sobota, 6 maja 2017

Rower. Przeplatanka pogodowa.

Wyszedłem dziś na rower ze Staruszkiem (po raz pierwszy od szpitala Staruszek na dłużej był na rowerze). I na początek zrobiliśmy około 8 kilometrów, zjedliśmy po drodze frytki, akurat trafiliśmy na początek pracy i tłuszcz nie śmierdział, co się niestety czasem zdarza. Ogólnie było bardzo miło. Potem Staruszek z Rodzicielką siedzieli sobie w parku, a ja dokręciłem jeszcze do 26 kilometrów. Jak razem siedzieliśmy na ławce to nie mogliśmy napatrzeć się na taką jamniczkę czarną krótkowłosą, która uganiała się za jamnikiem też krótkowłosym, ale rudym. Ona smukła jak nie wiem, a on raczej starszy od niej piesek. W pewnej chwili ta sunia podbiegła do nas i prawie wskoczyła mi na ręce. :) Jak dla mnie jamniki to nie psy, to jamniki. Taka wyższa nieco rasa. Ale mówię tak, bo dawno temu, jakieś ponad 18 lat temu mieliśmy jamnika, krótkowłosego i czarnego jak ta sunia właśnie. Poza tym jamniki czarne z krótką sierścią przypominają mi foki. :D Czyli to takie fokeły (foka+pieseł). 

Pogoda płata nam dziś psikusy. Po południu do jakiejś 15 było ciepło i słonecznie, ale jak do domu wróciliśmy w parę chwil się zachmurzyło, zaczęło lać i do tego chwila burzy była. A ja burzy nie cierpię, jak mało czego. Fu i już. 

Dziś mamy: Europejski Dzień Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, Międzynarodowy Dzień Bez Diety, Dzień Dronów oraz najdziwniejsze chyba święto do tej pory Światowy Dzień Nagiego Ogrodnictwa

Pozdrawiam!

13 komentarzy:

  1. Fokeły, to fajny językowy wynalazek! U nas w tej chwili trwa burza, a to już trzecia zmiana pogody dziś.
    Dzień nagiego ogrodnictwa- ciekawe czy chodzi o nagość ogrodników czy uprawy bez folii?
    28 km? No, no :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie słonecznie. Masz w domu bardzo pozytywne relacje.
    Tęsknię za dłuższymi wypadanie rowerowymi...
    Obiecałam sobie, że w urlop nadrobię
    Pozdrawiam
    zolza73.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ja dawno nie jadłam frytek, chyba z rok. Narobiłes mi apetytu:)

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja dziś na kolacje usmażyłam sobie frytki :) choć nie za bardzo je lubię
    U mnie dziś było fajnie ciepło a wolała bym burzę z piorunami :)
    Ja jak na razie roweru nie posiadam więc nie mam na czym jeżdzić :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow, rower :) Też mam swój, nazywa się Biała Strzała :) I w tym roku jeszcze nie używany, niestety ;)

    Frytki, frytki, frytki !!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. uczuciowesmaki6 maja 2017 22:22

    Wiem co to znaczy jamnik. Miałem takiego cwaniaka po tuningu ale niestety Fafik R.I.P :-(
    Pzdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, kiedyś wspomniałeś chyba swojego pieseła u mnie.

      Oj tam, ja bym mógł napisać ze dwa zdania dla takiej nowoczesnej czachy. :D

      Pozdrawiam!

      Usuń
  7. Na rowerze dawno już nie jeździłam, ale w takim fajnym parku z piesełami to mogłabym siedzieć długo;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Burzy też nie cierpię, chociaż to piękne zjawisko. Jamniki są fajne, pod warunkiem, że nie są moje. Miałam kiedyś jamniczkę Psiusię, ale była cięta na kury i tata ją zastrzelił. Myślał, ze ja się nie dowiem, a ja jej ciałko odkryłam w lesie, po którym godzinami się włóczyłam. Pozostał mi ogromny zal do ojca i smutek na widok jamnika.
    Dla taty ważniejsze były kury niż ukochany pies córki.
    U nas dzisiaj zamglone niebo i 10 stopni. Taki maj listopadowy. Wykluły się kosy w gnieździe niedaleko okna. Stare kursują, aż miło patrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  9. Też bym frytki zjadła... muszę się gdzieś po pracy na takowe wybrać, bo długo nie jadłam...

    OdpowiedzUsuń
  10. Proponuję oglądanie Giro Italia (tylko na Eurosporcie). Zmagania zawodowców tylko mogą zachęcić do intensywniejszej jazdy na rowerze ;)
    Mam feler. Dla mnie psem jest tylko owczarek niemiecki - długowłosy :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ha ha jamnik to nie pies :) tak jak dla niektórych maluch to nie auto :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Ze swoim synem na wspólnym spacerze byłam jakieś ćwierć wieku temu, gdy odprowadzałam go do szkoły oddalonej trochę od miejsca zamieszkania, więc gdy czytam, że Ty odbywasz wycieczki rowerowe ze swoim Staruszkiem, to łza się w oku kręci. Nawet jak siedzę bezpiecznie w domu, to szalejąca za oknami burza napawa mnie lękiem, dlatego doskonale rozumiem Twoje odczucia.

    OdpowiedzUsuń