niedziela, 23 września 2018

Przed wylotem.

Dziś już działo się nieco więcej, pojawiły się też u mnie pewne nerwy, jednak udało mi się jak na razie ogarnąć wszystko. Na ten moment wiem też, że cała podróż bez zmian będzie, choć pewnie dopiero na lotnisku będzie wiadomo więcej. Wracam 8 października, więc kolejna notka powinna być niedługo po tym dniu już. :) 

Dziś polecam: Samael (black metal, metal industrialny, death metal, gothic metal), Satyricon (black metal) oraz Scar Symmetry (melodyjny death metal). 

Pozdrawiam!

sobota, 22 września 2018

Jeszcze dość leniwie.

Dzień minął mi na takim leniwym rozmemłaniu. Jednak już jutro muszę się nieco zmobilizować i spakować wszystkie niezbędne rzeczy. A będzie tego trochę, przede wszystkim jednak skupię się chyba na narzędziach do utrwalania wspomnień. :) I nie chodzi mi tylko o gadżety ale też o zwykły, papierowy notatnik. W końcu jak inaczej zapamiętałbym te wszystkie miejsca jakie zapewne odwiedzę (poza oczywiście mózgiem, który jak wiadomo lubi płatać figle). :D

Dziś polecam: Rivers of Nihil (metal progresywny, techniczny death metal), Rosettę (post-metal, sludge metal, space rock) oraz Rotten Sound (grindcore). 

Pozdrawiam!

piątek, 21 września 2018

Mała zmiana w planach.

Staruszek dowiedział się dziś, że pod koniec września ma sanatorium, wraca mniej więcej dziesięć dni po nas. Zmieniło to nieco sytuację, bo trzeba pomyśleć nad dojazdem na miejsce i nad walizką. Z tym drugim problemem właściwie sobie poradziliśmy, za to transport słaby, bo wszystkie połączenia z przesiadką jedną. Jest jeszcze chwila, to można coś jeszcze popatrzeć w tym względzie. 

Dziś polecam: Mandragora Scream (metal gotycki), Marc Almond (synth pop, dance) oraz Marcy Playground (rock alternatywny, post-grunge, power pop). 

Pozdrawiam! 

czwartek, 20 września 2018

Pewne przygotowania.

W poniedziałek najbliższy wylatuję na dwa tygodnie do Hiszpanii. Dlatego już teraz ostatnie przygotowania trzeba zrobić, zakupić jeszcze parę rzeczy. Na razie jakoś nie myślę o locie, bo od razu nastrajam się negatywnie (nie lubię latać samolotem). 

Dziś polecam: The Black Dahlia Murder (melodic death metal, metalcore, death metal, heavy metal), 
The Damned (punk rock, rock gotycki) oraz The Devil Wears Prada (metalcore, metal chrześcijański). 

Pozdrawiam!

środa, 19 września 2018

Zachwyt po raz drugi.

Jak przejechałem rowerem na drugą stronę Wisły to muszę powiedzieć, że kolejny raz zachwyciłem się zachodem słońca na tle Pałacu Kultury i wieżowców, co są w centrum. Czyli wbrew opiniom niektórych w mieście też zdarzają się piękne momenty, tylko trzeba mieć albo szczęście, albo wiedzieć gdzie i kiedy szukać. :) Swoją drogą w takich chwilach zaczynam jeszcze bardziej czuć związek z Warszawą, jak nie będzie jakichś mocnych argumentów za, to sądzę, że ciężko mnie będzie stąd wygnać w Polskę (choć pewnie za parę lat może stać się tak jak piszę z jakiegoś powodu). :)

Dziś polecam: Hour of Penance (techniczny death metal, brutal death metal), How to Destroy Angels (post-industrial, eksperymentalna, electronica) oraz Humble Pie (hard rock, blues rock, boogie rock, R&B).

Pozdrawiam!

wtorek, 18 września 2018

Magiczna bariera pęka.

Dziś udało mi się przekroczyć 400 kilometrów w sumie, od początku sezonu. Muszę powiedzieć, że dwukrotnie pobiłem swoje ostatnie rekordy rowerowe. Mam nadzieję, że w zimie starczy mi zapału, by zbudować formę na kolejny sezon używając roweru stacjonarnego. Nie wiem tylko co zrobić, by jazda nie była tak koszmarnie nudna, zwykle po mniej niż pięciu minutach mam dość.  

Pozdrawiam!

poniedziałek, 17 września 2018

Mała awaria. Pewne obserwacje.

Byłem dziś na rowerze, niby nic niezwykłego, jednak w pewnym momencie coś zaczęło się dziać z przerzutką, w ogóle nie mogłem zmienić przełożenia na dwóch ostatnich ,,biegach". Po paru próbach stanąłem na chwilę i przyjrzałem się zębatkom. Okazało się, że wkręcił się w nie dość długi kawałek folii, takiej mniej więcej z jakiej robi się worki na śmieci. Zabrało mi parę minut wydłubanie tego nieproszonego gościa, po czym wróciłem do przerwanej jazdy. Przy okazji poczyniłem małą obserwację.

Od jakiegoś czasu przyglądam się ilu rowerzystów jeździ w kasku, muszę powiedzieć, że nie za wielu, jednak wskaźnik lekko drga na korzyść noszących tę ochronę głowy. Dziś z kolei trochę przeraziłem się jak zobaczyłem niezbyt liczną grupę rowerzystów, którzy używają świateł po zmroku. Dwóch czy trzech zauważyłem właściwie w ostatniej chwili. Nie wiem czym to jest spowodowane, wydaje mi się, że światła to nie jest jakiś dyshonor czy coś takiego. Z jednej strony widać przeszkody na drodze, z drugiej jest się widocznym dla innych. Bowiem przez brak takiego zdawać by się mogło szczegółu przy jakimś incydencie, konsekwencje mogą być przynajmniej niemiłe.

Pozdrawiam!

niedziela, 16 września 2018

Każdego dnia coś nowego.

Właściwie można tak napisać w odniesieniu do obecnego okresu w roku, gdy faktycznie w mojej okolicy sporo się dzieje. Dziś w czasie spaceru odnalazłem kolejne ciekawe miejsce. W drugiej części parku została otwarta instalacja (z daleka wygląda jak rusztowania przykryte wielkim prześcieradłem), wewnątrz której umieszczono sporo informacji o Ziemiach Odzyskanych. Muszę powiedzieć, że zrobił na mnie wrażenie ten labirynt, chodząc po nim można było między innymi poznać kilka historii rodzinnych związanych z przesiedleniami, nazwy polskie i niemieckie paru miejscowości w Polsce, obejrzeć filmy dokumentalne dotyczące zagadnienia itd. Podobają mi się tego typu inicjatywy, bo można odświeżyć sobie już nabytą wiedzę, a także poznać nowe informacje, ciekawostki, opowieści ludzi. 

Wczoraj przypomniałem sobie o grupie 52 Dębiec, a zwłaszcza o niejakim Hansie, znanym także z solowych działań czy zespołu Luxtorpeda. Muszę powiedzieć, że wkręciłem się w te jego opowieści, podoba mi się sposób w jaki konstruuje i podaje tekst. Chyba czeka mnie kolejnych parę dni na słuchaniu tego składu. :) 

Dziś polecam: Joywave (indie rock, indietronica, indie pop), Junkyard Blues Society (hard blues, delta blues, blues rock, indie blues), Kamelot (metal symfoniczny, power metal, heavy metal, metal progresywny) oraz Karpatia (folk meta). 

Pozdrawiam!

sobota, 15 września 2018

Znów ciekawe wydarzenie.

Znów od rana coś się działo, słychać było muzykę z parku. Okazało się, że odbywa się piknik rodzinny, poza jakimiś stanowiskami z jedzeniem czy z możliwością skontrolowania stanu zdrowia w podstawowym zakresie były też namioty różnych samorządów zawodowych, głównie związanych z prawem. Ogólnie mówiąc nie do końca moja bajka, chociaż jakbym wcześniej wiedział to możliwe, że wziąłbym udział w Walkathonie (nie miałem nigdy okazji sprawdzić czym to się je). 

Dziś polecam: Madame (nowa fala), Madder Mortem (doom metal, metal progresywny, metal gotycki, dark metal) oraz Made in Poland (cold wave). 

Pozdrawiam!

piątek, 14 września 2018

Kolejny film powstaje pod oknami.

Kolejny raz przyjechała jakaś ekipa filmowa, rozstawili się pod oknami, nawet parę razy widać było jakiegoś aktora (tak sądzę), jednak nie kojarzyłem go z żadnej produkcji. Nie wiem też czy kręcono odcinek serialu czy do filmu coś. Ekipa po paru godzinach zebrała się i pojechała sobie. Muszę powiedzieć, że czasem ciekawie jest w mojej okolicy. 

Pozdrawiam! 

czwartek, 13 września 2018

Mała wizyta.

Przed południem byłem na rowerze, tym razem zrobiłem 20 kilometrów i w sumie mam już przejechane 374 od początku sezonu.

Pod wieczór podjechaliśmy do Babci zawieźć ryby wędzone i magnes znad morza. Posiedzieliśmy chwilę, dostaliśmy na odchodne jakieś pomidory w zalewie czy coś podobnego. Ciekawy jestem ich smaku.

Dziś polecam: The Prodigy (techno, rave, dance, electronic, drum and bass, hardcore), Tiamat (metal gotycki, death metal, rock gotycki, black metal) oraz Tenement (punk rock, pop punk, noise pop). 

Pozdrawiam!

środa, 12 września 2018

Już w domu.

Wczoraj wróciliśmy do domu, podróż zajęła nam nieco więcej czasu niż ta nad morze, jednak stwierdziliśmy, że nie mamy się do czego spieszyć. 

Muszę powiedzieć, że odrobinę za długo byliśmy nad Bałtykiem, bowiem w ostatnim tygodniu miałem już przesyt plaży. Chyba po prostu nie za bardzo nadaję się do leżenia/chodzenia po piachu i niczego specjalnego ponad to. Odwiedziliśmy takie ogrody w Dobrzycy, trzeci raz, za każdym czuję się zaskoczony przez nowe odmiany roślin, kolory itp. Podjechaliśmy też do Darłowa, a na sam koniec pobytu do Sarbinowa. Najadłem się lodów, gofrów i tego typu rzeczy na cały rok. :D Co ciekawe przytyłem jedynie 400 gramów. Jakiś Matrix, albo coś, gdzie znikały zjedzone kalorie. 

Dziś wybrałem się na rower i od razu 15 kilometrów udało mi się zrobić. Pewnie to od tego chodzenia po piachu, co mi tak przestało pasować nogi sobie wyrobiłem. 

Pozdrawiam!