sobota, 27 stycznia 2018

Skoki. Kaczka z gumy.

Nasi skoczkowie spisali się znakomicie. :) Nie mówiąc już o rekordzie skoczni w wykonaniu Kamila Stocha. 

Na obiad była u mnie kaczka z gumy, pewnie leżała już jakiś czas w sklepie czy u producenta, po czym otrzymała pokrycie z przypraw i trochę słoniny na wierzch. 

Dziś polecam następujące zespoły: Nile (brutal/techniczny death metal, tematyka dotycząca w głównej mierze mitologii starożytnego Egiptu),  Obituary (death metal) oraz Orange Goblin (stoner metal). Zwłaszcza ostatnia pozycja buja zacnie. :) 

Pozdrawiam!

7 komentarzy:

  1. Skoczkowie nasza duma!
    Kiedyś moja mam zrobiła kaczkę, nawet pies nie chciał jeść...pewnie jakaś stara była:-(

    OdpowiedzUsuń
  2. To ja też Ci coś z dziwniejszych klimatów polecę Soften the Glare
    Pzdr
    ps. Ty tak się nie afiszuj z tym daniem obiadowym bo dziś z powodu niepoprawności politycznej można dostać...niestrawności ;-))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe granie, z tego co zdążyłem posłuchać.

      :D No dobrze, w sumie to masz sporo racji z tym.

      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Raz tylko kupiłam kaczkę w markecie. Była nie do zjedzenia... Tak się moja przygoda z tym mięsem zakończyła.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kaczka z gumy? Nie poświęciłabym się, żeby coś takiego zjeść ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nasza drużyna była niesamowita!

    A to jeszcze wolno jeść kaczki na obiad?

    OdpowiedzUsuń
  6. Co do kaczki z gumy.. to poszukaj w internecie jaką kaczuchę miało Toronto na 150-lecie Kanady. :D

    OdpowiedzUsuń