niedziela, 21 stycznia 2018

Bez testu. Nieco latania. Znów sukces.

Rano jak wstałem to zdziwiłem się, że pod oknem stoi straż pożarna. Myślałem na początku, że pali się w mieszkaniu na parterze, dopiero później okazało się, że to paliły się deski i tego typu materiały wyrzucone do kontenera przez robotników usuwających zsyp z sąsiedniego budynku. A dymu było przy tym jak nie wiem. Szok nieco dla mnie, co to się może zdarzyć czasem.

Dziś nie było testu, nie było też mowy o tym, kiedy może być. Trudno, mam czas, by się jeszcze nauczyć.

Po zajęciach od razu podjechaliśmy całą trójką do Babci, z okazji dzisiejszego święta. Dałem Babci kwiatek i Ptasie Mleczko, potem posiedzieliśmy jakiś czas, zjedliśmy faworki. Potem pojechaliśmy na pizzę. Jakoś nam się nie udało, bo była słabsza o wiele, wiele niż zwykle.

Polacy na skoczni znów dali w palnik. Trzecie miejsce w konkursie drużynowym to coś równie wielkiego jak wczorajszy medal Kamila Stocha. :)

Pozdrawiam!

12 komentarzy:

  1. No to masz szczęście z tym „pożarem”. Ja się kiedyś obudziłem, nie całkiem trzeźwy, gdy paliło się mieszkanie pode mną. To była jazda...

    Mówisz ptasie mleczko na dzień babci? Ja dostawałem buteleczkę naleweczki ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że strażacy nie wynieśli Cię z łóżkiem bo dopiero miałbyś przebudzenie ;-)))))
    Pzdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, ten duet jest nie do przeskoczenia w poziomie wykonań skeczy. :)

      No to by faktycznie było średnio wtedy.

      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Ekipa, że hej!
    Ostatnio ciągle donoszą o pożarach, więc pół biedy, że to tylko kontener!
    Sto lat nie jadłam faworków...

    OdpowiedzUsuń
  4. skoków nie oglądam, więc nie mam nic do powiedzenia...
    ale wrócę do kwestii Black Widow... gdy napisałeś o nich, najpierw zajrzałem tu:
    http://tiny.pl/g42gf
    jak widać nie ma i słusznie, bo z metalem, a także z Black Sabbath ich granie niewiele ma wspólnego... może tylko tyle, że wokal skojarzył mi się z Burke Shelleyem /Budgie/, tak odrobinę zresztą... natomiast sama muzyczka ciekawa, brzmieniowo wpisuje się w tamte czasy...
    p.jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
  5. Faworki. O mamo, już czekam na te dni w lutym, kiedy bez żalu będzie można się nimi opychać.

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja już swoje egzaminy pozdawałem i cieszę się, że mam parę dni wolnego, zamiast sesji poprawkowej ;)

    Faworki pamiętam z dzieciństwa, mój dziadek je robił, jak byłem mały - pyyyyyycha :)

    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  7. Również kupiłam ptasie mleczko dla babci! I to jeszcze z Milka - mówiła, że najsmaczniejsze jakie jadła. :) Dziadek dostał miks orzechów w trzech rodzajów czekolady. A wspólnym prezentem była butelka cydru! A co! Nie tylko słodyczami się żyje (chociaż ja słodyczy od dwóch tygodni unikam).
    Pozdrowienia ślę cieplutkie!

    OdpowiedzUsuń
  8. .. w niedzielę rano kiedy się obudziłam czułam swąd spalenizny w swoim mieszkaniu pomimo zamkniętych okien i starałam się znaleźć i utalić przyczynę skąd było tyle dymu i.. dzięki Tobie już wiem ;)

    .. a oprócz owego zdarzenia dzień upłynął mi całkiem przyjemnie, ponieważ odwiedziłam swoją Babcię ..

    - pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam fajny przepis na faworki - wychodzą naprawdę chrupiące, choć trzeba się przy nich napracować. Babci pewnie też zajęły sporo czasu ;)

    W blokach różne rzeczy się dzieją. Na szczęście, gdy ja tam mieszkałam, nic się nie zapaliło :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ja swoich dziadków i babcie juz tylko na cmentarzy mogłam odwiedzić
    ale syn odwiedził obie babcie ku radości jednej z nich ( moja mama) było ciacho i smakołyki no i na cmentarzu dziadkom zapalił znicze

    OdpowiedzUsuń
  11. Z tym śmietnikiem to rzeczywiście dziwna sprawa... A Babcia pewnie ucieszyła się z wizyty :)

    OdpowiedzUsuń