poniedziałek, 20 listopada 2017

Sportowe wspomnienia.

Zapomniałem na bieżąco napisać o tym jak pozytywnie zaskoczyli mnie nasi skoczkowie narciarscy. Wiem, że to dopiero pierwsze dwa konkursy były, jednak można już pewne przypuszczenia mieć co do tego, kto będzie się spisywał dobrze, a kto nieco słabiej. Zachwycił mnie także japoński skoczek Junshiro Kobayashi, który wygrał indywidualny konkurs w niedzielę. Obejrzałem też z nagrania wygraną walkę Tomasza Adamka z Amerykaninem (właściwie Afro), choć o wyniku dowiedziałem się z Sieci, bo się cała gala nie nagrała, zabrakło jakieś 5 minut. 

Pozdrawiam!

7 komentarzy:

  1. skoki mogę obejrzeć ale walki o nie to nie moja bajka:)

    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie lubię mordobicia w żadnym wydaniu, poza tym Adamek naraził mi się kiedyś poglądami na temat kobiet...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie oglądam ani skoków ani żadnego sportu; uznałam, że przynoszę pecha naszym. Ale ostatnio włączyłam telewizor akurat w momencie skoku Stocha i miał rekordowy wynik. Zatem może już nie przynoszę im pecha??? może już mogę kibicować?

    OdpowiedzUsuń
  4. Na skoki czasem patrzę, na sporty walki chyba nigdy. A na razie licze dni do wyjazdu na narty, i do kolejnego spotkania na tych nartach z Adamem Małyszem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. e tam zaskoczyli, sa w dobrej formie od kilku lat:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak ja dawno nie widziałem skoków!

    Dodam też, odnośnie poprzedniego wpisu, że podobnie jestem pełen podziwu dla ludzi, którzy pokonują własne "słabości". Ostatnio widziałem starszego pana z psem przewodnikiem i zastanawiałem się, ile na to potrzeba samozaparcia, ale też chyba odwagi...

    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  7. Oglądanie sportu, bez względu na dyscyplinę, nie pociąga mnie. W młodości lubiłam oglądać jazdę figurową na lodzie, ale w ostatnich latach albo mało jest transmisji z zawodów albo ja nie mam szczęścia trafić na nie. Ukłony.

    OdpowiedzUsuń