wtorek, 28 lutego 2017

Dźwigowy Armagedon. Wiosna na 85%.

Dziś poczułem snując się po Łazienkach wiosnę, załadowaną z pliku Wiosna.zip w jakichś 85%. Niby jest ciepło już, ale zdarzają się momenty chłodniejszego wiatru. 

Sąsiad, który od paru ładnych miesięcy uprzykrza nam życie remontem dziś przeszedł sam siebie, a przy okazji do historii bloku chyba. Otóż koło godziny 11 zauważyłem dźwig stojący pod oknem, od strony parku. Kilkanaście minut później, będąc już na zewnątrz mogłem obserwować ,,balet" w wykonaniu tegoż pojazdu, operatora oraz robotników stojących na dachu, przy przybudówce, którzy czekali na transport materiałów (jakieś strasznie długie listwy, może coś do ścian działowych, albo coś). Jak dla mnie osoba robiąca ten remont ma strasznie dużo pieniędzy. Dziś nawet wysnułem z Rodzicami wniosek, że remont może robić firma jakaś. Bo hałasy dochodziły z różnych części budynku nad nami, tak jakby robotnicy zmieniali miejsce pracy co parę dni. 

Dziś jest Dzień Kibica Cracovii (sam nim byłem jakiś czas temu mieszkając w stolicy, ale cicho sza o tym) oraz Dzień Chorób Rzadkich (w Łazienkach nawet było jakieś sympozjum z tym związane). 

Pozdrawiam!

poniedziałek, 27 lutego 2017

Prawie wiosna.

Dziś jak wybrałem się ze Staruszkiem na mini rajd do banku, na pocztę i do sklepu poczułem, że mamy prawie wiosnę. Prawie, bo jeszcze co jakiś czas zdarzał się zimniejszy powiew wiatru. Ale poza tym na Słońcu 20 stopni było, w cieniu coś koło 13. Czyli spełniają się moje życzenia chyba. 

Jutro Staruszek jedzie do Międzylesia, ma ustalić termin kolejnej kontroli tam, czy wszystko jest OK. 

Dziś jest Dzień Niedźwiedzia Polarnego, Światowy Dzień Organizacji Pozarządowych oraz Dzień Wiedzy o Anosmii (zaburzenia węchu, nabyte lub wrodzone). 

Pozdrawiam! 

niedziela, 26 lutego 2017

Sportowo.

Zdziwiłem się nieco jak zobaczyłem, że dziś skakać będą mieszane drużyny, to znaczy dwóch panów i dwie panie. Szkoda, że Polska nie ma takiej grupy. Co ciekawe faworytami Japończycy byli (znaczy Japonki też). ;) 

Występ Justyny Kowalczyk z koleżanką i występ Polaków jakoś mnie nie przekonały. Niby dostanie się do 10 najlepszych drużyn to też jakiś sukces, jednak dla mnie jednak medale się liczą. Ale może kolejne starty coś przyniosą w tej materii? 

Dziś jest Dzień Pozdrawiania Blondynek, Dzień Dinozaura i dziwne święto Dzień Spania w Miejscach Publicznych. @_@ Jakby się Anglik wyraził o tym: What?

Pozdrawiam! 

sobota, 25 lutego 2017

Mecz i skoki.

Ostatnio skupiłem się nieco bardziej niż kiedyś na piłce nożnej. W końcu Legia gra w zacnym gronie, należy obejrzeć. Już w stolicy jak było 0:0 z Ajaxem wiedziałem, że coś się szykuje. Nie myliłem się. Legia została zmyta Ajaxem, jak w takim jednym memie. Owszem 1 gol stracony to nie koniec świata. Ale coś jednak zakończył.

Mam nadzieję, że tak szybko nie skończą dobrych skoków Polacy, choć dziś nieco słabiej było według mnie. Ale zdarza się w końcu każdemu. Cały sezon być pierwszym jest nierealne.

Dziś jest Światowy Dzień Powolnośći (może należy rozłącznie to pisać?).

Pozdrawiam!

piątek, 24 lutego 2017

Znów książkowo. Oczekiwanie.

Przeczytałem dziś drugą książkę wypożyczoną ostatnio w bibliotece. Autorem jest Ryunosuke Akutagawa, japoński pisarz i poeta. Książka nosi tytuł ,,Kappy", ciekawe jest to, że przypomina nieco ,,Podróże Guliwera" oraz moje dawne opowiadanko. W tych trzech tekstach jest zbliżony temat, człowiek dostaje się do innego świata, zamieszkałego przez dziwne istoty. U mnie chodziło o jednorożce, u Akutagawy główną rolę grają kappy, czyli baśniowe stworzenia, które przynajmniej ze względu na miejsce występowania można porównać z wodnikami. Tak naprawdę jednak chodzi o przedstawienie społeczeństwa Japonii w latach 20. XX wieku oraz wątków autobiograficznych. Twórcę tego odkryłem czytając książkę Patti Smith pt. ,,Pociąg linii M". W jednym z rozdziałów opisała wyprawę na grób tego poety, a także grób prozaika Osamu Dazai. Wysnuła też ze znanych faktów możliwy koniec życia Akutagawy, bowiem przez wiele lat żył w przeświadczeniu, że po matce odziedziczył chorobę psychiczną, co w 1927 roku zakończyło się jego samobójczą śmiercią. Nie wiem czy wizja jego końca jest bliska prawdy, jednak możliwa, miał w końcu rodzinę, żonę i synów. Możliwe, że tego ostatniego dnia życia po zażyciu zbyt dużej dawki środka nasennego zwinął się w kłębek obok nich i umarł. W sumie nie jest to ważne, po prostu poruszyła mnie jego historia, a to dłuższe opowiadanie utwierdziło mnie w przekonaniu, że był kimś intrygującym. Poza tym w pewnych momentach przejawiał podobny do mojego styl absurdalnego opisywania świata. 

Od paru dni oczekuję już na zmianę pogody, po prostu najkrócej mówiąc chcę wiosny. Czekam też na kazus, który trzeba zrobić na kolejne zajęcia. Jak na razie ani po tym ani po tamtych nie ma śladu. 

Dziś jest Dzień niespodziewanego całusa. :D 

Pozdrawiam! 

czwartek, 23 lutego 2017

Powrót.

Wracam po przerwie, jakoś ostatnio mimo dość pozytywnych dni nie miałem ochoty pisać. Nic szczególnego się nie działo, to nawet jakby się chciało nie byłoby o czym pisać. Staruszek wyraźnie ma się coraz lepiej, choć w przyszłym tygodniu ma się stawić na jeszcze jedną kontrolę. 

Dziś wypożyczyłem sobie z biblioteki kilka książek. Jest wśród nich książka pani Isabel Pisano pt. ,,Dziwka". Cała rzecz dotyczy kobiet i mężczyzn (tak, tak, wbrew pozorom zdarzają się panowie w tym zawodzie), którzy z różnych przyczyn wybrali taki sposób zarabiania na życie. Część wiąże się oczywiście z narkotykami, ucieczką od przemocy w rodzinie, wszystko przeplata się z pewnego rodzaju samotnością, wykluczeniem itp. itd. Pewnie jeśli ktoś nigdy nie rozmawiał z panią do towarzystwa nie zrozumie w pełni ,,czym to się je". Ja też pewnie będę należał do grupy, która przy pobieżnym obeznaniu w temacie, po przeczytaniu książki nie stanę się wszystkowiedzącym. W końcu ile osób, tyle motywacji. Jak na razie książka wydaje mi się zajmująca, bo poza wywiadami z głównymi bohaterkami i bohaterami autorka stara się przybliżyć mechanizmy tego rynku, wraz z filmami dla dorosłych czy anonsami w prasie. Ogólnie to takie połączenie zbioru wywiadów na jakiś temat z ograniczoną analizą nazwijmy ją socjologiczną. 

Dziś jest Międzynarodowy Dzień Pomocy Potrzebującym, Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją, Dzień bez Łapówki oraz Święto Geografii Wojskowej

Pozdrawiam!




niedziela, 19 lutego 2017

Obserwacje.

W sobotę zdziwiłem się totalnie jak zobaczyłem z kim będziemy mieć zajęcia. Okazało się, że pani doktor ma coś z Hermiony z cyklu o HP, nawet miała marynarkę z logo czegoś tam, które przypominało herb Gryffindoru. :D 

Dziś jadąc metrem przeraziłem się stopniem ,,utonięcia" młodych w technologii. Owszem, nie jestem święty w tym temacie, też korzystam z telefonu, Internetu i tym podobnych spraw. Jednak dziś zauważyłem cztery koleżanki siedzące koło siebie i trzy z nich pisały z kimś zawzięcie na telefonach. Może ze sobą? Nie wiem. Ale widok był troszkę przerażający nawet. 

Na koniec wklejam prośbę z zacnego bloga niejakiego PKanalii o pomoc dla 7- letniego Marcela. 


Pozdrawiam!

wtorek, 14 lutego 2017

Coś drgnęło. Znów horror remontu.

Staruszek dziś ma wrócić do domu, jeszcze z cewnikiem, a za tydzień kontrola, ale w szpitalu w Międzylesiu. Mam nadzieję, że wszystko się rozwinie w dobrą stronę już.

Od paru dni znów przeżywamy horror remontu. W tej nadbudówce ktoś zaczął przesuwać ściany, robić jakieś inne poprawki, powodując przy tym dźwięki jak przy budowie w/w. Administrator znów okazał się za cienki na swoją pracę, bo nie ma pojęcia do kiedy to potrwa. OK. Ale są dwa punkty, które nieco podważają takie podejście. Po pierwsze kartka z informacją o remoncie powinna być w bramie, niby jest na klatce, gdzie jest remont, ale tam też jej nie ma. Chodzi o zwykłą sąsiedzką uprzejmość, w końcu czasem remont musi zrobić każdy, a jak wiąże się z takim hałasem, wie się do kiedy sytuacja potrwa. Druga sprawa to dostępność planów apartamentów w nadbudówce, na długo przed ich zbudowaniem. Czy naprawdę bogaci ludzie zmieniają zdanie co pięć minut? Bo ja widząc na planie coś, co i tak potem zmienię zasugerowałbym nie wykonywanie tego elementu w moim mieszkaniu. Bo tak po zmianie zdania dochodzi do katowania ludzi dźwiękami jak z budowy drugiej nadbudowy.

Pozdrawiam!

poniedziałek, 13 lutego 2017

Po małym problemie.

Dziś pojechałem na uczelnię załatwić mały problem jaki się rozwinął w listopadzie jakoś. Wtedy na wirtualnej uczelni zaczęły się pojawiać informacje, że nie dostarczyłem wszystkich papierów do zakończenia rekrutacji. Dlatego dziś postanowiłem się z tym rozprawić. Szykowałem się na jakieś burze nawet, ale wyszło szybko i spokojnie dość wszystko. Poza tym uświadomiłem sobie, że chyba dobrze mi na tej uczelni, polubiłem ten gmach i wszystko związane z nauką. Nawet w sobotę zastanawiałem się chwilę, czy nie zrobić doktoratu, ale sam siebie zgasiłem od razu. :)

Jeśli chodzi o Staruszka jest już lepiej, apetyt też wraca, więc pewnie w przyszłym tygodniu powinien w domu być już. 

Dziś obchodzimy Światowy Dzień Radia.

Pozdrawiam!

sobota, 11 lutego 2017

Zagubienie głowy. Wizyta.

Przez to wszystko co się działo ostatnio zgubiłem gdzieś głowę. Dziś pojechałem na uczelnię, a na miejscu okazało się, że zajęcia mam dopiero za tydzień. Wkurzyłem się nieco, ale zamiast iść na ziąb posiedziałem sobie na uczelni. Koło 14 spakowałem manatki i ruszyłem do Babci. Miałem dostarczyć pieniądze dla pani Sławy na zakupy. Jak przyszedłem to była w domu z Babcią, Babcia na początku chwilę leżała, bo jeszcze w łóżku była, ale wstała potem. Na początku myślałem, że się przeziębiła, albo coś, jednak po pewnym czasie rozruszała się zupełnie. Pani Sława podała nam gołąbki swojej produkcji, z większą ilością ryżu niż my dajemy.  Ale mimo różnić bardzo mi smakowały. Rodzicielka dostała jednego na spróbowanie. Muszę powiedzieć, że chyba potrzeba mi było takiego zresetowania się. 

Staruszek jak na razie ma podawane w kroplówce różne leki, a także glukozę, bo nie ma apetytu. Niby jest lepiej, ale nie tak dobrze jak mogłoby być. 

Dziś obchodzimy: Ogólnopolski Dzień Dokarmiania Zwierzyny Leśnej, Europejski Dzień Numeru Alarmowego 112 oraz Światowy Dzień Chorego

Pozdrawiam!

czwartek, 9 lutego 2017

Wszystko się popsuło.

Wczorajsza wizyta doprowadziła do koszmarnych konsekwencji. Ale po kolei. Wczoraj wszystko wydawało się być w porządku, Staruszek zaczął funkcjonować normalnie (jeszcze był osłabiony, ale nie za mocno). Poszliśmy spać, ale obudziłem się koło 3 rano i usłyszałem w mieszkaniu głos tej sąsiadki, co pracowała na urologii jako pielęgniarka. Na początku myślałem, że to sen. Usiadłem na łóżku i zacząłem nasłuchiwać. Puls i ciśnienie poszły mi od razu w górę, jak okazało się, że to prawda. Zastanawiałem się chwilę czy iść czy nie, ale wyszedłem. Okazało się, że koło 1 w nocy Staruszek miał wstrzymanie moczu i udał się do szpitala pobliskiego. Tam dostał cewnik, wrócił do domu i nie wiem czy od razu koło 2 w nocy czy później zobaczył w cewniku krew. Zadzwonił po sąsiadkę, ta przyszła i próbowała coś pomóc, odetkać cewnik też, bo się zapchał. Potem poradziła, żeby zadzwonić pod 112, bo Staruszek miał koło 38 stopni już. Przyjechała ekipa i jak nie zaczęli się drzeć, że jak mamy parę kroków (jakieś 500 m) do szpitala to po co wzywaliśmy zespół. Tak samo było i u mnie jak miałem tą tachykardię jakiś czas temu. Tylko po zobaczeniu na monitorze jak moje serce pracuje lekarz wsadził mnie do karetki i zostałem zawieziony do szpitala. W końcu łaskawie zgodzili się zawieźć Staruszka do tego szpitala co tak blisko nas jest. Tam znów cyrki, bo nikt nie chciał cewnika odepchać.  Do tego lekarz co robił zabieg nie odbierał, w końcu Staruszek zadzwonił do swojego brata stryjecznego, żeby jechali do Międzylesia. Spakowałem z Rodzicielką torbę dla Staruszka i czekaliśmy, koło 7 wyszedłem przekazać torbę, panowie byli już pod domem. I jak na razie nie wiem co i jak. Kazałem tylko Staruszkowi naciskać w recepcji żeby oni dzwonili też do tego lekarza. W sumie jak na razie nie mam siły myśleć, rozmawiać z kimkolwiek ani nic. 

Pozdrawiam!

środa, 8 lutego 2017

Rozwiązanie. Mały sukces.

Byłem dziś ze Staruszkiem u tego lekarza w przychodni. Cewnik został zdjęty, ale wizyta kolejna za tydzień ma być i tak w przychodni. Muszę powiedzieć, że się nam udało, bo do przychodni podwiózł nas brat stryjeczny Staruszka. Potem odstawił nas przy aptece, bo trzeba było kupić parę leków. A stamtąd blisko do domu już było. 

W kwestii programowania mam mały sukces na koncie. Napisałem dziś mini-program, który zachęca człowieka do podania mu liczby jakiejś, a potem zgodnie z zapisanym równaniem matematycznym przekształca tę liczbę. Super to było, jak zaczęło działać wszystko. :) Może to nie programowanie wahadłowca, ale dla początkującego ,,programisty" jak ja to spora rzecz. 

Dziś jest Święto Służby Więziennej

Pozdrawiam!

wtorek, 7 lutego 2017

Nowości. O książce.

Dziś ściągnąłem program potrzebny do nauki języka programowania Python. Na razie jestem na początku przygody z tą materią i muszę powiedzieć, że najważniejsza jest cierpliwość. Bowiem trzeba bardzo dokładnie wpisywać wszystkie formuły, by mogły zadziałać. Program wyłapuje błędy, ale to człowiek musi skumać na czym błąd polega. Ciekawe jest to, że tym językiem posługują się zarówno twórcy gier, jak i pracownicy NASA, programujący komputery pokładowe wahadłowców. 

Wciągnęła mnie dość mocno książka o Tadeuszu Peiperze związana z wystawą w Muzeum Narodowym dotyczącą jego twórczości. A książka jest zbiorem esejów dotyczących działalności tego poety-pisarza w Polsce i Hiszpanii. Jakby ktoś był zainteresowany książka ma tytuł: ,,Papież awangardy. Tadeusz Peiper w Hiszpanii, Polsce, Europie" wyd. Muzeum Narodowe w Warszawie. 

Dziś jest Dzień Bezpiecznego Internetu i Dzień Najwyższej Izby Kontroli. W ramach tego pierwszego Internet odmówił mi do siebie dostępu na parę ładnych minut. W sumie logiczne, nie ma przyczyny, nie ma skutku. :) Drugie święto wiąże się z dawną pracą Staruszka, bowiem przez parę lat był kontrolerem w NIK-u. Swoją drogą ciekawa praca, potwierdził to między innymi jeden z wykładowców na mojej uczelni, który też tam pracował zanim nie zdecydował się na karierę sędziego WSA.

Pozdrawiam!