wtorek, 7 listopada 2017

Urzędnicza machina.

Byłem dziś w ZUS-ie załatwić sprawę mojego ubezpieczenia zdrowotnego, nic nie wskórałem, a tylko się zdenerwowałem, bo ludzie to stają się niczym maszyny do zabijania w takich okolicznościach. Jutro jadę do urzędu pracy, bo podobno w moim przypadku jedyna opcja to załatwić przez nich to ubezpieczenie. Jakby było mało problemów małych, to jutro mam wizytę u kardiolog, ciekawy jestem czy będą jakieś trudności związane z tym, że nie było mnie ostatnio w eWUŚ. 

Pozdrawiam!

6 komentarzy:

  1. No jakie to typowe, mam nadzieję, że nie okaże się, że nie istniejesz, jak w filmie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Shit happens. Niestety tyczy się to wizyt w urzędach.

    OdpowiedzUsuń
  3. O jaka ja jestem szczęśliwa, że nie mam już do czynienia z urzędnikami. Chyba pół życia mi zabrali poprzez użeranie się z nimi.
    Na pewno wizyta u kardiologa będzie mniej stresująca :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O kurczę, nie cierpię urzędów, a jak jeszcze nie ma wyjścia i trzeba w nich coś załatwić, to już w ogóle masakra. Powodzenia!

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeżeli nie będzie Cię w eWUŚ to marna Twoja dola. Serce kardiologa nie zna litości dla nieubezpieczonych...

    OdpowiedzUsuń
  6. Urzędy-zmowa zwykłego człowieka

    OdpowiedzUsuń