sobota, 4 listopada 2017

Włochy w domu.

Dziś przez dobre kilka godzin szykowaliśmy we trójkę makaron z krewetkami na obiad, wyszło wszystko tak dobrze, że czułem się jakbym miał w domu Włochy. :) Do tego jeszcze było białe wino, więc poczułem się jak w Kosmosie. :D

Jak byłem z Rodzicielką na spacerze widziałem parę młodą, która robiła sobie sesję zdjęciową w parku. Od razu przypomniałem sobie jak sceptycznie podchodzę do takiego pomysłu. Chodzi mi przede wszystkim o to, ile razy tak naprawdę ci ludzie będą oglądać te zdjęcia. Poza tym nie jestem przekonany czy robienie sobie zdjęć w liściach to dobry zamysł, nikt w sumie nie wie co może tam się znajdować. Ale ja jak to ja, czasem lubię sobie jojczyć na różne sprawy. :) 

Pozdrawiam!

11 komentarzy:

  1. Krewetki to te takie obrzydliwe wodne robaki?
    Przynajmniej pewne jest, że w liściach ich się nie znajdzie...

    OdpowiedzUsuń
  2. To pyszny obiad:-) Ja kiedyś robiłam z synem krewetki w panierce kokosowej, też super były :-)
    Ja zawsze powtarzam, że im więcej zachodu ze ślubem, tym szybciej rozwód, ale oczywiście lepiej sie mylić w tym względzie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jadłam nigdy krewetek

    Zdjęcia w liściach to pikuś. Dwa tyg temu byliśmy na Połoninie Wetlinskiej, zimno, mgła, strasznie wiało. A na szczycie panna młoda, w sukni. Pan młody w garniturze. Dziewczyna na szczycie zdjęła kurtkę, przebrali obydwoje buty i do zdjęć :) a jak schodziliśmy z góry to w lesie spotkaliśmy kolejną parę :) i weź tu zrozum takich ludzi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jadam krewetek ani owoców morza. Nawet żywej ryby[np. karp] nie wezmę do ręki. Śliskie to, wije się jak piskorz, brrr.
      Niestety, pogody nie da się przewidzieć dlatego młode pary muszą się dostosować do warunków atmosferycznych. Dzień śluby to wyjątkowy dzień a zdjęcie po to aby pokazać... dzieciom i czasami [jak się dożyje] wnukom. Nie oglądałeś ślubnych zdjęć Rodziców???.
      Zdjęcia robimy

      Usuń
  4. Ożeń się, zrób sobie sesję w liściach a będziesz wiedział ile razy się takie zdjęcia ogląda i co było w tych liściach ;-)))))))))
    Pzdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie jestem przekonany czy to byłby najlepszy pomysł. :) Za dużo wyzwań względem znalezienia odpowiedzi na powyższe pytania.

      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Nie jadam owoców morza kiedyś widziałam przyrządzoną ośmiornicę odechciało mi się wszystkiego ślubu też...

    OdpowiedzUsuń
  6. Może to był mój syn. Wczoraj mieli sesję plenerową. Półtora miesiąca po ślubie. Młodych nie zrozumiesz;))

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie brałam nigdy ślubu, więc nie mam doświadczenia w temacie, ale takie zdjęcia, to chyba fajna pamiątka ze ślubu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak we Włoszech i w Kosmosie jednocześnie, no proszę, to znaczy, że dobre musiało być ^_^ Nie wyrzuciło Ci kubków smakowych poza orbitę, mam nadzieję...? ;)

    Dla mnie zdjęcia ślubne to kosztowna i niepotrzebna inwestycja, ale gdybym miała robić, to w liściach albo w śniegu ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Moi rodzice mieli tylko jedno zdjęcie w kościele. Wesela jako takiego nie było, więc nie bardzo uwieczniano małe przyjęcie w domu kuzynki panny młodej. Odmiennie sprawa się miała ze ślubem mojej siostry i jej córki. Jeden album wielostronicowy by nie wystarczył. Zgadzam się jednak z tymi, którzy twierdzą, że po pierwszych tygodniach zachwytów, zarówno zdjęcia jak i filmy idą w zapomnienie. Czy plenery czy atelier nie potrafiłabym zawyrokować, gdyby o mnie chodziło. Może jest to jeden z niewielu momentów w życiu, kiedy mogę bez żalu powiedzieć _-na szczęście nie byłam mężatką.

    OdpowiedzUsuń