niedziela, 30 grudnia 2018

Na Nowy Rok.

Życzę Wam na Nowy Rok dużo zdrowia, pomyślności, szczęścia, pomysłów na wpisy czy inne tego typu działania. Ponadto życzę, by ten Nowy Rok przyniósł wiele miłych chwil, zaskakiwał w sposób jak najlepszy, a smutki i problemy znikały jak najszybciej. 

Dziś polecam:  Black Light Burns (metal industrialny, metal alternatywny, gothic metal), Black Stone Cherry (southern rock, hard rock, heavy metal) oraz Black Veil Brides (heavy metal, metalcore, rock alternatywny, glam metal). 

Pozdrawiam!

sobota, 29 grudnia 2018

Po świętowaniu.

W drugi dzień Świąt mieliśmy gości, muszę powiedzieć, że trochę przesadziłem z jedzeniem. Niby nie było dużo dań, a jednak nagromadzenie z tych Wigilii wszystkich dało o sobie znać. Jakoś ogarnąłem jednak temat bez udziału medycyny w żadnej postaci. 

Powrót do pracy nie był taki zły jak sądziłem. Widocznie organizm przyzwyczaił się do wczesnego wstawania i związanych z tym spraw. 

Dziś polecam z Bandcampa: Atomonaut (rock, alt rock, hard rock, rock progresywny), Avenguard (heavy metal, epicki heavy metal, instrumentalna) oraz Barion (IDM, waporvawe, breakbeat).

Pozdrawiam!

wtorek, 25 grudnia 2018

Mała relacja świąteczna.

Wczoraj mieliśmy dwie Wigilie (ja w sumie cztery, bo jeszcze w pracy dwie, co jest swoistym rekordem). Koło 14 pojechaliśmy do Babci, razem z panią Sławą posiedzieliśmy w piątkę do 17, zjedliśmy co nieco (pierogi z kapustą i grzybami, ryby, śledzie, ciasta), a na 18 pojechaliśmy do rodziny ze strony Staruszka. Tam powtórzyliśmy ,,jazdę obowiązkową" poszerzoną o rybę po grecku, ryby w galarecie, fasolę gotowaną, tiramisu z ananasem i jeszcze parę mniejszych dań. Z prezentów dostałem suplement wspierający serce, piżamę i kosmetyki+ książki zamówione pół na pół, na Mikołajki i pod choinkę. 

Muszę powiedzieć, że czułem się o wiele lepiej niż w zeszłe Święta, wtedy moje myśli krążyły wokół bardzo niemiłych sytuacji. Widać mój umysł potrzebuje działania, bo jak tylko zaczynam narzekać na brak bodźców zaczynam myśleć o głupich i niebezpiecznych sprawach. 

Dziś polecam: Atrocity (death metal, industrial, gothic metal), At The Gates (melodyjny death metal) oraz Audioslave (post grunge, heavy metal, hard rock, metal alternatywny). 

Pozdrawiam!

niedziela, 23 grudnia 2018

Na świąteczny czas.

Nigdy nie byłem dobry, jeśli o życzenia chodzi. 

Życzę wszystkim, którzy zaglądają do mnie, by w te nadchodzące dni spokój i rodzinna atmosfera były podstawą dla przeżyć wewnętrznych. Ponadto życzę dużo zdrowia, pomyślności, spędzenia pozostałych świątecznych dni tak jak każdy najbardziej lubi. Na Nowy Rok z kolei wiele sukcesów na różnych polach, realizacji marzeń i zamierzeń, a także sporej dawki spokoju. 

Pozdrawiam!

piątek, 21 grudnia 2018

Jak to pojąć?

Wczoraj przeczytałem, że zmarł znany szerokiemu gronu odbiorców Andrzej Skupiński, znany na swoim blogu jako Art-Klater. Muszę przyznać, że właściwie do tej pory nie wiem jak mam to pojąc. Bo mimo naszej w sumie dość krótkiej znajomości bardzo polubiłem jego humor, spojrzenie na świat. A zaproszeniem mnie na swój blog z gościnnym wpisem sprawił mi wielką przyjemność. Idę poszukiwać dróg jak pojąć to, co się stało.

Pozdrawiam!

środa, 19 grudnia 2018

Kolejne imprezy.

We wtorek były wcześniejsze imieniny Ewy (znaczy przełożone, bo w Wigilię wolne mam), w wydziale są dwie, co za tym idzie impreza była po raz kolejny. Znów najadłem się ciastek, a pan dyrektor wydziału poprawił wszystkim humor na długo (bardzo pozytywny człowiek). 

Koło 13 z kolei cały wydział ruszył na salę konferencyjną na Wigilię całej firmy. W piątek będzie jeszcze jedna Wigilia, tym razem wydziałowa. Jak tak dalej pójdzie to nie wejdę nawet w drzwi wejściowe, nie mówiąc o pokoju swoim w pracy. :D 

Pozdrawiam!

poniedziałek, 17 grudnia 2018

Dobry dzień.

W pracy czas zleciał mi nadzwyczajnie szybko. Nie wiem czemu tak było ale podobało mi się to nawet. :) Najgorzej wlecze mi się czas pracy do południa, potem jakoś lepiej jest. 

Stopniowo robię dziennie coraz więcej teczek, teraz udaje mi się koło 18-20 zrobić, o ile są cienkie. :D 

Dziś polecam: Devo (rock, new wave, post punk), Django Django (rock elektroniczny, indie rock, electronica) oraz Doctor Nerve (rock). 

Pozdrawiam!

niedziela, 16 grudnia 2018

Powtórka z rozrywki.

W piątek znów zostałem zaproszony na małe spotkanie w ramach wydziału. Tym razem chodziło o pożegnanie stażystki, która przede mną pojawiła się u tego pracodawcy. Znów było sporo śmiechu, była tak jak i w środę pani kierownik. Ogólnie atmosfera jest bardzo dobra, nie widać większych zgrzytów, animozji. A chyba między innymi o to chodzi w pracy, by nie była ona katorgą. 

Jak tak dalej będzie, to będę szerszy niż wyższy. :D Ale czego nie robi się dla złapania dobrych kontaktów z otoczeniem. 

Pozdrawiam!

środa, 12 grudnia 2018

Mam się dobrze.

Donoszę, że żyję i mam się całkiem dobrze. :)

Dziś zostałem dopuszczony na wyższy stopień wtajemniczenia, a dokładniej wziąłem udział w małym after party po wręczeniu nagród honorowych paru pracownicom wydziału, w którym mam staż. Całość oparła się głównie na bardzo dobrym torcie czekoladowym, małych pączkach, serniku itp. Jakby nie patrzeć to miła sprawa. :)

Dziś polecam: Reef (rock alternatywny, britpop), Regurgitate (goregrind) oraz Rentrer en Soi (rock progresywny, rock alternatywny, metalcore).

Pozdrawiam!

sobota, 8 grudnia 2018

Jest jak należy.

Minął pierwszy tydzień stażu (właściwie nie licząc poniedziałku, wtedy miałem te wszystkie kursy) i jak na razie jestem zadowolony. Siedzę w oddzielnym pokoju, na razie sam, nie wiem czy się zmieni ta sytuacja, w sumie wszystko mi jedno nawet. Zajmuję się archiwizacją dokumentacji, nikt nie przychodzi właściwie, nie wypytuje ani nic. Sam sobie wyznaczam cele, czas na przerwę, na jakieś inne zadania. Ciekawy jestem tylko czy w kolejnych miesiącach coś innego będę robił. Bo mam siedzieć na tym stażu do marca. Jak na razie wybór tego pracodawcy uważam za dobry krok. 

Pozdrawiam! 

poniedziałek, 3 grudnia 2018

Nowa sytuacja.

Miałem dziś szkolenia przez cały dzień dotyczące struktury pracodawcy, wewnętrznych procedur itp. Najciekawsze były ostatnie prezentacje o przepływie informacji i zabezpieczeniu ich. 

Jutro zawożę skierowanie do urzędu pracy, dowiaduję się o tych listach obecności i zaczynam pracę. 

Sądzę, że ze względu na siedzenie przed komputerem przez właściwie cały dzień to na trzy miesiące poprzesuwam nieco publikację wpisów. Prawdopodobnie w weekendy będę się starał coś tam opisać zbiorczo. 

Dziś polecam: 7 Seconds (hardcore punk, punk rock), 7 Angels 7 Plagues (metalcore, hardcore punk) oraz 3 Inches of Blood (heavy metal, power metal). 

Pozdrawiam!

sobota, 1 grudnia 2018

Odpoczynek.

Odpoczywam sobie. 

Bowiem jeszcze w piątek musiałem jechać do urzędu pracy po skierowanie na staż. Dla mnie to już jest istne przegięcie. Wydaje mi się, jakbym wypełnił już pół tony wniosków, papierów, by przez trzy miesiące poznawać administrację od kuchni. A zupełne wariactwo jest z tym, że raz na miesiąc będę musiał do urzędu pracy jeździć z jakąś listą obecności. Mamy XXI wiek, a pewne sprawy są jak w średniowieczu załatwiane. 

Dziś polecam: Loudness (j-rock, heavy metal, hard rock), Lucie (pop rock, rock alternatywny, hard rock) oraz Kill the Noise (dubstep, electro house). 

Pozdrawiam!

wtorek, 27 listopada 2018

Smutna wieść.

Dowiedzieliśmy się po południu, że zmarł mąż siostry Rodzicielki. Wiedzieliśmy, że od jakiegoś roku lub dłużej chorował poważniej, jednak nic nie wskazywało na taki obrót spraw. W najbliższy piątek jest pogrzeb. Ciekawy jestem jak wszystko potem się potoczy, bo od wielu lat Rodzicielka ze swoją siostrą miała mówiąc ogólnie kontakt sporadyczny, z różnych powodów. Szkoda tylko, że do ewentualnej naprawy relacji potrzeba czasem tak mocnych zdarzeń i emocji. 

Dziś polecam: Hedone (rock alternatywny, industrial), Hetman (heavy metal, hard rock) oraz Homo Homini (folk rock, pop, country). 

Pozdrawiam!

poniedziałek, 26 listopada 2018

Po przerwie.

Miałem krótką przerwę spowodowaną tym, że od piątku czułem się jakby walec po mnie przejechał. Prawdopodobnie chodziło o dość dużą zmianę w ciśnieniu atmosferycznym, jednak nie jestem pewny. 

W ostatni piątek nagromadziły mi się dwie sprawy do załatwienie, w urzędzie pracy i w miejscu mojego stażu. Okazało się, że w tym drugim miejscu miałem do odebrania skierowanie na badania. Wiem też kiedy zaczynam staż, od 4 grudnia. 

Dziś polecam: Brudne Dzieci Sida (punk rock), Bruno Wątpliwy (punk rock) oraz Chaotic Splutter (alternatywna, hardcore, grindcore). 

Pozdrawiam!

środa, 21 listopada 2018

Konkret.

Dowiedziałem się już ostatecznie, że zaczynam swoje działania ,,pracowe" od grudnia. I to według mnie jest wiadomość bardzo ważna. 

Dziś polecam: Mech (rock, rock progresywny, heavy metal, hard rock), Hermh (symfoniczny black metal) oraz Holy Death (black metal) 

Pozdrawiam!

wtorek, 20 listopada 2018

Po zakupach.

Zakupy można uznać za mało udane, mam tylko jedne nowe spodnie, a poza tym tylko się zmęczyłem całą tą atmosferą centrum handlowego. Coraz częściej też jest tak, że niby tych ubrań jest całe multum, a jak się człowiek zaczyna przyglądać, to okazuje się, że to wszystko jest do siebie podobne, materiały często są słabej jakości itd. itp. Nie lubię takich zakupów i tyle. 

Dziś polecam: R.E.M. (folk rock, rock alternatywny), Year of No Light (post-metal, sludge metal, drone metal, black metal) oraz Yes (rock progresywny, art rock). 

Pozdrawiam!

poniedziałek, 19 listopada 2018

Nadchodzące wydarzenia.

Jutro jadę z Rodzicielką do galerii handlowej, by zrobić zakupy tzw. ,,ciuchowe" (blee...). W środę udam się do tego pracodawcy, bo okazało się, że na razie tylko w sprawie jednej osoby na sześć poszukiwanych na staż wysłał do urzędu pracy informacje. W czwartek może być niezła przeprawa, bo udajemy się do rodziny ze strony Staruszka. Jak zaczną się tematy polityczne, to można powiedzieć, wojna wisi w powietrzu. Przynajmniej ta  w skali extra mikro. 

Pozdrawiam!

niedziela, 18 listopada 2018

Trzeba wzmóc uwagę.

Byliśmy dziś u Babci, wszystko w porządku jest, przy okazji przypomniało mi się coś, co ostatnio w gazecie zostało opisane. 

Okazuje się, że sprzedawcy tych wszystkich ,,cudownych" materacy, garnków, lamp do naświetlania itp. wymyślają coraz to nowsze sposoby na seniorów. Ostatni ich myk polega na telefonie do osoby starszej z propozycją udziału w pokazie. Gdy słyszą odmowę zaczynają straszyć karami finansowymi za rzekome zarezerwowanie miejsca. Już jedna starsza pani ze strachu przed takimi konsekwencjami wybrała się do hotelu, gdzie otoczyli ją sprzedawcy. Zakupiła rzekomo okazyjnie za niemal osiem tysięcy zestaw garnków, pościeli i różnych podobnych rzeczy (bez promocji miał kosztować ten zestaw 20 tysięcy). Sprzedawcy nawet zawieźli ją do banku, by wybrała gotówkę. Gdy rodzina starszej pani dowiedziała się o całej sprawie chciała oddać zestaw korzystając z prawa zwrotu, firma wodziła ich za nos, zwlekała ze zwrotem gotówki, dopiero zainteresowanie ze strony gazety rozwiązało sprawę. Należy wzmóc czujność, informować seniorów o nowych metodach naciągania. 

Nie piszę tego ot tak, moja Babcia w przeszłości jak żył jej drugi mąż wiele razy wracała z pobytu w ośrodku wczasowym lżejsza o kilku cyfrowe kwoty. Za to walizki miała cięższe od nikomu niepotrzebnych rzeczy. A była młodsza o jakieś 15-20 lat. W sumie sam też parę razy doświadczyłem na sobie jak działa tak brutalny marketing, nie mówiąc już o firmach zawierających umowy przez telefon. Babcia w ten sposób zawarła umowę z firmą telekomunikacyjną, sądzę, że wystarczyło tylko to, że w odpowiedzi na jakieś pytanie Babcia odpowiedziała: tak. Choć podobno są i przypadki, gdy za zgodę przyjmuje się zwykłe odpowiedzenie na przywitanie ze strony sprzedawcy.  

Pozdrawiam!

sobota, 17 listopada 2018

Nowy sezon.

Dziś ważny dzień dla sportu naszego, zaczął się nowy sezon w skokach narciarskich. Muszę powiedzieć, że jak na pierwszy konkurs, to bardzo dużo się działo. Szczególnie brak Norwegów w drugiej serii zdziwił mnie bardzo (podobno chodziło o dyskwalifikację pana Johanssona). Wygrana Polaków to duża rzecz, jednak na razie należy podchodzić do sprawy ostrożnie, wiele może się jeszcze zmienić w kolejnych występach. Wielkie wrażenie zrobiło na mnie śpiewanie przez kibiców hymnu a capella. Zobaczymy jutro jak będzie sytuacja wyglądała w konkursie indywidualnym. 

Dziś polecam: Wailin Storms (indie, alternatywna), Warbringer (trash metal) oraz Warpaint (nowa fala, rock alternatywny, indie rock, dream pop). 

Pozdrawiam!

czwartek, 15 listopada 2018

Gość.

Jutro ma przyjść do nas w gości mój brat cioteczny. Ciekawy jestem jak zareaguje jak dowie się, że jak na razie nie musi mi pomagać w poszukiwaniach czegoś do roboty. :) Poza tym spotkanie będzie zupełnie inne od innych. :D Bo nie będzie raczej nic nie wnoszących dyskusji politycznych czy tego typu dywagacji. 

Dziś byłem u fryzjera i mogę powiedzieć, że znów wyglądam jak człowiek. :D

Obejrzałem też mecz reprezentacji Polski w piłce nożnej. Właściwie to nie mam nic więcej do dodania (chciałbym coś miłego napisać ale to właściwie niewykonalne). 

Pozdrawiam!

środa, 14 listopada 2018

Mały problem bez rozwiązania.

Mniej więcej miesiąc temu robiono coś w sieci wodno-kanalizacyjnej. Z tego powodu nie było wody jakiś czas, a jak włączono ją to okazało się, że na ciepłą trzeba czekać parę ładnych sekund. Wczoraj pojawił się hydraulik, dziwił się okropnie, bo jego zdaniem nic nie mogło się zepsuć. Poszedł do piwnicy, po godzinie (w międzyczasie czekał na syna jeszcze) przyszedł i niby wszystko wróciło do normy. Dziś problem znów wrócił. Nie wiadomo zupełnie kiedy pan hydraulik znów się u nas pojawi, na razie przyjął zlecenie i czekamy. Problem nie jest wielki, jednak płacenie za zimną wodę jak za ciepłą (parę litrów wyjdzie pewnie z tego) jakoś nie wydaje się fajne. 

Dziś polecam: Sonic Syndicate (melodyjny death metal, metalcore, groove metal, rock alternatywny), Soulfly (groove metal, trash metal, nu metal, metal alternatywny) oraz Soul Coughing (electronica, alternatywny hip-hop, rock alternatywny). 

Pozdrawiam! 

poniedziałek, 12 listopada 2018

Oczekiwanie.

Oczekuję w dalszym ciągu na informacje w sprawie stażu, jak na razie przypuszczam, że wszystko na grudzień przejdzie. Swoją drogą może to i lepiej, bo w tym tygodniu mam do załatwienia jeszcze urząd pracy, dowiem się wtedy też czy podpisali taką specjalną umowę z pracodawcą czy dopiero zmierzają do tego. 

Dziś polecam: Capture The Crown (metalcore), Carpathian Forest (black metal) oraz Casino Madrid (metalcore). 

Pozdrawiam!

sobota, 10 listopada 2018

Rozmyślania.

Coś na mnie zadziałało tak, że wczoraj trochę zatopiłem się w rozmyślaniach. Główną ich osią było to, co dzieje się z pewnymi blogerami poznanymi jeszcze na Interii, na moim pierwszym blogu. Część osób tam poznanych zagląda do mnie tu, część przestała pisać, inni w jakiś jeszcze inny sposób zniknęli mi z pola widzenia. Wiem, że jest to jakiś proces, naturalna rzecz można powiedzieć, jednak co jakiś czas spotyka się wirtualnie takie osoby, które zapadają człowiekowi w pamięć. Wtedy nie zawsze udaje się powiedzieć trudno, tak bywa czy coś w tym stylu. Nie mówiąc już o znalezieniu jakiejś informacji, kontaktu. 

Pozdrawiam!

piątek, 9 listopada 2018

Atak smogu.

Pierwszy raz tej jesieni za oknem miałem widok jak z ,,Silent Hill". Najpierw sądziłem, że to mgła tylko. Po jakimś czasie zajrzałem na strony WIOŚ i wyszło, że to smog ukrywający się we mgle (tak przynajmniej to wyglądało). Jeśli w tej chwili, gdy nie jest jeszcze jakoś strasznie zimno zanieczyszczenie powietrza przekracza cztery razy normy, to co będzie zimą. Strach się bać. @_@ 

Dziś polecam z Bandcampa: Bland Acid (punk, hardcore punk), Blank&Jones (electronic, house, downtempo, trip hop, trance) oraz Blanco y en Botella  (hard rock, blues rock, rock&roll). 

Pozdrawiam!

czwartek, 8 listopada 2018

Znów książkowo.

Muszę powiedzieć, że powrót do fantastyki mam całkiem dobry. Przeczytałem w dwa dni niemal 200 stron jednej z książek wypożyczonych z biblioteki. 

Dla osób zainteresowanych podam dwie serie, które są w moim odczuciu całkiem dobre. 

1. Peter V. Brett- cykl demoniczny, z którego przeczytałem jak na razie ,,Tron z czaszek" część I i II. Niby oklepane sytuacje, a jednak czyta się całość całkiem dobrze. Podoba mi się przegląd postaci, od minstreli posiadających moce w swojej muzyce, przez Zielarki, kończąc na mniej subtelnych Rębaczach. 
2. Scott Lynch- nieco inne klimaty, ogólnie mówiąc powieść bardziej o złodziejach, piratach, ogólnie akcja dzieje się w portowym mieście. Przeczytałem jak na razie I część cyklu ,,Niecni Dżentelmeni". Muszę powiedzieć, że niektóre akcje głównego bohatera (Locke Lamora) zrobiły na mnie wielkie wrażenie. Bowiem takie oszustwa jakie stosował wobec swoich ofiar jawią się jako szczyt sprytu. Choć rdzeń jego działań jest raczej trudny do polubienia i zrozumienia, to jednak zemsta jakiej dokonał na nowym władcy tego miasta już daje się bardziej wytłumaczyć i zrozumieć.  

Dziś polecam:  Social Distortion (punk rock, pop punk, punk blues, cowpunk), Sodom (trash metal, black metal) oraz Soft Cell (nowa fala, synth pop, minimal synth). 

Pozdrawiam!

środa, 7 listopada 2018

Trochę działania.

Byliśmy dziś na działce sprzątnąć liście. Udało się zrealizować cały plan właściwie, działka wygląda zupełnie inaczej, bo na początku było liści, a liści. Jeszcze należy liście z dachu domku ściągnąć ale to już sprawa na trochę dalszą przyszłość. Ogólnie dzisiejsze sprzątanie będzie ostatnim raczej, bowiem na drzewach mało co zostało.

Odkryłem też jak bardzo można dać się podejść własnemu umysłowi. Parę dni temu usłyszałem jak sąsiadka nasza wychodzi na klatkę schodową, a po chwili woła ,,Wanda, wracaj do domu". Dziwnie pomyślałem od razu o kocie (sąsiadka, która wcześniej mieszkała w tej kawalerce miała dwa koty), zostawiłem domysły, bo przyjąłem za pewnik tego kota. A dziś słyszę z tej kawalerki szczekanie, po chwili ten sam rodzaj krzyku, wyszło na to, że w parę dni z kota zrobiłem psa. A dokładniej nawet suczkę o ciekawym imieniu. :D Od razu przypomniał mi się jamnik Melchior, spotkałem go z właścicielką w parku w październiku, jak zawołała do niego w ten sposób to odpadłem.

Dziś polecam: Five Finger Death Punch (heavy metal, hard rock), Fitz And The Tantrums (indie pop, neo soul) oraz Fleshgod Apocalypse (techniczny death metal, symfoniczny death metal). 

Pozdrawiam!

wtorek, 6 listopada 2018

Pewne nadrabianie.

Postanowiłem nadrobić nieco moje czytelnicze działania i wybrałem się do biblioteki. Na razie wziąłem kolejną porcję fantastyki. :) 

Dziś polecam: Decrepit Birth (death metal, brutal death metal), Despised Icon (deathcore, death metal) oraz Destroy Rebuild Until God Shows (rock eksperymentalny, post-hardcore). 

Pozdrawiam!

poniedziałek, 5 listopada 2018

Znów sportowo.

Dziś oglądałem kolejne kategorie wagowe w podnoszeniu ciężarów. Szczególne wrażenie zrobiła na mnie młoda reprezentantka Łotwy, która bodajże cztery juniorskie rekordy świata ustanowiła, a także zajęła trzecie miejsce w dwuboju. 

Poza tym kątem oka patrzyłem na komisję w sprawie Amber Gold. 

Dziś polecam: Haste The Day (metalcore), Celtic Frost (death metal, trash metal, black metal, heavy metal) oraz Catalepsy (deathcore). 

Pozdrawiam!

niedziela, 4 listopada 2018

Nieco leniwie.

Wróciłem do czytania książki o średniowieczu autorstwa pana profesora Romana Michałowskiego. Muszę powiedzieć, że od czasu do czasu bardzo lubię takie wirtualne podróże w czasie. Nie mówiąc o tym, że mogę się dowiedzieć czegoś nowego. 

Poza tym właściwie nic niezwykłego się nie działo dziś. 

Dziś polecam: Apotygma Berzerk (rock alternatywny, indie rock, industrial), Arcturus (metal progresywny, metal awangardowy, black metal, heavy metal) oraz Arenę (rock progresywny). 

Pozdrawiam!

sobota, 3 listopada 2018

Sportowo. Filmowo. Serialowo.

Dziś trochę pogapiłem się w telewizor. Na początku obejrzałem ze Staruszkiem po raz chyba trzeci film ,,Jesteś Bogiem" o grupie Paktofonika. Każde kolejne obejrzenie pozwala mi nieco inaczej spojrzeć na wszystko co wiązało się z tym zespołem i z samym Magikiem. Muszę powiedzieć, że szczególnie końcówka filmu zapada w pamięć na jakiś czas. 

Potem oglądałem Mistrzostwa Świata w Podnoszeniu Ciężarów. Konkurowały ze sobą panie w kategorii do 55 kilogramów. Szczególnie niezwykła była reprezentantka Tajlandii (obecna mistrzyni olimpijska), podnosiła ciężary przewyższające dwukrotność jej masy ciała, wygrała konkurencję i przy okazji pobiła parę rekordów świata. 

W tym miejscu warto też wspomnieć o sukcesie naszych AMP futbolistów, dotarli do ćwierćfinału Mistrzostw Świata, gdzie w rzutach karnych zostali pokonani przez Angolę.  

Na koniec obejrzeliśmy pierwszy odcinek serialu ,,Ślad". Na razie to nic nie mogę szczególnego napisać o nim, może tyle, że przedstawia sprawy kryminalne w sposób nieco inny niż do tej pory można było oglądać (od strony specjalistów z dziedzin takich jak kryminalistyka, informatyka, medycyna sądowa). 

Ciekawy jestem też serialu ,,Opowieść podręcznej", który będzie nadawany w jednej ze stacji TV. 

Dziś polecam: Ashes Divide (rock alternatywny, rock progresywny, metal alternatywny), Assemblage 23 (futurepop) oraz Astral Projection (trance, dance, techno). 

Pozdrawiam!


piątek, 2 listopada 2018

Sukces.

Byłem dziś na tej rozmowie w sprawie stażu. Najpierw chwilę porozmawiałem z panią kierownik wydziału, potem dołączyła pani z oddziału, do którego w czasie rekrutacji najbardziej chciałem dołączyć. Okazało się, że mieszka w tej samej dzielnicy co ja, więc zrobiło się jakoś tak przyjemniej. Dowiedziałem się też co nieco o moich zadaniach na stażu, ostatecznie wyszło chyba na to, że ten telefon oznaczał po prostu wybranie mnie, a rozmowa miała na celu jedynie potwierdzenie mojej gotowości do podjęcia stażu. Na razie nie wiem jeszcze czy pracę zacznę od listopada czy z początkiem grudnia, pani z kadr ma zadzwonić jak skontaktuje się z urzędem pracy w celu podpisania umowy specjalnej. 

Dziś polecam: Swashbuckle (metal piracki, trash metal, death metal), Switchblade Symphony (rock gotycki, dark wave, rock alternatywny, industrial) oraz Tanzwut (metal średniowieczny, industrial metal, muzyka neo-średniowieczna). 

Pozdrawiam!

czwartek, 1 listopada 2018

Spokojnie.

Już od samego rana jestem w szoku, tylko dziś na drogach zginęło już 13 osób. A wolne dni dopiero się zaczęły. @_@

Wizyta na grobach rodzinnych parę dni przed 1 listopada dała nam dziś spokojny dzień. Nie trzeba było przepychać się w wielkim tłoku, zarówno w autobusie/tramwaju jak i na samym cmentarzu. Raz byłem na Powązkach 1 listopada i od tamtej pory jak tylko mogę staram się wymigać od powtórki. Takich tłumów to nigdy wcześniej ani później nie widziałem na tym cmentarzu. 

Dziś polecam: Ultravox (nowa fala, synth pop, pop rock, rock elektroniczny), Unknown Mortal Orchestra (rock psychodeliczny, R&B, garage rock) oraz Ustad Amjad Ali Khan (klasyczna muzyka indyjska). 

Pozdrawiam!

środa, 31 października 2018

Przed listopadem.

Byliśmy dziś na cmentarzu u Dziadków ze strony Staruszka, wujka i krewnej od rodziny Staruszka. Już teraz dość dużo osób korzystało z linii cmentarnych, wolę nie myśleć co będzie działo się w najbliższych dniach. A tak sprawa jest załatwiona bez nerwów, szarpania się, tłoczenia w komunikacji miejskiej itd. Ale jak to od jakiegoś czasu próbuję wyznawać: niech każdy robi jak uważa, byleby drugiej osoby nie krzywdził przy tym. 

Dziś polecam: The Verve Pipe (post-grunge, rock alternatywny), Thy Art Is Murder (deathcore) oraz Theatre Of Tragedy (gothic metal, death/doom, doom metal, industrial metal). 

Pozdrawiam!

wtorek, 30 października 2018

Coś drgnęło.

Byłem w urzędzie pracy, tym razem nic dla mnie nie mieli z ofert stażowych. Za to z godzinę po tym, jak wróciłem do domu zadzwonił telefon. Miła pani poinformowała mnie, że zostałem wytypowany na rozmowę w sprawie stażu. Nie ukrywam, że ucieszyło mnie to bardzo. Bowiem od początku jak dostałem tylko tę ofertę, uznałem za niemal przymusowe spróbować sił w tej firmie. :) 

Dziś polecam: Bad Light District (indie rock), Black River (heavy metal, stoner rock) oraz Blues Flowers (blues). 

Pozdrawiam!

poniedziałek, 29 października 2018

Dzieje się na świecie.

Dużo się dziś wydarzyło na świecie. Właściwie większość z tych rzeczy należy zaliczyć do kategorii: tragedie, zło, śmierć. Najpierw dowiedziałem się o katastrofie śmigłowca z właścicielem klubu Leicester City F.C., potem o porwaniu członków załogi kontenerowca, a na koniec o katastrofie samolotu w Indonezji. Nie przypominam sobie dnia, by tyle złych rzeczy się wydarzyło, właściwie jedna po drugiej. 

Byliśmy dziś u Babci, podstawową sprawą było odebranie listu poleconego, okazało się, że pewna sprawa nie została do końca załatwiona, jednak jeszcze mieliśmy czas na jej dokończenie. Bez tego mogłoby nie być miło. 

Dziś polecam: Memphis May Fire (metalcore, screamo, post-hardcore), Men Without Hats (nowa fala, synth pop) oraz Metal Safari (metalcore, death metal).

Pozdrawiam!

niedziela, 28 października 2018

Ciekawa myśl.

Przyszła do mnie taka myśl czy nie wrócić w jakiejś bardziej poważnej formie do malowania. Wprawdzie moje obrazy to raczej daleko posunięty dadaizm połączony z abstrakcjonizmem i wszystkimi dziwnymi nurtami z XXI wieku, jednak w przeszłości takie działania sprawiały mi pewną przyjemność. Po chwili doszedłem do wniosku, że najprawdopodobniej może przeszkodzić mi mój słomiany zapał. Kupię jakieś narzędzia, farby, wszystko inne, a po paru pociągnięciach pędzla po papierze stwierdzę, że to jednak nie to. Nie mówiąc już o tym, że szybko mógłbym się znudzić jakąś tam dozą teorii, jeśli chciałbym się podciągnąć w tej materii.  

Dziś polecam: Devourment (brutal death metal), Diamond Head (hard rock, NWoBHM) oraz Diary of Dreams (darkwave).

Pozdrawiam!

sobota, 27 października 2018

Podwójne zdziwienie.

Wczoraj i dziś przeżyłem małą dawkę zdziwienia. Początek był jeszcze w aucie, jak jechaliśmy na cmentarz. W serwisie informacyjnym podano, że jakaś znana osoba przeszła na islam, nie dosłyszałem wtedy o kogo chodzi, na myśl przyszły mi raczej młode osoby, których dokonania można wymienić jednym zdaniem. A dziś czytam gazetę i już wiem o kogo chodzi: Sinead O`Connor. Sama zmiana religii może nie byłaby jakimś szokiem czy coś, jednak to co artystka mówi o swoich poszukiwaniach duchowości już troszkę mocniej zastanawia. W jednej z wypowiedzi stwierdziła, że jest to zwieńczenie poszukiwań każdego inteligentnego teologa. Dodała też, że studiowanie wszystkich pism prowadzi do islamu, czyniąc pozostałe pisma zbędnymi. Dla mnie jest dziwne to, że stawia się na równi z prawdziwymi teologami islamu, ludźmi, którzy znają każdy element tej religii. Poza tym wypowiadając takie słowa w jakimś stopniu umniejsza znaczenie innych religii, odsuwa je na ,,bocznice", odbiera im wartości. Wydaje mi się, że każdy może sobie wybrać dowolną religię, może też odrzucić wszystkie jej przejawy, jednak nie powinien przy tym wywyższać się nad innymi ludźmi. 

Dowiedziałem się też o nowej płycie pani Agnieszki Chylińskiej. Wszedłem z ciekawości na YT i muszę powiedzieć, że zrobiłem sobie kuku. O ile jeszcze ,,Królowa Łez" po którymś przesłuchaniu z kolei jakoś do mnie zaczęła trafiać, tak ,,Mam zły dzień" raczej nie powtórzy takiej drogi. Nie rozumiem zupełnie o czym jest tekst (może jestem za głupi?), teledysk przestaje do mnie trafiać po 30 sekundach, a muzyka wwierca się do mózgu siejąc powszechne zniszczenie. Rozumiem, że pani Agnieszka chciała spróbować czegoś nowego, to właściwie przywilej każdego artysty. Jednak moim zdaniem przy poszukiwaniach nowych muzycznych regionów nie należy gubić siebie. Bo to co niesie za sobą jej nowy kawałek, to w mojej ocenie jest regres. Miało być śmiesznie, miało być odkrywczo, a wyszło poniżej przeciętnej. Przy takiej promocji nie kupiłbym płyty nigdy. 

Dziś polecam: Camel (art rock, rock progresywny) oraz Carrion (rock, hard rock, glam metal).

Pozdrawiam!

piątek, 26 października 2018

Zelektryzowanie pewne.

Zdecydowaliśmy się koło południa, że warto byłoby pojechać na Powązki, na grób Dziadka ze strony Rodzicielki. Jak postanowiliśmy, tak zrobiliśmy. Podeszliśmy też do grobu Baczyńskiego oraz Kory. Szczególnie jej grób robi na mnie wrażenie, bo Kora patrzy się na przychodzących ludzi ze zdjęcia, nad nim jest rodzaj baldachimu/łuku z poważnymi zaczątkami pnących się roślin. Nie ma zupełnie napisów, żadnych historii z życia, wszystko tą prostotą, tą naturalnością aż elektryzuje. 

Dziś polecam: RSC (rock, art rock, rock progresywny), Rush (hard rock, rock progresywny, metal progresywny) oraz Skeletonwitch (trash metal, black metal, melodyjny black metal).

Pozdrawiam!

czwartek, 25 października 2018

Kolejny przystanek.

Dziś byłem w kolejnej firmie ze skierowaniem na staż. Na razie sytuacja jest niejasna, bo z poprzednich firm nikt nie dzwonił. Najwyżej niedługo sam zacznę się rozglądać za stażem. 

Postanowiłem sobie jakiś czas temu, że wrócę do czytania fantastyki. Jak na razie zapoznaję się z powieściami wybranych autorów (obecnie m. in. pan Feliks W. Kres jest na ,,tapecie"). 

Dziś polecam: Mother Love Bone (grunge, rock alternatywny), Mountain (rock, hard rock, heavy metal) oraz  Mott The Hoople (rock, hard rock, glam rock). 

Pozdrawiam!

środa, 24 października 2018

Czas oczekiwania.

Przez ostatnie trzy tygodnie miałem kontakt z urzędem pracy. Uzyskałem od nich trzy skierowania na staż, na razie cisza. 

Dowiedziałem się dziś, że Unia przygotowuje się do wielkich zmian. Od 2021 roku mają zostać zakazane wszelkie jednorazowe słomki, talerze, sztućce. Dziwi mnie to bardzo, chyba na początku należałoby poszukać innych metod choćby recyklingu, a nie sięgać od razu do tak poważnych środków. Poza tym jak na razie wskazują plany, do 2025 (chyba?) można będzie stosować takie produkty z plastiku, których łatwo nie da się zastąpić. Czyli wielu producentów/użytkowników wielkich będzie próbowało przekonać Unię, że w ich przypadku tak właśnie jest i prosto nie zrezygnują z plastiku. Ciekawe też co będzie z producentami tych jednorazowych rzeczy, tam pracują ludzie, może być im ciężko znaleźć inną pracę itd. Dziwią mnie tego typu działania, gdy ratując jakiś segment naszego świata tak naprawdę robi się wyłomy w jego innych elementach. 

Dziś polecam: Mnemic (metal progresywny, industrial metal, trash metal), Monster Magnet (stoner rock, stoner metal, hard rock) oraz Mors Principium Est (melodyjny death metal). 

Pozdrawiam!

wtorek, 23 października 2018

Hiszpania część 14

7 października pojechaliśmy  na ostatnią wycieczkę, do Grenady. 

Pan przewodnik według mnie posiadał wielki talent do opowiadania. Jak przedstawiał nam w czasie jazdy autokarem historię Grenady, to miałem wrażenie uczestniczenia we wszystkich wydarzeniach. 

Początkiem naszego zwiedzania była dzielnica cygańska, gdzie według wielu badaczy narodziło się flamenco. W pobliżu tarasu widokowego był lokal, który słynie z wieczornych pokazów tego tańca, poza tym w sezonie można natknąć się na ,,naganiaczy", którzy ciągną turystów do domów prywatnych na podobne pokazy. Pan przewodnik podsumował całość tak, że jeśli ktoś chce zobaczyć może nie idealne technicznie, jednak pełne autentyzmu flamenco może pokusić się na taką opcję. Pokręciliśmy się trochę po tarasach widokowych, zobaczyliśmy w oddali nasz kolejny cel, Alhambrę. 

Po dojechaniu na parking spotkaliśmy się z dwiema przewodniczkami, które miały nas oprowadzać po tym zespole pałacowym. Początek zwiedzania nie przyniósł jakichś większych emocji. Jednak im bliżej byliśmy głównych sal, tym ciekawiej się robiło. Zobaczyliśmy Podwórze Lwów, Salę Ambasadorów, Salę Sprawiedliwości, a na koniec chyba najmniej urodziwy pałac Karola V (właściwie według mnie bez związku większego z pałacami Nasrydów). 










8 października mieliśmy lot powrotny do Polski. 

Dziś polecam: Hagel Stone (epicki heavy metal), Hanggai (folk, indie rock) oraz Hariprasad Chaurasia (tradycyjna muzyka indyjska). 

Pozdrawiam!

poniedziałek, 22 października 2018

Hiszpania część 13.

6 października znów byliśmy w centrum handlowym, które znajduje się w Puerto Banus. Szukaliśmy portfela dla Staruszka, po paru chwilach udało się znaleźć najlepszy model.

Pozdrawiam!

niedziela, 21 października 2018

Hiszpania część 12.

5 października odwiedziliśmy kolejny raz Marbellę. Tym razem głównym celem było Muzeum Bonsai. Założono je w 1992 roku, w hallu znajduje się zdjęcie, na którym widać pewnego Japończyka, z tego co się domyśliłem był on pewnie twórcą całego pomysłu na to miejsce. Z jednej strony widać już upływ czasu, jednak cała koncepcja oparta na połączeniu tych drzewek choćby z wodą, broni się bardzo dobrze. Poza tym wcześniej nie wiedziałem, że bonsai mogą mieć po kilkaset lat. Droga do muzeum nie jest zbyt dobrze oznaczona, jednak jak ma się mapkę, nawet taką średnio dokładną z jakimiś podstawowymi atrakcjami naniesionymi, powinno się to miejsce znaleźć w miarę łatwo. 







Dziś polecam: The Flaming Lips (rock, rock alternatywny, space rock), The Human Abstract (metalcore, progresywny metalcore) oraz The Locust (grindcore, hardcore punk, noise rock). 

Pozdrawiam!

sobota, 20 października 2018

Hiszpania część 11.

4 października w ramach odpoczynku kolejny raz udaliśmy się do Puerto Banus. Coś musiało być w tej miejscowości (a właściwie to części Marbelli), że tak często tam zaglądaliśmy. 

Dziś polecam: Pendragon (rock progresywny, rock neoprogresywny), Phantogram (rock elektroniczny, dream pop, electronica, shoegaze, trip hop) oraz Poison the Well (hardcore, metalcore). 

Pozdrawiam! 

piątek, 19 października 2018

Hiszpania część 10.

3 października mieliśmy kolejną wycieczkę. Tym razem do Maroka. Najpierw ruszyliśmy autokarem do miejscowości Algeciras, by wsiąść na prom płynący w kierunku Ceuty. Na miejscu dołączył do nas Abdul, miejscowy przewodnik. W drugim autokarze (ten pierwszy został w Hiszpanii) powitał nas po arabsku, hiszpańsku i angielsku. Opowiedział co nieco o sobie, okazał się ciekawą postacią, jego rodzice byli pracownikami ambasady, ma przez to w sobie niezłą mieszankę kultur, zna arabski (to akurat nie dziwne), hiszpański,  francuski i angielski. W tym ostatnim języku opowiadał nam o Maroku, często dodawał specyficzne: ,,czy uwierzycie, że...". Ogólnie jego opowieści wzbudzały zainteresowanie, nasza pani przewodnik z biura podróży tłumaczyła w razie co jego słowa. 

Na granicy z Marokiem (jechaliśmy do Tetuanu) przeżyłem szok, nie widziałem jeszcze nigdy tylu ludzi chcących przekroczyć tę niewidzialną linię między państwami. Dowiedzieliśmy się sporo o tym jak wygląda życie w tej okolicy, kobiety po kilka razy dziennie chodzą do Ceuty, by potem sprzedawać towary za mniej więcej 10 euro/kurs. Co ciekawe zwolniono z cła wszystko, co wnosi się do Maroka na własnych plecach. 

Jak jechaliśmy do Tetuanu widoki zmieniały się co chwilę, od zbliżonych do hiszpańskich, przez zielone tereny, aż po góry Riff. Z okna autokaru widziałem wielbłąda, a w samym już Tetuanie osła przechodzącego po pasach przez ulicę. 

Po dotarciu do celu zostaliśmy wypuszczeni z pojazdu na jakimś rondzie, szybko wszystko poszło na szczęście. Dołączył do nas Aziz, pomocnik dla naszych przewodników, który wskazywał nam drogę w ciasnych zaułkach medyny, nawet wiedział jak po polsku mówi się podstawowe kierunki (w prawo, w lewo). Po kilkudziesięciu minutach dotarliśmy do apteki berberyjskiej.  Zapach od samego progu kusił, nigdy nie spotkałem się z tak ciekawym miejscem. Pan prowadzący ten biznes wyglądał jak skrzyżowanie Andrzeja Piasecznego z Maciejem Zakościelnym. Do tego znał naprawdę dużo słów po polsku, bardzo ciekawie brzmiała mieszanka angielsko-polska, gdy opowiadał o kolejnych specyfikach możliwych do kupienia. Kolejnym przystankiem był sklep z pamiątkami, gdzie można było spróbować sił w targowaniu. Muszę powiedzieć, że nawet całkiem dobrze mi szło, tylko zabrakło czasu na zadowalające sfinalizowanie transakcji. Na koniec poszliśmy do knajpy berberyjskiej, gdzie podano nam zupę warzywną, kuskus z kurczakiem i warzywami, mięso z rusztu, ciastka i miętową herbatę. 

Muszę powiedzieć, że wycieczka ta była czymś w rodzaju pewnego rodzaju przewartościowania tego co mam i znam. Stwierdziłem, że muszę zmniejszyć ilość swojego narzekania, bo mimo wszystko nie muszę aż tak mocno walczyć o siebie każdego dnia jak ludzie w Maroku. 








Pozdrawiam!

czwartek, 18 października 2018

Hiszpania część 9.

2 października wybraliśmy się do Puerto Banus, by odwiedzić ,,El Corte Ingles" czyli wielki dom handlowy. Trzy lata temu miałem przyjemność poznać podobny przybytek, w Tarragonie. Muszę powiedzieć, że układ pięter w tego typu molochu bardzo mi się spodobał. Pewnego rodzaju nowością jest to, że każde piętro jest jakby jedną, wielką powierzchnią sklepową. Poszczególne marki mają takie jakby wysepki, jednak nie są one oddzielone ścianami czy innymi przegrodami od reszty sklepu. Dzięki temu można na samym wejściu zobaczyć mniej więcej jakie ,,sklepy" są na danym poziomie. Dodatkowo znajdują się tam produkty w różnych przedziałach cenowych, dzięki czemu każdy znajdzie coś dla siebie. Tym razem skupiliśmy się na ubraniach, portfelach i torbach dla Rodzicielki. Torbę udało się właściwie od razu nabyć, potem coś tam jeszcze z ubrań kupiliśmy. Na koniec, jak wracaliśmy zauważyłem już poza tym centrum handlowym całkiem miłą księgarnię. Co ciekawe większość książek była po angielsku, w tym także pomoce naukowe dla chętnych, którzy chcą poznać język hiszpański. Kupiłem sobie dwie książki autorstwa H.G. Wellsa: ,,Wojna światów" i ,,Wyspę doktora Moreau". 

Dziś polecam: Dismember (death metal), Divine Heresy (death metal, metalcore) oraz Death Angel (trash metal). 

Pozdrawiam!

środa, 17 października 2018

Hiszpania część 8.

1 października podjechaliśmy do Estepony. Brak dokładnych wskazówek, gdzie wysiąść, jak pójść, by coś zobaczyć sprawił, że wyprawa ta okazała się niewypałem. Trafiliśmy na promenadę nadmorską (znów wysnułem błędne wnioski co do przystanków autobusu i tym podobnych spraw), wszystko wokół było zamknięte (sjesta), co powodowało dodatkową irytację. Nic ciekawego nie wiedzieliśmy poza zwyczajnymi hiszpańskimi blokami. Ogólnie lipa i właściwie stracony czas. 

Dziś polecam: Disarmonia Mundi (progresywny death metal, melodyjny death metal), Discharge (hardcore punk, crust punk) oraz Disclosure (elektronika). 

Pozdrawiam!

wtorek, 16 października 2018

Hiszpania część 7.

30 września podjechaliśmy kolejny raz do Marbelli. Zahaczyliśmy znów o stare miasto, jednak głównym punktem miała być promenada nad morzem i park. 

Nie wiedziałem do tego czasu, że Salvador Dali stworzył tyle rzeźb. Parę z nich stanęło między parkiem miejskim i promenadą. Wcześniej zachwyciłem się rzeczonym parkiem. Roślinność zniewalała, jak zobaczyłem banany rosnące sobie jak gdyby nigdy nic właściwie w centrum miasta, to odpadłem. Do tego wielka ilość cienia, fontanny i mamy znakomite miejsce na ucieczki przed upałem. Promenada nad morzem specjalnie nie różniła się jakoś od tej w Puerto Banus, może było więcej knajp, sklepów z pamiątkami itp. Trafiliśmy też dobrze, bo tego dnia wystawiono kilkadziesiąt zabytkowych aut wzdłuż tej nadmorskiej ścieżki. Szczerze mówiąc nigdy nie widziałem tak wypieszczonych aut, których wiek był pewnie dwu, trzy, a może i więcej krotnością mojego. :) 










Pozdrawiam!

poniedziałek, 15 października 2018

Hiszpania część 6.

29 września byliśmy na drugiej wycieczce, tym razem w Sewilli. 

Pierwszym przystankiem był Plac Hiszpański, do którego doszliśmy o ile pamięć mnie nie myli przez park Marii Luisy (bo mógł to być któryś z kolejnych punktów programu). Muszę powiedzieć, że początkowo nie zrobił ten plac jakiegoś większego wrażenia na mnie, dopiero jak przeglądałem zdjęcia zobaczyłem co nieco więcej w nim. 

Następnie poszliśmy do kościoła El Salvador. I tu już nastąpił mój pierwszy nokaut związany z architekturą miejsca. Jednak największy zachwyt miał jeszcze nadejść. 

Przeszliśmy małymi uliczkami byłej dzielnicy żydowskiej, aż dotarliśmy do katedry (pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny). Muszę powiedzieć, że już z zewnątrz robiła wrażenie, po wejściu zachwyt tylko rósł, wspaniały plac z drzewkami pomarańczowymi (chyba?). Wnętrze to już zupełna jazda bez trzymanki, co chwila nowe doznania, bodźce, elementy architektoniczne do podziwiania. Każdy kolejny fragment większy, wspanialszy od poprzedniego. Ilość zdobień, złota, detali wszelakich powoduje niemal zawrót głowy. Jedynym chyba momentem, który zapamiętałem był grobowiec Krzysztofa Kolumba. Reszta to czyste emocje związane z podziwianiem tak niezwykłego miejsca (z kilkoma rekordami Guinnessa powiązanymi z wielkością katedry). Na koniec weszliśmy na Giraldę (dawny minaret), wspinaczka właściwie nie była męcząca, bowiem zamiast schodów było ok. 40 podestów połączonych dość delikatnie wspinającymi się podejściami. Tylko ostatni kawałek był ze schodami. Trafiliśmy akurat na moment, gdy zaczęły dzwony bić, z wrażenia i głośności dźwięku mało nie wróciłem na sam dół wieży. :) Sam widok na Sewillę można streścić jako wszechobecna biel z drobnymi wstawkami w innych kolorach. Gdy wracaliśmy do autokaru widzieliśmy jeszcze parlament Andaluzji i mur Królewskiej Fabryki Cygar. 

Do Sewilli była jedna pani przewodnik, która opowiedziała nam w czasie jazdy sporo o historii Hiszpanii i regionu, dzięki czemu wiele rzeczy ułożyło mi się w logiczną całość. Jednak najlepsze historie miała dla nas druga pani przewodnik, będąca historykiem sztuki. Niektórzy narzekali na nadmiar informacji, dla mnie były to najlepiej podane informacje od paru ładnych lat. 








Pozdrawiam!

niedziela, 14 października 2018

Hiszpania część 5.

28 września w ramach odpoczynku udaliśmy się kolejny raz do Puerto Banus. Widoki zbliżone były do poprzedniej wizyty, właściwie nic już nas nie zaskoczyło.

Dziś byłem z Rodzicielką u Babci. Trochę się sprawy komplikują z panią Sławą, mam nadzieję, że jakoś jednak uda się rozwiązać wszystko dość szybko.

Dziś polecam: Sea Of Treachery (metalcore, deathcore), Semblant (melodyjny death metal, metal gotycki, heavy metal) oraz Septicflesh (death metal, symfoniczny death metal, black metal, heavy metal). 

Pozdrawiam!

sobota, 13 października 2018

Hiszpania część 4.

27 września pojechaliśmy na pierwszą wycieczkę autokarową- do Rondy. Przewodnikiem była pani mieszkająca od 30 lat w Hiszpanii, w drodze do pierwszego punktu programu poznaliśmy właściwie wszystkie blaski i cienie związku z osobą z innego państwa (ma męża Hiszpana). Poza tym pani przewodnik przez godzinę chyba opowiadała nam o korridzie. Jak dla mnie sytuacja dość kuriozalna, bo moim zdaniem jest to jedynie męczenie zwierząt dla uciechy tłumu. Wtedy też dowiedzieliśmy się, że naszym pierwszym przystankiem będzie hodowla byków, przeznaczonych właśnie na areny. Muszę powiedzieć, że nie było to interesujące, a można pokusić się o stwierdzenie, że nudne. Poza tym większość czasu spędziliśmy w autokarze jeżdżąc po terenie farmy. 

Za to Ronda okazała się dużo ciekawszym miejscem, bardzo podobają mi się tego typu miasteczka, gdzie z jednej strony mamy nową część, a po przejściu dosłownie kawałeczka dochodzi się do starszej części miasta. Tutaj rolę łącznika pełni most z 1793 roku (Puente Nuevo). W jego pobliżu znajdują się co najmniej dwa dość duże tarasy widokowe, a poniżej jednego z nich (tylko tam byliśmy, więc widziałem w jednym przypadku tylko) znajdują się różne dróżki, odnogi, pozwalające oglądać wąwóz z budynkami, a także panoramę gór. Przeszliśmy z panią przewodnik nieco po tej starówce, by chętni mogli podejść z nią do knajpki. Specjalnością zakładu są podobno bycze ogony, jakoś nie ciągnęło mnie specjalnie do próbowania, zadowoliłem się wraz z Rodzicielką dość prostymi tapas. Przy kolegiacie Santa Maria la Mayor rozstaliśmy się na jakąś godzinę  z ogonkiem, by wykorzystać czas wolny. Stare miasto okazało się dość małe, więc właściwie w pół godziny można było zobaczyć najciekawsze uliczki, zakończeniem wycieczki było spotkanie z panią przewodnik przy arenie do walki z bykami. Potem podeszliśmy paręset metrów do autokaru. Pewną ciekawostką był instrument jakim posługiwała się pani przewodnik, by dać nam znać, gdzie się znajduje. W tym celu posługiwała się malutką okaryną. Muszę powiedzieć, że sprawiało to dość dziwaczne wrażenie (ale nie pozbawione uroku przy tym).

Różne widoki na Rondę.








Dziś polecam: Razorlight (indie rock, rock alternatywny), Red Box (synth pop) oraz Red House Painters (folk rock, rock alternatywny, slowcore). 

Pozdrawiam!

piątek, 12 października 2018

Hiszpania część 3.

26 września wybraliśmy się do Puerto Banus na bliższe poznanie. Udało się dojść do części portowej, gdzie zacumowanych było bardzo dużo różnych jednostek pływających. Przekrój był od motorówek, przez małe i średnie jachty po naprawdę spore jednostki. Niektóre nawet na moje oko nie fachowe musiały kosztować co najmniej kilka milionów euro. Przeszliśmy też paroma uliczkami w okolicy, gdzie nagromadzenie sklepów z drogimi markami ubrań, akcesoriami, pamiątkami aż przerastało moje możliwości poznawcze. Pod wieczór obejrzeliśmy jeszcze nieco dokładniej teren hotelu. Muszę powiedzieć, że ilość zieleni porażała, do tego były trzy baseny, dwa dla ludzi i jeden dla żółwia (malutki, widziałem go może ze dwa razy jak wygrzewa się w promieniach słonecznych) oraz rybek.


Zdjęcia w kolejności przedstawiają: 1,2 i 3- Puerto Banus, część z jachtami; 4 i 5- teren hotelowy.






Dziś polecam z Bandcampa: Bears Witness (sludge metal, stoner rock), Beyond The Blackout (rock alternatywny, drone, electronica, rock garażowy, rock psychodeliczny) oraz Blacfish (blues rock, rock, soul). 

Pozdrawiam!