czwartek, 9 lutego 2017

Wszystko się popsuło.

Wczorajsza wizyta doprowadziła do koszmarnych konsekwencji. Ale po kolei. Wczoraj wszystko wydawało się być w porządku, Staruszek zaczął funkcjonować normalnie (jeszcze był osłabiony, ale nie za mocno). Poszliśmy spać, ale obudziłem się koło 3 rano i usłyszałem w mieszkaniu głos tej sąsiadki, co pracowała na urologii jako pielęgniarka. Na początku myślałem, że to sen. Usiadłem na łóżku i zacząłem nasłuchiwać. Puls i ciśnienie poszły mi od razu w górę, jak okazało się, że to prawda. Zastanawiałem się chwilę czy iść czy nie, ale wyszedłem. Okazało się, że koło 1 w nocy Staruszek miał wstrzymanie moczu i udał się do szpitala pobliskiego. Tam dostał cewnik, wrócił do domu i nie wiem czy od razu koło 2 w nocy czy później zobaczył w cewniku krew. Zadzwonił po sąsiadkę, ta przyszła i próbowała coś pomóc, odetkać cewnik też, bo się zapchał. Potem poradziła, żeby zadzwonić pod 112, bo Staruszek miał koło 38 stopni już. Przyjechała ekipa i jak nie zaczęli się drzeć, że jak mamy parę kroków (jakieś 500 m) do szpitala to po co wzywaliśmy zespół. Tak samo było i u mnie jak miałem tą tachykardię jakiś czas temu. Tylko po zobaczeniu na monitorze jak moje serce pracuje lekarz wsadził mnie do karetki i zostałem zawieziony do szpitala. W końcu łaskawie zgodzili się zawieźć Staruszka do tego szpitala co tak blisko nas jest. Tam znów cyrki, bo nikt nie chciał cewnika odepchać.  Do tego lekarz co robił zabieg nie odbierał, w końcu Staruszek zadzwonił do swojego brata stryjecznego, żeby jechali do Międzylesia. Spakowałem z Rodzicielką torbę dla Staruszka i czekaliśmy, koło 7 wyszedłem przekazać torbę, panowie byli już pod domem. I jak na razie nie wiem co i jak. Kazałem tylko Staruszkowi naciskać w recepcji żeby oni dzwonili też do tego lekarza. W sumie jak na razie nie mam siły myśleć, rozmawiać z kimkolwiek ani nic. 

Pozdrawiam!

8 komentarzy:

  1. Piotrusiu wiem że się martwisz Ja zresztą tak samo bo Twój Tata jest wspaniałym człowiekiem
    Chciała bym Ci pomuc ale jestem bezradna i sama czekam na wiadomość Czy już wszystko jest dobrze
    Ja ze swej strony mogę tylko się modlic i wierzyc że wszystko będzie dobrze

    OdpowiedzUsuń
  2. Piotrze,oprócz lekarzy drących gęby i przeciętnych, większość jednak to ludzie poważnie traktujący swój zawód i pacjentów.
    Będzie dobrze ,chociaż kosztuje to Was wiele nerwów i strachu.
    Napisz co i jak .
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem co napisać ani co zrobić, żeby Cię pocieszyć... więc przytulę Cię żeby dodać Ci otuchy, na pewno wszystko będzie dobrze. Mam nadzieję, że dziś jest już lepiej. Twojemu tacie życzę zdrówka, a Wam wszystkim siły i spokoju. Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  4. Rany, strasznie nerwowa noc. Mam nadzieję, że z tatą już lepiej i po tych perturbacjach w końcu otrzymał fachową pomoc.

    OdpowiedzUsuń
  5. Współczuję,głównie Twemu tacie, ale widzę w tym wszystkim jakąś niedoróbę w przebiegu operacji. Dziwię się, że nie był to zabieg prowadzony metodą laserową. Wtedy z reguły nie dochodzi do krwawień a cewnik jest tylko na 1 dobę.
    Dziś odebrałam swojego z Medicoveru. Jest wszystko w porządku.
    Trzymaj się dzielnie, w końcu będzie lepiej;)

    OdpowiedzUsuń
  6. uczuciowesmaki10 lutego 2017 21:16

    Kiedy w domu są problemy zdrowotne zawsze stawia to w trudnej sytuacji wszystkich domowników a na temat służby zdrowia nie chcę pisać bo musiałbym użyć słów powszechnie uznawanych za wulgarne.
    Współczuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to akurat fakt. Jak usuną NFZ dopiero będą problemy. A wtedy nie wiem kto nam pomoże w czasie choroby.

      Jak na razie jest niby lepiej, ale nie tak jak powinno być jeszcze.

      Pozdrawiam!

      Usuń
  7. Zasmuciła mnie wieść,że Twój ojciec jest tak poważnie chory, bo niedomagania najbliższych nie tylko dołują ich ale także Rodzinę. Mam nadzieję, że w następnych postach doniesiesz o znacznej poprawie zdrowia Rodzica. Nie dawaj się!!!

    OdpowiedzUsuń