czwartek, 16 listopada 2017

Wymęczona książka.

Wymęczyłem dziś opowiadania autorstwa Zdzisława Beksińskiego. Tak, tak, on też miał epizod pisarski, choć sam uznał jego efekty za niezbyt godne uwagi. Zgadzam się z Mistrzem w całości, bowiem o milion poziomów lepiej operował różnymi technikami malarsko-rysunkowymi niż słowem. Może po części wynika to z faktu myślenia jak malarz, wtedy też opowiadania są jakby pisanymi obrazami. Muszę jednak podkreślić, że pewne pomysły Mistrza bardzo do mnie przemówiły, jednak były w mniejszości i ogólnie męczyłem się czytając. W sumie zajęło mi chyba z pół roku przebrnięcie przez tę książkę. Jak ktoś chce poczytać opisy do obrazów Beksińskiego może sięgnąć po nią, bowiem historie w jakiejś mierze przypominają jego obrazy, jest cała gama emocji związanych z czytaniem. Dla mniej zainteresowanych polecam raczej obrazy Mistrza. 

Pozdrawiam!

6 komentarzy:

  1. Nie rozumiem Cię. Katować się czytaniem książki przez pół roku???Lektura powinna być przyjemnością a nie męką ale co ja tam wiem...
    Pzdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo co jakieś 40-50 stron zdarzały się ciekawsze momenty. :D

      Chciałem zobaczyć po prostu jakie wszystkie pomysły miał Beksiński na swoje teksty.

      No i zgadzam się z Tobą, początek jak z mojego wiersza od razu kojarzy się z frazą: ,,Gdybym był bogaty".

      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Czy Ty masz w sobie coś z masochisty? Jeśli w którymś momencie jakiś tekst, nawet najznakomitszego pisarz, o malarzu nie wspomnę, przestaje mnie interesować, rzucam książkę w kąt. No, może nie aż tak drastycznie - oddaję mojej wiejskiej bibliotece ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jego obrazy znam, trafiają w mój gust. Obecnie nawet mam jego obraz na pulpicie.
    Wymarzyło mi się nawet, by jedno z jego dzieł w olbrzymim rozmiarze pokryło największą ścianę w salonie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Potwierdza się zasada "jeśli nie potrafisz, nie pchaj się na afisz".

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja w ogóle nie lubię Beksińskiego.Mieszkam niedaleko Sanoka,więc wystawę jego prac zgromadzoną na tamtejszym Zamku obejrzałam dokładnie.Jego obrazy, generalnie jego prace mnie przygnębiły. Kiedy wyszłam, cieszyłam się, że już nie muszę tego oglądać. Jeszcze trochę i wpadłabym w depresję. Może sobie być mistrzem, ale do mnie nie przemawia, nie nadajemy na tej samej fali.Więc w życiu nie czytałabym książki jego autorstwa.
    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń