czwartek, 31 października 2019

Koniec z Kryptą.

Przynajmniej przez część kolejnego tygodnia. 

W sumie to dobra odmiana będzie. Wczoraj nie zachowałem ostrożności i rozciąłem sobie dość poważnie palec jakąś wystającą zszywką. Szczerze mówiąc miałem nieciekawe wizje siebie po paru minutach. Na szczęście wszystko się jakoś ułożyło w miarę. 

Poza tym czuję się jakbym trafił piątkę w jakiejś loterii. Dwa dni z rzędu w tramwaju trafiałem na kontrolę biletów. Wcześniej przez całe studia (nie mówiąc wcześniej) trafiłem może z dwa razy na taką atrakcję. :) 

Dziś polecam:  Amon Düül II (rock progresywny, Krautrock. space rock), Analepsy (slam death metal, brutal death metal) oraz Angerfist (Gabber, hardcore techno). 

Pozdrawiam!

wtorek, 29 października 2019

Powrót do Krypty.

Wróciłem do Krypty, czyli do archiwum na dół (sam wymyśliłem nazwę, całość wygląda jak jakiś schron bardziej). 

Muszę powiedzieć, że poprzedni tydzień spędzony przed komputerem był zupełnie inny. Jednak wolę chyba pracować aktywnie, siedzenie i wprowadzanie szeregu danych nudzi mnie niesamowicie. Nie mówiąc już o oczach, które wołają o pomoc już po paru godzinach pracy. Dlatego najlepiej jest tak jak teraz. 

Pozdrawiam!

niedziela, 27 października 2019

Coś na listopad. Czytelniczy plan.

Zacząłem czytać ,,Śmierć w cywilizacji Zachodu" autorstwa Michela Vovelle. Idealnie łączy się z listopadem (teraz to wykombinowałem). Autor próbuje odtworzyć stosunek ludzi Zachodu do śmierci, od średniowiecza do lat 80. XX wieku. Książka jest wielka, ma ponad 700 stron, jednak powoli wszystko się rozkręca w niej. 

Mam zamiar poznać w najbliższym czasie mangę, czyli komiksy z Japonii. Nawet zamówiłem sobie dwa na próbę. W przyszłości mam zamiar iść do specjalistycznego sklepu, by tam zapoznać się z ciekawymi propozycjami wydawniczymi. 

Pozdrawiam!

piątek, 25 października 2019

Bez zmian.

Jak na razie wszystko bez zmian jest. Nie mogę specjalnie na nic narzekać, powoli mogę mówić, że wszedłem w te tryby pracy. I nawet z dnia na dzień podoba mi się to coraz bardziej. Nie mniej szukam już alternatywy na kolejne miesiące. 

Pozdrawiam!

środa, 23 października 2019

Moje Silent Hill. Notka numer 600.

Jak wstałem dziś rano to się trochę wystraszyłem mgły. Od razu skojarzyłem sobie Silent Hill i inne tego typu produkcje (zarówno filmy jak i gry). W nich też mgła gra dużą rolę. :) Na szczęście nic z tej mgły co w Warszawie osiadła nie wyszło. Tylko utrudniała nieco widzenie i oddychanie (ale nie jakoś strasznie mocno). 

Dzień znów był pełen śmiesznych sytuacji, a także działania. Takie połączenia to lubię. 

Przy okazji zaznaczę, że to jest moja notka numer 600 na tym blogu. Ten czas to jednak leci jak nie wiem co. Dopiero zakładałem blog (męcząc się z ustawieniami z tydzień), a już mam 600 wpisów na koncie. :) 

Pozdrawiam!

poniedziałek, 21 października 2019

Dobra atmosfera. Lekkie zaskoczenie.

Atmosfera w biurze dziś była bardzo dobra. Część żartów należała chyba do jakiegoś wewnętrznego systemu (tzw. inside jokes), nie mniej niektóre wizje związane z pracownikami w formie innych postaci bawiły. 

Jak oglądałem dziś ze Staruszkiem ,,Jednego z Dziesięciu" to w pewnej chwili przeżyłem szok. Pani po teologii nie umiała odpowiedzieć na pytanie związane z Biblią. Aż musiałem na chwilę wyjść z pokoju, by mój szok minął. Widocznie są ludzie obecnie, którzy idą na jakieś studia bez nawet odrobiny zainteresowania tematem. Podobnie jest przy przedstawianiu się zawodników, często historyk, prawnik czy przedstawiciel innego zawodu nie wymienia w sferze swoich zainteresowań zagadnień związanych ze studiami, względnie pracą. Widocznie świat jak dla mnie zmienia się za szybko, a ja nie nadążam za nim. 

Pozdrawiam!

niedziela, 20 października 2019

Jesienne klimaty.

Bardzo podoba mi się tegoroczna jesień. Pogoda jest na jak najlepszym poziomie, do tego niezwykłe kolory wokół nas. Jest co przeżywać i chłonąć, nawet w mieście, gdzie zdarza się jakiś zagubiony liść. :) 

Dziś polecam: Jaromira Nohavicę (folk, piosenka autorska, poezja śpiewana), Jig-Ai (goregrind, pornogrind, grindcore) oraz Jinjer (metalcore, metal progresywny, death metal). 

Pozdrawiam!

sobota, 19 października 2019

Odrobina odpoczynku.

Zaserwowałem sobie leniwy dzień. Rodzice pojechali na działkę do rodziny Staruszka, a ja w domu zostałem. Dokończyłem parę swoich spraw, zagłębiłem się w lekturę ,,Szklanego klosza" Sylvii Plath. Ogólnie dzień mogę zaliczyć do udanych. 

Obecnie całe mieszkanie wypełnia się zapachem grzybów znalezionych na działce. Część trafiła do suszenia, a część na sos. 

Dziś polecam: Cavalera Conspiracy (groove metal, trash metal), Cerebral Incubation (slam death metal, brutal death metal) oraz CETI (heavy metal, power metal). 

Pozdrawiam!

piątek, 18 października 2019

Jest bardzo dobrze.

Jak na razie nie mam się do czego przyczepić. Dziś spędziłem dzień w archiwum, bardzo dużo się kręciłem w różne strony, przesuwałem regały itp. Ogólnie można powiedzieć, że mam taką siłownię jakby. :) 

Tydzień został ukoronowany propozycją pracy, jaką dostałem na jednym z portali łączących pracodawców z potencjalnym pracownikiem. Ciekawe tylko czy poczekają na mnie do 15 listopada, aż skończę staż. Mimo wszystko lepszego zakończenia tygodnia nie mogłem sobie wymarzyć. 

Pozdrawiam!

środa, 16 października 2019

Pierwsze wrażenia.

Dziś byłem w nowym miejscu stażu, chociaż podstawowy pracodawca pozostał ten sam. Siedziba tego wydziału jest dużo nowocześniejsza (wewnątrz, z ulicy widać raczej odstraszający budynek) niż miejsce moich poprzednich działań. Poza tym zespół jest mniej więcej w moim wieku, co bardzo dobrze rokuje. Już dziś coś niecoś działałem na komputerze, a także w archiwum (bo trafiłem do komórki zajmującej się archiwizacją). Ogólnie nie mogę na razie narzekać. Poobserwuję sytuację i za jakiś czas spytam się o możliwość załatwienia kolejnego stażu. Co najśmieszniejsze dziś jestem mniej zmęczony niż wczoraj, gdy siedziałem tylko na tzw. ,,dniu organizacyjnym". Poza tym jak się coś robi to czas szybciej płynie, aż się sam zdziwiłem jak prędko zleciał ten dzień. 

Dziś polecam: Entombed A.D. (death metal, death`n`roll), Eternal Lord (deathcore, metalcore) oraz Expurgo (grindcore). 

Pozdrawiam!

poniedziałek, 14 października 2019

Wszystko załatwione. Montaż okapu.

Trochę się najeździłem po Warszawie, jednak ostatecznie wszystko co miałem załatwić zrobiłem. Okazało się też, że miałem rację przypuszczając, że staż będzie trwał tylko miesiąc i będzie oparty o umowę zlecenie. Dobre i to, jak mi się spodoba mogę spróbować wystąpić o kolejny miesiąc, a jak nie to poszukam czegoś innego. Na razie szykuję się na jutro, na spotkanie organizacyjne. 

W planach na dziś jeszcze mamy zamontowanie okapu. Nie wiem jak to będzie, bo nawet ze zdjęciem starego było trochę szarpaniny. Trzeba będzie wywiercić kilka nowych otworów w obudowie, a potem pewnie jeszcze w szafce. Bo proponowany przez producenta sposób zamocowania na dwie śruby nie wydaje się dobry. 

Pozdrawiam!

niedziela, 13 października 2019

Plan wykonany. Obserwacje.

Wykonaliśmy bez problemu plan na dziś. Po głosowaniu posiedzieliśmy nawet w parku trochę, bo pogoda bardzo dopisała. 

Jak wracaliśmy to zauważyłem parę metali, dziewczyna z białymi dredami, w jeansowej katanie grupy Death (z okresu płyty ,,Leprosy"). Chłopak bliższy modelowemu wyobrażeniu metala, w jeansowej katanie grupy Motorhead. Muszę powiedzieć, że niektóre stylizacje dla tej subkultury robią wrażenie. Sam miałem kiedyś kurtkę z naszywkami m.in. Black Sabbath, System Of A Down, Judas Priest i Iron Maiden. Tylko czas się obszedł z nią niemiło. :) Ale zawsze można wrócić do tradycji. 

Jutro będę trochę jeździł po Warszawie. Muszę jeszcze zaplanować jak przejechać pewne odcinki. Ale na pewno ogarnę sprawę. 

Pozdrawiam!

sobota, 12 października 2019

Jesień w lesie.

Rano pogoda zapowiadała się mocno średnio, chmury i lekki wiatr. Na szczęście do okolic 11 wszystko zaczęło się zmieniać, by po południu przejść w zapowiadaną pogodę (ciepło dość i słonecznie). 

Bardzo udała się wizyta na działce, a właściwie to w lesie. :) Piękne kolory liści na drzewach, masa grzybów pod nogami (szkoda, że nikt z nas się nie zna specjalnie, a zbierać tylko dla zasady to bezsens) to coś wartego uwagi. Uwielbiam taką właśnie odsłonę jesieni. 

Jutro planujemy zająć się montażem okapu, drugą ważną sprawą jest spełnienie naszego obywatelskiego prawa. I właściwie na tym zleci chyba niedziela. 

Dziś polecam: Drowning Pool (nu metal, heavy metal, indie rock, post grunge), Dubioza Kolektiv (reggae, dub, rock alternatywny, ska) oraz Ducktails (hypnagogic pop, chillwave, lo-fi, bedroom pop). 

Pozdrawiam! 

piątek, 11 października 2019

Kontynuacja działań. Plany.

Byłem dziś na pierwszej części badań. Całość ograniczyła się do wywiadu zdrowotnego u pielęgniarki. W sumie jest to dobre rozwiązanie, bo w poniedziałek będę krócej siedział u pani doktor (będzie miała zarys moich problemów zdrowotnych w formularzu, jedynie dopowiem coś niecoś jak będzie konieczność taka). We wtorek z kolei mam spotkanie organizacyjne, w sumie będzie dość podobne do tego jakie miałem przy stażu we współpracy z urzędem pracy w tym miejscu. 

Mamy już nową kuchenkę, na razie nie możemy przyzwyczaić się do nieco zmienionego wyglądu całej kuchni (wcześniej mieliśmy sprzęt brązowy, teraz srebrny). Ogólnie jednak jesteśmy zadowoleni z zakupu. 

Jutro jedziemy na działkę do rodziny Staruszka. W sumie nawet podoba mi się ten pomysł. 

Pozdrawiam!

czwartek, 10 października 2019

Trochę działań.

Czeka mnie trochę działań związanych z badaniami lekarskimi na staż. Udało się znaleźć taki termin, by 15 października mieć już gotowe wszystko. Jutro zaliczam pierwszą część badań, reszta w poniedziałek. Wtedy też chcę pojechać do miejsca stażu, by oddać dokumenty i spytać się jeszcze o szczegóły. 

Żeby było ciekawiej jutro przywożą nam kuchenkę, podłączają ją, a starą zabierają ze sobą. Do tego jeszcze planujemy oddać magiel do pralni i odebrać wypraną kapę. :D Nagrodą będzie dla mnie obiad w nowym wietnamskim barze niedaleko nas. Muszę powiedzieć, że w porównaniu z moją poprzednią ulubioną miejscówką wypada to nowe miejsce o wiele lepiej. Dania są mniej tłuste, kucharz dodaje też zieleninę (całkiem ważna dla organizmu, poza tym fajny smak daje). Nawet kiedyś właściciel widząc jak pochłaniam wieprzowinę z sezamem spytał się czy dobre, to bez cienia fałszu powiedziałem, że bardzo dobre. ^_^. 

Pozdrawiam!  

środa, 9 października 2019

Coś się dzieje pozytywnie.

Zakupy udały się połowicznie, tak to jest jak nie zmierzy się pewnych elementów i nie wiadomo czy okap zmieści się pod szafką. Staruszek jutro wróci do sklepu i weźmie towar. 

Za to po południu przeżyłem bardzo fajne emocje. Okazało się, że właściwie bez problemu załapałem się na staż w miejscu, gdzie bardzo podobało mi się na przełomie 2018 i 2019 roku. Zobaczę jak wygląda praca w innym wydziale, podobno roboty masa, jednak jak zaczynać, to może z wysokiego C. 

Pozdrawiam!

wtorek, 8 października 2019

Zakupowa wyprawa.

Jutro czeka nas nie lada wyzwanie. Mamy w planie zakupy i to dość spore, a do tego przyszłościowe. Zamierzamy wymienić kuchenkę i okap, przy okazji jeszcze zobaczymy do domu jakieś rzeczy typu kołdra, poduszki. Ogólnie pół dnia w sklepie. Ale czasem nie ma wyjścia. 

Dziś polecam: GosT (elektroniczna, darksynth, metal), Green Jelly (rock alternatywny, pop alternatywny, indie rock, comedy rock). 

Pozdrawiam!

poniedziałek, 7 października 2019

Muzycznie. Odkrywam nowe nuty. Frank Zappa.

Obejrzałem dziś zapis koncertu Franka Zappy z jego grupą The Mothers of Invention. Wydarzenie miało miejsce w 1973 roku w Kalifornii. Z trzech muzycznych wieczorów stworzono film muzyczny. Muszę powiedzieć, że długie, improwizacyjne formy w tej dziedzinie sztuki specjalnie do mnie nie przemawiają. Szybko się nimi nudzę, nie znajduję jakiegoś głębszego dna w takim przekazywaniu swoich emocji i myśli. Jednak ten występ obejrzałem niemal w całości (kawałek przewinąłem tylko). Wyniknęło to z energii i umiejętności wszystkich członków grupy. Najciekawsze momenty polegały między innymi na szybkim wymienianiu się niektórych muzyków przy instrumentach, wtedy pomysł na utwór zdawał się przybierać inne formy. Czasem Zappa siedział sobie na krześle paląc papierosa, zasłuchany w grę swych kolegów. Swoją drogą z publiczności też unosił się dym papierosów (dla mnie niezbyt kuszące zapachy). Ale to wszystko tworzyło atmosferę tamtych czasów. 

Pod koniec tej przygody show zrobił też pan od charakteryzacji. Zaczął od szefa-założyciela, przetarł mu twarz chusteczkami, po czym w malowniczy sposób rzucał je na scenę. Następnie przypudrował świecące się miejsca i ruszył dalej. Z saksofonistą miał problem (różnica wzrostu), stanął jednak na swojej skrzyneczce z kosmetykami i równe efektownie zabawiał się z tymi chusteczkami. Na koniec posnuł się jeszcze chwilę po scenie pytając po kolei czy nikt nie potrzebuje jego pomocy.  

Koncert zakończył się efektownymi wygibasami ludzi z widowni, którzy zostali zaproszeni na scenę do ostatniego utworu. Ekipa techniczna włączyła maszynę do baniek mydlanych, wytwornicę dymu, między muzykami wili się wyżej wymienieni ludzie, część pań rozebrała się niemal do naga (zostały tylko w bieliźnie). Ogólnie rzecz biorąc nie spodziewałem się tak ciekawych momentów, które w dodatku bardzo mi się spodobają i w jakiś stopniu przekonają do form improwizowanych. 

Dziś polecam: Andrew Bird (indie rock, folk rock), Andrew W.K. (hard rock, heavy metal, punk rock, piano rock) oraz Anekdoten (rock progresywny). 

Pozdrawiam!

niedziela, 6 października 2019

Biegnij Warszawo.

Mieliśmy okazję poprzyglądać się uczestnikom imprezy biegowej o dużo mówiącym tytule ,,Biegnij Warszawo". Po raz nie wiem który trasa przebiegała niedaleko naszej kamienicy. Aż żal było nie skorzystać. Minusem była już trochę jesienna pogoda, jakby wiatr nie był tak chłodny pewnie dłużej byśmy wystali przy trasie biegu. Na plus można zaliczyć ilość uczestników, właściwie wszystko wyglądało jak morze ludzi. 

Pozdrawiam!

sobota, 5 października 2019

Frida Kahlo. Farah Diba Pahlawi.

Przeczytałem biografię Fridy Kahlo autorstwa Barbary Mujica. Życie tej meksykańskiej artystki zostało przedstawione w formie literackiej. Oznacza to trudności w odróżnieniu prawdy i fikcji w niektórych miejscach. Cała historia opowiadana jest przez siostrę Fridy, Cristinę (autorka książki zastosowała ciekawy zabieg, narratorka znajduje się u psychiatry). Oprócz rodzinnych zaszłości, skrywanych emocji w biografii przedstawiona została historia Meksyku z czasu, gdy bohaterka żyła w ojczyźnie (później wiele razy wyjeżdżała do USA czy Europy). Ogólnie całość jest bez zarzutu, język jest bardzo literacki, książkę czytało się bardzo przyjemnie. Warto jednak przed sięgnięciem po nią zapoznać się nieco z życiem (a może też i twórczością) Fridy, by móc odróżniać fakty od fikcji. Sam parę razy musiałem sprawdzać jakieś szczegóły, które wydawały mi się ,,podejrzane". 

Dziś widziałem film dokumentalny o ostatniej cesarzowej (właściwie o żonie szacha, nie wiem jednak jak po polsku można ją nazwać- ,,szachini"?) Iranu. Muszę powiedzieć, że Farah Diba Pahlavi zrobiła na mnie wielkie wrażenie. Wraz z mężem pracowała bardzo dużo nad poprawą sytuacji w swojej ojczyźnie. Stworzyła wiele projektów zwiększających szanse kobiet, zakres edukacji publicznej, opieki zdrowotnej itp. Jak wiadomo w 1979 roku do władzy doszli zaślepieni religią fanatycy, spowodowali w mojej ocenie cofnięcie się tego kraju do co najmniej XIX wieku. Szach wraz z rodziną błąkał się po świecie, nowe władze ich ojczyzny zmuszały kolejne kraje do wydalania Pahlawich. Ostatecznie swą przystań znaleźli w Egipcie (chociaż dzieci przez jakiś czas mieszkały w Maroku). Ostatni szach Iranu był już jednak chory, zmarł w Egipcie w 1980 roku, tam też został pochowany. Nie wiedziałem, że te dwa kraje coś ze sobą łączyło. Jak dla mnie to bardzo dużo znaczący gest z możliwością pochówku Mohammada Rezy Pahlawiego w tym państwie. Sama Farah Diba Pahlawi przeszła jeszcze w życiu sporo. Jej dwoje dzieci popełniło samobójstwo ze względu na brak możliwości powrotu do kraju. Ona sama mieszka we Francji, skąd dowiaduje się od swoich przyjaciół o sytuacji w domu. 

Wydaje mi się, że zarówno ona jak i Frida mają coś ze sobą wspólnego. Przede wszystkim charaktery, które trudno złamać. Poza tym zmieniły wiele w swoim otoczeniu jak i w umysłach innych ludzi. 

Dziś polecam: Dawn of Demise (death metal), Dazzle Vision (metal alternatywny, screamo) oraz Def Leppard (NWoBHM, hard rock, heavy metal, pop metal). 

Pozdrawiam!

piątek, 4 października 2019

Kardiolog. Wizyta z przyszłością.

Wczoraj w urzędzie pracy było beznadziejnie, aż nie mam ochoty pisać nic na ten temat, może tylko to, że zdecydowałem się na pewnego rodzaju powrót (ale o tym za chwilę). 

Pod wieczór byłem u kardiologa, w nowej przychodni, która powstała jakiś czas temu bardzo blisko nas. Pan profesor był naprawdę zainteresowany moim problemem. Wypytał mnie na wszystkie możliwe okoliczności, zrobił EKG, zmierzył ciśnienie. Mam zmienione leki, ciekawe jak to wszystko się poukłada z tym moim pulsem (bo z tym mam największy problem). 

Dziś z kolei wybrałem się do miejsca, gdzie miałem swój pierwszy staż. Przy okazji byłem świadkiem paru niecodziennych spraw. Najpierw w okolicy przystanku widziałem (a właściwie usłyszałem, a potem zobaczyłem) jak dwa samochody zderzają się ze sobą. Nic poważnego się nie stało, jednak policja działała tak długo, że jeszcze była jak wracałem do domu. Jak wychodziłem po oddaniu CV i formularza zgłoszeniowego zobaczyłem grupę ludzi protestujących przeciwko gender. W sumie mają do tego prawo, jednak forma łącząca protest z religijnym kontekstem jakoś mnie odrzuciła. Ostatni szok przeżyłem w przejściu podziemnym, gdy minąłem starszą panią, która wykrzykiwała, że ktoś okradł Polskę, zbliża się koniec świata itp. Normalnie dziwaczny dzień z lekka. 

W samej firmie szybko udało mi się złożyć dokumenty. Miałem jeszcze chwilę, by wpaść do wydziału, gdzie miałem staż. Opowiedziałem krótko co i jak u mnie, potem wróciłem do domu.   

Pozdrawiam!

środa, 2 października 2019

Sportowo. Przygotowania.

Oglądałem dziś ze Staruszkiem całkiem sporo sportu. Zaczęliśmy od nadrobienia zaległości związanych z mistrzostwami świata w podnoszeniu ciężarów. Została nam najciekawsza kategoria wagowa, czyli 109+. Jak zobaczyłem Gruzina, Laszę Talachadze, wiedziałem już, że będzie właściwie walczył sam ze sobą. Komentatorzy podali, że od 2015 roku spalił tylko jedno podejście na zawodach. Tym razem było podobnie jak w 2018 roku (wtedy też on wygrał, bez większego wysiłku), jednak ten znakomity zawodnik dołożył jeszcze rekord świata w rwaniu oraz rekord świata w podrzucie. Łącznie miał 484 kilogramy co też jeśli się nie mylę jest kolejnym rekordem. Ogólnie rzecz ujmując jestem pod jego wielkim wrażeniem. Zwłaszcza odjęło mi mowę jak w podrzucie dał radę podnieść 264 kilogramy. 

Po południu oglądaliśmy mecz w siatkówkę, Polska-Japonia. Wcześniej jak Japonia grała z inną drużyną (nie pamiętam już z kim) to miałem wrażenie jakbym patrzył na jakieś anime. Akcje zawodników z Japonii porywały mnie swoją szybkością i precyzją. Dziś też rywale mieli sporo dobrych momentów, na szczęście Polacy dali sobie radę całkiem dobrze. 

Jutro załatwiam sprawę w urzędzie pracy. Ciekawe w jaką stronę wszystko pójdzie. 

Pozdrawiam!

wtorek, 1 października 2019

Pozytywnie (mam taką nadzieję).

Mam już to lepsze CV i wykorzystuje je mocno. Wysłałem wczoraj je do chyba ośmiu firm. Ciekawy jestem efektu. Myślę też nad kursami on-line i rozwojem umiejętności związanych z Microsoft Office (bo mam parę rzeczy do przećwiczenia). 

Dziś polecam: Ensiferum (epicki metal, folk metal, death metal), Enforcer (heavy metal, speed metal) oraz Endless Bore (hardcore punk). 

Pozdrawiam!