Obejrzałem ostatnio galę wręczenia nagród ,,Bestsellery Empiku". Muszę powiedzieć, że mam dwa najważniejsze spostrzeżenia. Jedno dotyczy mojego nazwijmy to zacofania względem nowości wydawniczych w Polsce. Niby coś tam czytam od czasu do czasu, coś usłyszę w radio. A mimo to niektóre nominacje były dla mnie kompletnym szokiem, nowością itp.
Drugie spostrzeżenie dotyczy już samych kategorii w jakich wręczano statuetki. Zdziwiło mnie, że zamiast gier komputerowych dano jakąś nową kategorię związaną z Internetem (coś jak najważniejsze wydarzenia marketingowe/show-biznesowe 2018 roku). Jakoś nie umiem sobie połączyć czegoś takiego z Empikiem. Poza tym nie szczególnie podobało mi się włożenie do jednej kategorii płyt z muzyką pochodzącą ze świata rapu/hip-hopu i płyty Dawida Podsiadło. Przecież to są zupełnie inne muzyczne klimaty. Podsumowując, nastawiłem się na nie wiadomo jaką ucztę kulturalną, dostałem za to pomieszanie z poplątaniem. Ot, choćby nagroda dla pani Katarzyny Nosowskiej za jej książkę. Lubię ją jako autorkę tekstów, wokalistkę, jednak ta jej pozycja książkowa może zostać właściwie okryta zasłoną milczenia przeze mnie. Ciekawym elementem był występ Slasha i Mylesa Kennedy`ego z grupą The Conspirators, podoba mi się u nich połączenie brzmienia gitar i głosu wokalisty.
Obejrzałem też bardzo ciekawy, choć niosący ze sobą dość ponure przesłanie dokument pt. ,,Szwedzka teoria miłości". Twórcy pokazali w nim skutki, jakie niesie za sobą przekonanie szwedzkiego społeczeństwa, że najlepszą drogą do szczęścia jest absolutna wolność i indywidualizm jednostki. W praktyce podejście takie sprowadza się do izolacji od innych osób, życia w samotności i skupienia się tylko na sobie. Przeraziły mnie szczególnie kadry, gdy młoda kobieta zamówiła sobie przez Internet nasienie mężczyzny, którego kilka dni wcześniej wskazała poprzez specjalną wyszukiwarkę dawców. Można wybrać kilka cech, jakie ma posiadać taki mężczyzna. Samo to nie byłoby tak szokujące, gdyby nie deklaracja wielu kobiet, które odrzucają możliwość ewentualnego związku z mężczyzna, wystarcza im taki dawca, a z całą resztą sobie na pewno poradzą. Ciekawe tylko, co po iluś latach powie swojemu dziecku w kontekście braku ojca, braku pełnej rodziny. W ten sposób w momencie kręcenia filmu ok. 50% rodzin składało się tylko z matki i dzieci.
Jeszcze bardziej koszmarne było chyba to, gdy twórcy pokazali specjalną firmę, która odnajduje rodziny zmarłych osób. Czasami mają tak mało danych, że muszą iść do mieszkania zmarłego w poszukiwaniu wskazówek jakichś. Bywa też tak, że nie są w stanie odnaleźć nikogo z rodziny, to dopiero jest osamotnienie człowieka wśród innych. Nie mówiąc już o dyżurach innych firm, które przeszukują lasy, opuszczone miejsca w poszukiwaniu zmarłych, których zaginięcia nie zgłoszono.
Równie niepokojące są starania rządu o to, by nowo przybyli obywatele innych państw jak najszybciej zaczęli funkcjonować jak Szwedzi. Nauka języka czy kultury nie jest zła, może nawet pomóc takim osobom w codziennym życiu. Rząd Szwecji podchodzi do imigrantów w sposób przeczący głównej idei, nie pozwala im być indywidualistami, co kłóci się według mnie z podstawowym założeniem, jakie przyświeca obywatelom tego kraju. A potem następuje wielkie zdziwienie, gdy jacyś osobnicy tworzą swoje własne enklawy, gdzie nikt inny nie ma wstępu.
Pokazano w tym filmie grupę młodych ludzi, którzy zamieszkali w lesie, by żyć miłością. Niby zamiar jest słuszny, bo chcą skorzystać ze swojej wolności, jednocześnie symbolicznie przeciwstawiając się planom polityków. W praktyce może dojść do sytuacji, że stworzą w sposób mniej czy bardziej świadomy mikro społeczność, będącą równie niebezpieczną skrajnością jak ogólnie panujące trendy.
Ogólnie mówiąc moje lewicowe poglądy zostały tak wystawione na próbę tym filmem, jak się tylko da. Bo według mnie są granice wolności, kreowania idealnego społeczeństwa i tym podobnych spraw. W taki sposób tworzy się społeczeństwo chore, nie da się na dłuższą metę żyć w samotności, skoro wokół nas są inni, to powinny powstać choć najmniejsze więzi nas łączące. Pozbawione sensu było też moim zdaniem wmawianie na forum Unii Europejksiej, że społeczeństwo szwedzkie jest najszczęśliwsze na świecie, wszystkie pozostałe, w szczególności z Afryki czy Ameryki Południowej są na końcu skali. Przykład lekarza (Szweda właśnie), który zamieszkał w Etiopii, by pomagać tamtejszej ludności wyjątkowo obrazowo obala ten mit. Według niego w Szwecji bardzo rzadko u chorego pojawiają się inne osoby, nie mówiąc już o momencie śmierci, w Etiopii człowiek żyje w społeczeństwie, może liczyć na wsparcie, w każdej sytuacji. Ważne też było stwierdzenie tego doktora, że społeczeństwo Etiopii może nie jest bogate materialnie, jednak duchowo jest o wiele bogatsze od Szwedów.
Dziś polecam: Covenant (futurepop, EBM, synth pop), Cryptopsy (techniczny death metal, deathcore, death metal) oraz Crystal Casteles (elektronika, 8-bit, witch house, synth pop).
Pozdrawiam!