017

Trochę niepewności.

Mam nieco niepewności w sobie, bo od jutra zaczynam te trzydniowe badania w Instytucie Onkologicznym. Na pewno ważne jest to, że będą według mnie dość szczegółowe, badania krwi w tym markerów, USG szyi i dwie scyntygrafie- jedna szyi, druga całego ciała. A przynajmniej można rzec, że będą szczegółowe na nasze warunki. Mam jednak nadzieję, że wszystko jak należy będzie i w czwartek przyniosę w pełni obraz co ze mną obecnie jest. 

Dziś obchodzimy: Międzynarodowy Dzień Solidarności Młodzieży, Międzynarodowy Dzień Przeciwko Wiwisekcji, Europejski Dzień Śniadania i Dzień Immunologii

Pozdrawiam! 

niedziela, 23 kwietnia 2017

Śnieg pięciominutowy. Książki.

Pomyślałem sobie, by notkę zatytułować: Śnieg, czarownica i stara szafa. Jednak po chwili zastanowienia się nie mam przynajmniej jednego elementu. :) A tak na poważnie jak byłem dziś na zajęciach w pewnym momencie prowadzący powiedział do nas, że pada śnieg. Najpierw pomyślałem, że chce nas obudzić, zaktywizować poprzez żart. Jednak jak odwróciłem się za oknem zauważyłem płatek śniegu, wszystko trwało może z pięć minut. A teraz Słońce daje dość mocno o sobie znać, co w sumie mnie cieszy, nie mogę się doczekać jazdy na rowerze. 

Dziś jest Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich. Bardzo zasmuciły mnie wyniki badań przeprowadzonych przez Bibliotekę Narodową. Okazało się, że ok. 60% Polaków nie przeczytało w roku 2016 (albo 2015 nie wiem jak to z tymi badaniami jest) żadnej książki!!! Aż normalnie oczy wychodzą z orbit, serce się zaciska i nie wiem co jeszcze się dzieje jak czyta się takie dane. Choć w rzeczywistości nie jest chyba aż tak źle? Targi Książki w stolicy co roku przyciągają rzesze ludzi, nawet jeśli wśród nich są tacy co na książki tylko patrzą, to chyba jednak większość czyta też. 

Ogólnie na koniec tego akapitu przytoczę słowa pani Wisławy Szymborskiej: ,,Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła". 

Poza tym obchodzimy dziś Międzynarodowy Dzień Świadomości FOP (postępującego kostniejącego zapalenia mięśni) i Dzień Języka Hiszpańskiego

Pozdrawiam!

sobota, 22 kwietnia 2017

Zajęcia. Mała karteczka.

Dziś zajęcia były bardzo ciekawe, omawialiśmy kwestie związane z ochroną praw autorskich i powiązanych z nimi w stosunku pracy, podnoszenie kwalifikacji zawodowych oraz świadectwo pracy. 

Muszę powiedzieć, że u mnie zimno jest masakrycznie, jak wróciłem do domu to byłem jak kostka lodu niemal. 

Jak wszedłem na klatkę schodową zauważyłem karteczkę przyczepioną do drzwi piwnicy o remoncie nad nami. W końcu ktoś sprecyzował datę zakończenia, faktycznie jeszcze dwa miesiące męczenia się z hałasami ewentualnymi. 

Dziś jest Międzynarodowy Dzień Matki Ziemi (hmmm... myślałem, że każdy ma jedną matkę, a tu proszę) oraz Dzień ,,Fasolkowych" Cukierków Jelly Bean (czyli tych na których jakiś producent skosił grubą kasę pakując je do opakowań jak w ,,HP" i nadając im na czas wielkiego boomu Potteromani nazwę fasolek wszystkich smaków?). 

Pozdrawiam!

piątek, 21 kwietnia 2017

Spóźnione żale. Główkowanie.

Dziś rano pojawił się u nas jeden z robotników odpowiedzialnych za zamieszanie z sadzą wydobywającą się z wywietrznika. Napomknął coś o dwóch miesiącach remontu, mam nadzieję tylko, że do tego czasu nie zwariuję. Choć twierdził też, że największe prace (i głośne) za nami. Co ciekawe i zabawne zarazem proponował odmalowanie kawałka ściany przy wywietrzniku. Dziwne nieco, bo nie ma żadnych śladów, poza tym znając kunszt takich panów skorzystamy raczej z usług znajomego Staruszka ze szkoły. Ale na razie nie będzie chyba problemu z sadzą nigdzie już.   

Główkuję ostatnio nad tymi kazusami. Muszę powiedzieć, że pierwszy poszedł mi całkiem dobrze. Z drugim jest nieco ciężej, ale też pewnie dokopię się do prawidłowych odpowiedzi. Trzeba przy tym według mnie umysłu Sherlocka Holmesa (którego nie mam raczej), nadrabiam to jednak skrupulatnością. :) W sumie to takie zagadki jakie zdarzało mi się rozwiązywać np. w szkole, jednak obejmujące nieco wyższy poziom wiedzy i wtajemniczenia. 

Dziś przypada święto Rzymu czyli Parilia

Pozdrawiam!

czwartek, 20 kwietnia 2017

Absurdy remontu.

Dziś znów zaczął się remont w przybudówce. Można rzec, że jest to albo ten sam co jakiś czas temu, albo zupełnie inny remont. Nie wchodząc w szczegóły jak wróciłem ze Staruszkiem do domu, to cała klatka schodowa chodziła, tak na górze ktoś wyburzał (albo wiercił w podłodze, czy coś) ściany. Do tego czara goryczy przelała się, gdy z kanału wentylacyjnego zaczęła wydobywać się sadza. Prawdopodobnie przewód obsunął się, a sadza została oberwana z jego ścian. Ogólnie można powiedzieć, że jedna kicha przeradza się w inne, większe lub mniejsze.

Ponadto dziś pod pobliskim pomnikiem Chwała Saperom odbywały się obchody Święta Sapera. Co ciekawe poza wojskowymi był podsekretarz stanu z MON. Osobiście liczyłem raczej na ministra A. Macierewicza, jednak wyszło na to, że nie jest to dostatecznie duża impreza. Szkoda, zwłaszcza, że mój Dziadek od strony Staruszka w czasie wojny był saperem, mam więc jakby nieco większe wymagania co do oprawy takich obchodów. Poza tym ten rodzaj wojsk jest przydatny także w czasie pokoju, choćby w przypadkach klęsk żywiołowych. 

Dziś obchodzimy: Międzynarodowy Dzień Wolnej Prasy, Dzień Marihuany i Dzień Języka Chińskiego

Pozdrawiam!

środa, 19 kwietnia 2017

W końcu chmury odchodzą.

Muszę powiedzieć, że jest już nieco lepiej u mnie. Nie jest może jeszcze idealnie, ale nie mogę narzekać jakoś mocno.

Na pewno podbudowała mnie wizyta u pulmonolog. Miałem wykonać rtg płuc, dowiedziałem się przy okazji, gdzie jest tam możliwość pewnych diagnostycznych działań. Może się przydać taka wiedza. Po obejrzeniu przez panią doktor zdjęcia uspokoiłem się, bo nie zaobserwowała nic niepokojącego. A z tego co czytałem i dziś się dowiedziałem od lekarki może zdarzyć się tak, że można zapaść na nowotwór płuc po nowotworze tarczycy. Dlatego to tak pozytywny element dnia, który pewnie na przyszłość się przeniesie (na najbliższe dni przynajmniej).

Odebrałem też kazusy i muszę powiedzieć, że mina mi nieco zrzedła, może ilościowo nie jest ich dużo, jednak długie są dwa z nich. Poza tym trzeba porządnie wszystko uzasadnić, podeprzeć poglądami doktryny itp. itd. Ale w końcu mam to, co chciałem. :) A jeszcze przed południem odpisywałem komuś na forum co trzeba zrobić, a tu niespodzianka taka i się wszystko samo wyjaśniło.   

Dziś jest Dzień Czosnku. Ja, Staruszek i Babcia uwielbiamy jeść to warzywo, Rodzicielka jest za to w kontrze. Czasem skusimy się na chleb z czosnkiem, ale nie za często ze względu na Rodzicielkę właśnie.  

Pozdrawiam!

wtorek, 18 kwietnia 2017

Masakra zamiast Świąt.

Jestem tak zmęczony tymi dniami świątecznymi, że szok. Nadal nie wyprowadziłem się ze Szwecji jaką sprawiła nam pogoda. Na pewno część winy można zwalić na brak hormonu, który odstawiłem przed planowanymi na koniec miesiąca badaniami w Centrum Onkologicznym. 

Doszło do tego, że już w niedzielę najchętniej uciekłbym w Bieszczady, albo i dalej gdzieś. Nie miałem ochoty być z nikim, z nikim rozmawiać. Do tego Babcia sprawiła nam dwa razy niemiłą niespodziankę, ale nie zupełnie ze swojej winy. Nie wchodząc w szczegóły jak ja dożyję wieku Babci może być ze mną sto razy gorzej. Ogólnie i tak Babcia trzyma się jak na 87 lat (w maju 88 urodziny) bardzo dobrze, choć z chodzeniem i pamięcią jest średnio już. Jednak cała reszta jest OK. 

Starałem się pomagać Rodzicielce ile tylko mogłem, ale w końcu wymiękłem tak jak ona. Poza tym przez to samopoczucie wzięło mnie na picie alkoholu. Do śniadania w niedzielę wypiłem dwa kieliszki wódki, w poniedziałek do obiadu cztery kieliszki wina. W międzyczasie jeszcze coś mi odwaliło (wybaczcie słowo) i chciałem się nałykać prochów. Wyciągnąłem tabletki Ketonal, jednak po paru chwilach namysłu wypieprzyłem je (znów wybaczcie za słowo) do kosza. Wziąłem tylko dwie tabletki ziołowe na uspokojenie. Wiem, że mało brakowało do jakiegoś nieszczęścia, ale pomyślałem sobie o pewnej osobie, też o sobie ale tak wewnętrznie i stwierdziłem, że to nie ma sensu. 

Jak na razie jestem do niczego myślowo i w działaniu. Jutro rano mam wizytę u pulmonolog i mam nadzieję, że rtg płuc będzie jak należy. Bo mam skierowanie dostać do pobliskiej pracowni, aby od ręki zrobić. 

Pozdrawiam! 

piątek, 14 kwietnia 2017

Znów serial. Pogoda daje znać.

Obejrzałem drugi odcinek tego serialu co akcja ma miejsce w Hollywood. I muszę przyznać, że akcja się powoli rozwija. Obydwie główne postaci zaczynają działać przeciwko sobie, do tego producent filmu namówił reżysera, by ten również wdepnął w to bagienko. Cóż nie ma co się oszukiwać, że obecnie praca na planie filmowym to sam miód . Też zdarzają się kwasy, co niszczą wiele elementów w filmie, o niektórych pewnie się nigdy już nie usłyszy, ale są też takie co się można dokopać do zbliżonych sytuacji.

Pogoda nadal daje o sobie znać. Muszę powiedzieć, że czuję się co najmniej jak jakiś Szwed albo Norweg. Szczerze mówiąc mam humor nie za dobry.

Dziś musieliśmy jeszcze zrobić ciasta, odkurzyć parę miejsc w mieszkaniu, ogólnie zasuwanie niezłe. Ale to przed Świętami częste. Mam nadzieję, że jakoś odsapnę w te dni bardziej wolne. 

Życzę Wam spokoju ducha w te nadchodzące dni, dużo zdrowia, pomyślności, a także swoistego ,,nowego rozdania" w różnych aspektach życia. 

Dziś obchodzimy Dzień Ludzi Bezdomnych i Dzień Patrzenia się w Niebo.

Pozdrawiam!

czwartek, 13 kwietnia 2017

Książka i serial.

Pogoda wczoraj sprawiła, że snułem się jak jakiś cień. Miałem też lekcję angielskiego i można rzec, że została ona przespana w jakichś 10% nawet.

Kazusów nadal nie ma, ale nie martwię się za bardzo, bo i termin ich oddania został zmieniony. 

Wczoraj dokończyłem czytanie książki o Tomaszu Beksińskim autorstwa pana Wiesława Weissa. Ogólnie rzecz biorąc podziwiam autora za odszukanie wielu listów, zdjęć, jakichś pierdółek związanych z Tomaszem albo jego licznymi zajęciami. Do tego starał się przedstawić tę postać z różnych punktów widzenia. Choć mimo wspomnień dość pokaźnej grupy osób, nie dodałbym na miejscu pana Weissa podtytułu ,,Portret prawdziwy". Przecież tak naprawdę nawet sam młody Beksiński nie potrafiłby siebie samego opisać w sposób wolny od subiektywizmu. Zresztą nikt z nas nie jest w stanie opisać choćby siebie w sposób, do którego pasowałoby określenie z podtytułu książki. Osobiście podobały mi się bardzo rozdziały dotyczące pracy Tomasza Beksińskiego w radiu, autor książki przedstawił dość obszerną listę zespołów, które towarzyszyły jego bohaterowi. Spisałem sobie ich nazwy i stopniowo planuję je poznawać. Niestety pan Weiss w rozdziale dotyczącym tłumaczeń list dialogowych przez Tomasza lekko przesadził według mnie. Zaczął rozpisywać się o błędach jakie zrobił jego bohater w tłumaczeniach w/w, miało być nieco śmiechu, a wyszedł płacz. Autor przeciwstawia bowiem swoje zdanie, zdaniu innych osób, które zajmowały się tłumaczeniami. I wychodzi z tego kakofonia, niezrozumiała treść. Na przykład autor wskazuje, że dany błąd mógł być uznany za rodzaj ,,oczka" puszczonego do odbiorcy filmu. Po czym cytuje wypowiedź kogoś z branży, kto stwierdza, że taki błąd nie przystoi komuś, kto uznaje się za dobrego tłumacza. Są też sytuacje odwrotne, gdy to pan Weiss jest tym ,,czepialskim" i daje w obronę Tomasza innym. Poza tym rozdziałem uważam, że książka jest napisana w sposób dość rzetelny, obywa się bez wchodzenia w najbardziej intymne szczegóły, choć tło pod próby samobójcze bohatera zostało nakreślone lepiej niż w książce pani Grzebałkowskiej. Z drugiej strony jej książka skupiała się na obydwu przedstawicielach rodu Beksińskich, na ojcu i synu. Ostatnie rozdziały, w których są opisane ostatnie miesiące życia Tomasza musiałem sobie podzielić na raty. Nie byłem w stanie przyjąć na siebie aż takiej ilości smutku. Do tej pory brzmi mi w głowie jedno zdanie, wypowiedziane przez jednego z rozmówców, zgodnie z którym młody Beksiński ,,mógł być chory na śmierć". Jak dla mnie jest to temat tak złożony, że chyba nawet filozofia najbardziej szczegółowa ma tu mało do powiedzenia. Ważne, choć nie do końca do zaakceptowania przeze mnie są słowa Anji Orthodox, która stwierdziła, że miała umowę z Tomaszem o akceptowaniu właściwie wszystkich ich decyzji. Z drugiej strony w felietonie dla gazety ,,Teraz Rock" napisała, że to co zrobił nie może być do końca zrozumiane, napisała też, że mimo tej umowy czuje się nieco zdradzona. Chociaż z drugiej strony gdyby Tomasz żył nadal, ta chęć śmierci mogłaby się za nim snuć i doprowadzić do takiego samego końca za x lat. 

Podsumowując moją tyradę moją uważam, że książka jest warta polecania. Zwłaszcza dla tych, którzy znali audycje/listy dialogowe itp. przygotowane przez młodego Beksińskiego. Ja choć nie było mi to dane przeczytałem całość chętnie, choć tak jak zaznaczyłem w ostatnich rozdziałach należy przygotować się na duże emocje. 

Obejrzałem też z Rodzicielką pierwszy odcinek serialu ,,Konflikt: Bette i Joan". Całość osadzona jest w latach 60. ubiegłego wieku w Hollywood. Tytułowy konflikt narasta w czasie kręcenia filmu ,,Co się zdarzyło Baby Jane". Jak na razie nic więcej nie mogę powiedzieć, bo dopiero zaczęto zarysowywać fabułę. 

Dziś jest: Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej i Dzień Scrabble

Pozdrawiam!

wtorek, 11 kwietnia 2017

Zakupy, Podwójne mycie auta.

Dziś wybrałem się ze Staruszkiem do myjni i na zakupy świąteczne. Niestety pogoda nie spisała się za dobrze i zaraz po wyjeździe ze sklepu (już po myciu auta) wjechaliśmy w deszcz. Czyli samochód dwa razy był myty, w tym raz przez deszcz, co nie wyszło na dobre powłoce lakierniczej (odpryski z kałuż i takie tam). 

Z ciekawych rzeczy w końcu mam ten pulsometr. Oczywiście mój czerep nie ogarnia czasem techniki. Tak było i tym razem. Założyłem pasek z sensorami, włączyłem zegarek  i nic. Dopiero na płytce z poszerzoną instrukcją znalazłem ustęp, że należy sensory zwilżyć wodą. I od tej chwili wszystko zaczęło działać jak należy. 

Dziś mamy: Polski Dzień Radia, Dzień Radia i Dzień Osób z Chorobą Parkinsona

Pozdrawiam!

poniedziałek, 10 kwietnia 2017

Korzystanie z pogody. Lekkie zgaszenie.

Byłem dziś na rowerze, bo pogoda dopisała i to tak, że ho ho. Przejechałem 15 kilometrów, a nowe odżywki dały radę. Pierwsze 10 kilometrów zrobiłem niemal na raz, bez przystanków. 

Jestem trochę przygaszony ze względu na wypadającą dziś rocznicę katastrofy pod Smoleńskiem. Jak dla mnie jest to jedna z najstraszniejszych chwil, która przerażała wtedy, a także to przerażenie na obecną chwilę się przenosi. Mimo, że jestem z ,,innej bajki" to uważam, że należy wspominać osoby, które wtedy zginęły. Bo to jest chyba najlepszy pomnik. 

,,Pamiętajmy o tych co odeszli, inaczej naprawdę będą martwi".

autor nieznany

Pozdrawiam!

niedziela, 9 kwietnia 2017

Nuda, nuda, nuda. Serial i książka.

Dziś na uczelni było tak nudno na zajęciach, że szok. Profesor, który z nami miał wykład miał tendencję do dryfowania tzn. jego dygresje trwały czasem tyle co główny wątek przez nią przerwany. Z 60 osób na koniec zostało 15. Masakra i tyle. 

Nie wiem czy ogląda ktoś z Was nowy (nowy u nas, bo kręcony pewnie z rok temu) serial pt. ,,Cioteczka Mick". Perypetie głównej, raczej słabo dostosowanej do życia bohaterki są całkiem dobrą odskocznią od rzeczywistości. Choć nie przeczę, że raczej momentami serial jest grubo ciosany. Ale to ja sporo rzeczy z USA. :) 

Przeczytałem nową część opowiadań o Wędrowyczu. Muszę powiedzieć, że pod koniec akcja trochę siadała, ale i tak pan Pilipiuk jak dla mnie jest w formie. 

Dziś jest Światowy Dzień Gołębia

Pozdrawiam!

sobota, 8 kwietnia 2017

Manualna słabość. Coś wiem. Super jedzenie.

Wiem już, że na dniach te kazusy mają pojawić się na stronie WWW dla nas z uczelni wyodrębnionej. Dziewczyny z grupy naciskały, by oddać je dopiero w maju na zajęciach. Tak też stanęło w końcu. Mi jest wszystko jedno. 

Po zajęciach przyjechałem w okolice domu, gdzie zaczekałem na Rodzicielkę i poszliśmy na obiad. Wybraliśmy się do takiej knajpki z pierożkami chińskimi gotowanymi na parze. Ja wziąłem z nadzieniem wieprzowo-krewetkowym, Rodzicielka z kaczką i kolendrą i jakieś drugie, nie pamiętam z czym, Do tego wziąłem algi z grzybami mun. Super smak według mnie. A pierożki też nieziemskie w smaku. Choć myślałem, że wcześniej padnę niż je zjem, bowiem operowałem pałeczkami, a manualne sprawy tego typu nigdy nie były moją mocną stroną. W końcu jakoś zjadłem wszystko i napchałem się za wszystkie czasy. 

Staruszek zaś wybrał się rano do Babci zawieźć pieniądze na jedzenie. Potem koło 13 pojechał z bratem stryjecznym na jego działkę. Coś poszło nie tak, bo padła pompa do wody, którą mieli uruchomić. Podobno jakiś wężyk odpadł czy coś. Przez to jak na razie możemy sobie pomarzyć tylko o siedzeniu w lesie. Trudno się mówi, zaczekamy na lepszy czas. 

Dziś jest: Międzynarodowy Dzień Romów, Międzynarodowy Dzień Opozycji Przeciw GMO i Ogólnopolski Dzień Walki z Bezrobociem

Pozdrawiam! 


piątek, 7 kwietnia 2017

Problemy techniczne.

Miałem dziś mieć lekcję angielskiego przez Skype. Jednak technologia wiedziała swoje, na jednym komputerze nie było Skype, potem Sieć się zawieszała. W końcu na moim laptopie poszło dość dobrze, tylko już czasu brakowało na lekcję, bo wcześniejsze działania zajęły godzinę. 

Jutro mam zajęcia na uczelni. Mam nadzieję, że dostaniemy w końcu te kazusy do domu, a jak nie to oddam to co mam 23 kwietnia i tyle. 

Dziś obchodzimy: Dzień Pracownika Służby Zdrowia, Światowy Dzień Zdrowia i Dzień Bobrów

Pozdrawiam!

czwartek, 6 kwietnia 2017

Deszczowo. Pół na pół z planami.

Dziś pogoda wymęczyła mnie do granic, deszcz pada niemal od rana, teraz czarne chmury za oknem wiszą. Masakra jakaś. Na szczęście pojechałem ze Staruszkiem na Pragę do sklepu, kupiliśmy odżywki na rower dla mnie, nie było pulsometrów za to w dobrej cenie, poza tym zrobiliśmy pierwsze zakupy na Święta.

Po południu miałem z kolei spacer nie planowany, bo Rodzicielka zapomniała skierowania na badanie i musiałem je donieść. Jak wracaliśmy przeszedł koło nas pan Stanisław Tym. Mieszka niedaleko nas, ostatnio nie widzieliśmy go, dlatego się ucieszyłem. Chociaż trzeba powiedzieć, że widać już po nim jego wiek, ale mimo to sprawiał wrażenie ciągle pozytywnie nastawionego do świata człowieka. Także taka sytuacja. :)

Dziś jest Światowy Dzień Sportu oraz Święto Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Pozdrawiam!

środa, 5 kwietnia 2017

Stopniowe napięcie atmosfery.

Plany się nieco zmieniły, bo w tym tygodniu skupimy się na odwiedzeniu grobów bliskich. Dziś byliśmy na grobie cioci ze strony brata stryjecznego Staruszka, moich Dziadków z tej samej strony i wujka-brata nieżyjącej Babci. Jutro planujemy pojechać na grób Dziadka ze strony Rodzicielki. Pewnie jak zwykle płyta będzie zawalona starymi zniczami i kwiatami. Jeśli Rodzice nie pojadą tam, nikt inny nie pojedzie. W sumie nawet nie warto się denerwować, bo i tak się nic nie zmieni w ten sposób. 

Czuć już pewne rozszerzanie się atmosfery przed Świętami, jednak właściwa gonitwa zacznie się dopiero w przyszłym tygodniu pewnie. I wydaje mi się, że będzie jak co roku, Święta, Święta i po nich. 

Jak się wszystko ułoży to planuję dziś na rower iść. Przy okazji mamy całe mnóstwo kryminałów ze Skandynawii do oddania, to można bibliotekę zasilić. Kryminały te dostajemy od rodziny ze strony Staruszka, ja ich nawet nie dotykam, bo nie lubię, ale inne osoby mogą się ucieszyć jak zobaczą w bibliotece takie pozycje. 

Dziś mamy Dzień Grzeczności za Kierownicą i Dzień Leśnika i Drzewiarza (hmmm... nawet nie wiedziałem, że takie słowo istnieje, cały czas się człowiek jednak może uczyć). 

Pozdrawiam!

wtorek, 4 kwietnia 2017

Nieco leniwie.

Dziś znów byłem na rowerze, zrobiłem 10 kilometrów, bo jakoś słabo mi się dziś jeździło. W sumie dzień raczej miałem leniwy, choć wstałem koło 8 rano. Z ciekawszych rzeczy poczytałem trochę o prawie pracy i tę nową o Tomaszu Beksińskim. Dobrze się złożyło, że jestem już po lekturze książki pani Grzebałkowskiej o ojcu i synu, teraz mam punkt odniesienia. Niektórzy recenzenci w Sieci pisali, że pan Weiss wystawia młodemu Beksińskiemu pomnik. Jak na razie nie dostrzegam aż tak rozbudowanej, pochwalnej narracji, choć już są pewne jej zapowiedzi. 

Dziś znów wysyp świąt nietypowych. Większość jest bardzo poważna. Warto wymienić: Międzynarodowy Dzień Wiedzy o Minach i Działań Zapobiegających Minom, Światowy Dzień Bezdomnych Zwierząt, Święto Wojskowej Służby Zdrowia, Światowy Dzień Szczura, Światowy Dzień Geografa, Dzień Marchewki oraz Dzień Niewidzialnej Pracy

Pozdrawiam!

poniedziałek, 3 kwietnia 2017

Początek Wielkiego Sprzątania.

Dziś postanowiliśmy całą trójką ruszyć do porządków przed Wielkanocą. Staruszek zajął się myciem największego okna u nas, ja wyczyściłem drzwi i framugi, a Rodzicielka zajęła się boazerią w przedpokoju. W sumie działanie dobre, bo potem jak trzeba będzie jedzenie szykować i takie tam inne rzeczy może nie być już za bardzo czasu na sprzątanie. 

Jutro chyba pojadę ze Staruszkiem po parę rzeczy do roweru, w tym pulsometr i odżywki jakieś. 

Dziś jest Dzień Tęczy (enigmatyczne dość, ale zostawiam bez komentarza o co chodzi tak naprawdę). 

Pozdrawiam!

niedziela, 2 kwietnia 2017

Lato wiosną. Pierwsza jazda.

Dziś w Słońcu było u mnie ok. 30 stopni Celsjusza. Jak dla mnie jakaś dziwna sprawa, lato wiosną po prostu. Wybrałem się po raz pierwszy w tym sezonie na rower i zrobiłem od razu 17 kilometrów. Muszę powiedzieć, że jazda na rowerze sprawia mi dużą przyjemność, wyłączam wtedy myślenie (ale nie do końca, by siebie lub kogoś nie skrzywdzić) i jadę w stronę zachodzącego Słońca. ;) 

Dziś obchodzimy: Międzynarodowy Dzień Książki Dla Dzieci oraz Światowy Dzień Świadomości Autyzmu. 

Pozdrawiam!


sobota, 1 kwietnia 2017

Plany na najbliższe dni.

Dziś jak siedziałem na dworzu pomyślałem sobie jak fajnie byłoby na rower wyjść. Dlatego jutro chyba wybiorę się pierwszy raz w tym roku. Pogoda dopisuje, więc nie ma właściwie żadnego ale co do tego.

Dziś jest Międzynarodowy Dzień Ptaków i Międzynarodowy Dzień Klauna (podobno jest związek z Prima Aprilis).

Pozdrawiam!