niedziela, 14 stycznia 2024

Zniesmaczenie marnotrawstwem.

Kilka razy jak wchodziłem do pomieszczenia, gdzie mamy nasze śmietniki natknąłem się na spore ilości wyrzuconej żywności. Zwłaszcza moje wzburzenie wywołało to, że ktoś wywalił pół opakowania bułki krojonej. Rety. Są ludzie, którzy taką bułkę kupują sobie rzadko, bo ich nie stać z różnych przyczyn. A inna osoba kupuje za duże dla siebie opakowanie, po czym wyrzuca połowę do śmieci. Przecież można kupić mniejsze opakowanie, bo wytwórcy zauważyli, że nie każdy zje taką dużą porcję. Można też oddać zdatne jeszcze do zjedzenia produkty do jadłodzielni, względnie oddać komuś potrzebującemu jak znamy takie osoby. Potem wszyscy dziwią się, że w Polsce co roku marnuje się ok. 5 milionów ton żywności rocznie. Owszem na przestrzeni lat zdarzało się nam coś wyrzucić, bo zapomnieliśmy o tym czy coś. Nie przypominam sobie za to, żeby ktoś wyrzucił u nas pół opakowania pieczywa. Dla mnie to jest coś niesmacznego i trudnego do zrozumienia. 

Może należy iść z duchem Japonii, gdzie szanuje się żywność przez pewnego rodzaju legendę. Wierzy się tam, że w każdym ziarenku ryżu mieszka bóstwo, które może się na nas gniewać, jak wyrzucimy ryż. Sądzę, że dzięki temu dałoby się ograniczyć porcje jedzone przez ludzi, a co za tym idzie ilość śmieci. Bo nie ma co się oszukiwać, że niektórzy biorą sobie do jedzenia fury, po czym rezygnują dość szybko z tego rezygnują. 

Dziś polecam: Riverside (rock progresywny, metal progresywny), Saga (rock) oraz Serj Tankian (hard rock, rock alternatywny, heavy metal, metal industrialny, metal progresywny, metal alternatywny, art rock, art pop, muzyka filmowa, modern classical). 

Pozdrawiam!


wtorek, 2 stycznia 2024

Po świętowaniu.

Jakoś aura za oknem spowodowała u mnie lekki spleen po świętowaniu. Nie mniej wszystko ograniczyło się do lekkiej niechęci do działań wszelakich, nie tak jak w latach ubiegłych. 

Wigilia minęła w dobrej atmosferze, w towarzystwie takim samym jak rok temu. Organizacyjnie było o wiele lepiej, zaczęliśmy świętowanie około 18, skończyliśmy po północy. Rok temu zaczęliśmy wszystko koło 20 dopiero, więc jest na plus to. Jedzenia znów było multum, szczególnie wędzony węgorz zrobił mi wieczór (co dziwne ryby smażone to dla mnie niezbyt smaczny kąsek, ryby wędzone, śledzie itp. jem). W kwestii zdrapek udało się zbliżyć do zeszłorocznej wygranej, 76 złotych wobec 82 złotych wtedy. 

Przed Sylwestrem przyszła do nas moja Mama Chrzestna (skorzystała z tego, że mieszka po drugiej stronie ulicy), miała w ostatnim czasie sporo problemów zdrowotnych w domu. Widać było, że chciała odetchnąć od tego wszystkiego. 

W Sylwestra siedzieliśmy w domu, zjedliśmy sałatkę z pieczarkami, tatara, śledzie pod pierzynką, do toastu posłużyła nam wiśniówka. Nie oglądaliśmy muzycznych występów w tv, właściwie ograniczyliśmy się do radia. Strzelanina fajerwerkami była nieco dłuższa niż w poprzednim miejscu zamieszkania, coś koło pół godziny trwało wszystko w tym roku. Dwie osoby wykazały się brakiem mózgu odpalając swoje materiały pirotechniczne na środku ulicy. Na szczęście nic się nie stało groźnego. 

Dziś polecam: Of Monsters And Men (indie rock, folk rock, indie folk), OMNIA (folk, celtycka) oraz Panda Dub (dub, electro, reggae, roots). 

Pozdrawiam!