wtorek, 20 lutego 2024

Kolejna porcja zdjęć (świeże, niemal jak z piekarni).

Kolejna porcja zdjęć, bo nadal nic ciekawego co można opisać się nie dzieje. Zdjęcia są niemal jak z piekarni, bo z 16 lutego.







 Patrząc od góry obrazy numer 1 i 2 to dość ciekawe osiedle w pobliżu ruchliwej ulicy. Intrygujące dla mnie były te ekrany akustyczne, które kończą się poniżej połowy wysokości budynków (może jednak to działa, nie znam się na akustyce zupełnie). Obrazek 3 to bociany na gnieździe z jajkami już. ;) Fotki 4,5 i 6 to kościół pw. bł. Władysława z Gielniowa przy parku zwanym Bażantarnią. 

Jutro jest 19 rocznica śmierci Zdzisława Beksińskiego, jednego z moich ulubionych malarzy czy szerzej ludzi (w sensie postaci wyłaniającej się z listów, zapisków w pamiętniku itp.). Szokiem jest dla mnie to jak szybko mijają lata od tego typu wydarzeń. 

Dziś polecam: Parasol Caravan (stoner rock), Porter Band (rock) oraz Pyrexia  (brutal death metal, death metal, groove metal). 

Pozdrawiam!

sobota, 3 lutego 2024

Nic się nie dzieje. Jestem kunktatorem. Kolana pod specjalnym nadzorem.

Nic wartego uwagi się u mnie nie dzieje. Poza tym jako przeokropny kunktator (a może Kunktator) nie mogę zmusić się do pisania. Może to i lepiej, wyduszać na siłę jakichś wielkich przemyśleń nie zamierzam. 

Jedynym wydarzeniem z ostatnich dni wartym zanotowania była moja wizyta w Centrum Onkologii. Znów zdołowałem się maksymalnie patrząc ile osób leczy się w tym ,,molochu". Do tego wizyta nieco się przesunęła (jedna z pacjentek wspominała w rozmowie z inną, że kiedyś czekała trzy godziny to tego gabinetu co ja byłem zapisany). Od razu zdołowałem się jeszcze bardziej, bo trzy godziny czekania to jednak bardzo długo. Na szczęście wszystko przesunęło się o jakieś 40 minut jedynie, na plus zaliczam też spotkanie z bardzo sympatyczną panią doktor (ta sama co wystawiała mi wypis jak byłem na kontroli trzydniowej). Wyniki mam w porządku, mam się meldować u swojej endokrynolog, w CO mam być niemal równo za rok (w styczniu). 

Ostatnio coś zaczęły mnie męczyć kolana. Ból nie jest jakiś wielki, jednak chwilami przeszkadzało mi to. Na razie wdrożyłem kurację lekową, którą zalecił mi rehabilitant jak pomagał mi wrócić do względnej formy po artroskopii. 

Wklejam zdjęcia z września, aby nieco rozjaśnić te chłodne i wietrzne dni. 



Widok wieczorny na pobliski budynek, z dużym napisem SMB ,,Imielin", do której należymy. Grążele w drodze do lasu Kabackiego. Wcześniej inny widok na to samo oczko wodne. 

Dziś polecam: Johnny Cash (country, rock&roll, folk, blues, gospel), Kadavar (hard rock, rock psychodeliczny, stoner rock) oraz Këkht Aräkh (black metal, ambient). 

Pozdrawiam!