środa, 11 kwietnia 2018

Nowa płyta. Małe zakupy.

Dziś znów czekały na mnie zakupy, tym razem jednak małe. Wszystko co planowałem czyli przewodnik i płyta zostały kupione. Mam nadzieję, że jutro, ewentualnie pojutrze napiszę coś o tym krążku Lao Che. 

Po obiedzie w MN podszedłem z Rodzicielką do biblioteki po zamówioną jakiś czas temu książkę. Przed tą wizytą zobaczyłem w parku tą śliczną jamniczkę. ^_^ Jak mnie zobaczyła to zaraz przybiegła się przywitać. :D

Pozdrawiam!

7 komentarzy:

  1. Nawet mi nie mów o zakupach bo aż mi niedobrze jak myślę o tym ile jeszcze latania po sklepach mnie czeka w tym miesiącu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro poznałeś jamniczkę lub raczej ona Ciebie, to i nowi znajomi wśród ludzi przybędą. Tak często sie ludzie poznają:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ech Panie Młody, tak mnie rozbawić sytuacją przedstawioną. Przezabawne bo ja w naiwności swojej widziałam ,że w parku, w obrazie zwierzęcia, Anna jakaś a może Magda a może Monika a tu jamniczka. Taki piękny romantyczny obrazek mi się wymalował a może jednak, przedstawił...
    Czas jakiś temu, nieduży, by sobie lat nie dodawać,miałam w sobie wielkie pragnienie posiadania rzeczy.Ciuchów, biżuterii, zegarków,książek z obrazkami ale i bez. Potem wielkie pragnienie posiadania pędzli, farb,płócien, papieru potem, kredek. Dotarłam do czasu teraźniejszego i uczucia zadowolenia, że umiem nie kupować.
    Na bieganiu spotykam pana, też biega, z wiatrem a pod wiatr idzie. Nie ma sportowego odzienia, jak i ja . Byle jaką czapkę, jakiś sweter. Nie mamy liczników, słuchawek.
    Wczoraj biegłam w butach, bo było chłodno....ale udało się, jego nie było....więc w "Wieściach wiejskich" tutejszej gazecie roznoszonej drogą ustną, dalej będę robiła za dziwoląga.Czasami jestem ciekawa co o mnie mówią w sklepie ale, nie chodzę do niego więc się nie dowiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to u mnie bywa czasem z tymi sytuacjami przedstawianymi na blogu.

      Ja jeszcze jestem na etapie kupowania, choć widzę już początki swoistego ograniczania się, przestrzeń przeznaczona na nowe książki, płyty itp. szybko się kurczy, a to powoduje u mnie potrzebę wybierania nieco mądrzej. Może kiedyś nauczę się kupować tylko rzeczy niezbędne. Kto wie.

      U mnie większość osób biegających stanowią osobnicy posiadający na sobie ubrania i urządzenia często za parę ładnych pensji prawie. Dziwię się im bardzo, bo jak dla mnie to wystarcza mi zwykły licznik przy rowerze, by wiedzieć wszystko o tym jak danego dnia jeździłem.

      Może tak być jak Pani mówi, że coś ludzie w sklepie mogą mówić. W sumie nie dziwię się za bardzo, bo dalej od miast ludzi łatwiej chyba zdziwić. W mieście sporo rzeczy uchodi nawet naszej uwadze.

      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Na zakupach jakichkolwiek dawno nie byłam. Nigdy nie było mnie stać na jakieś duże, "wypasione", a te które robiłam, były tak prozaiczne, że nie cieszyły. Dobrze, że są tacy jak Ty, których nawet najmniejsze sprawunki cieszą. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie jestem wielbicielką zakupów, taka dziwna ze mnie baba:) zawsze mam listę, szybko wrzucam do koszyka co potrzebuję, płacę i wychodzę, nie dla mnie wałęsanie się między półkami. Gorzej z kupnem ciuchów lub butów... tu tak szybko się nie da:(

    O! Do podróży można, a nawet trzeba się merytorycznie przygotować:) liznąć trochę historii, zapoznać się z kulturą, poczytać o zwyczajach, żeby nie palnąć jakiegoś głupstwa albo nie popełnić gafy;) Mieć pojęcie co trzeba, co warto, a co można zobaczyć, a Anadaluzja, jak i cała Hiszpania, ma pod tym względem mnóstwo do zaoferowania:) też będę w Andaluzji:) w połowie września lecimy z Ciccino do Malagii, mamy już bilety:)
    Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kulturalne te zakupy :D Fajnie fajnie :) Do mnie dzisiaj w końcu dotarły dwie wyczekane książki, więc będę miała co czytać :)

    Jamniki są przeurocze! ♥

    OdpowiedzUsuń